Loading...

Niespełniona intencja i utrata nadziei | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Trudności z różańcem
Ania
Ania Gru 9 '17, 20:16

Witam Was serdecznie! Piszę ponieważ jestem przekonana, że znajdę tu osoby mądrzejsze, które będą potrafiły jakoś mnie wesprzeć. Od końca września modlę się Nowenną Pompejańską o uzdrowienie mojej nienarodzonej córeczki. Badania prenatalne wykazały u niej podejrzenia chorób genetycznych. Wykonałam amniopunkcję, badanie określające kariotyp dziecka. Nie mam jeszcze ostatecznego wyniku, ale jest on już bardzo pewny i potwierdził u mojej córeczki Zespół Turnera (wynik nie jest ostateczny ponieważ hodowla się nie zakończyła, ale już 13 z 30 płytek potwierdza taką diagnozę więc Pani w laboratorium już przekazała mi taką informację). Dzień przed informacją z laboratorium byłam także na USG połówkowym i lekarz zdiagnozował u mojej córeczki bardzo poważną wadę serca HLHS - jest to w uproszczeniu niedorozwój lewej komory serca. Lekarz poinformował mnie, że przepływ przez tę część serca jest bardzo mały i może całkowicie się zatrzymać. Wada taka wymaga rekonstrukcji serca w czasie trzech operacji u dziecka, ale im większe uszkodzenie serca tym mniejsza szansa na zakwalifikowanie się na taką operację. Dodatkowo wada genetyczna także stanowi czynnik, który może moją córeczkę pozbawić szansy na operację. Bez niej dziecko umiera krótko po porodzie. Ostatni tydzień zupełnie mnie załamał, utraciłam wszelką nadzieję. Nie zaprzestałam modlitwy nawet na jeden dzień, ale nie wiem już o co mam się modlić. Wyniki są gorsze niż przypuszczałam, poczułam się całkiem opuszczona przez Matkę Bożą i nie widzę szans na spełnienie mojej intencji. Staram się zawierzyć tę sprawę Jezusowi, nie mam pojęcia co jest najlepszą możliwością dla nas. Pomyślałam nawet, że wolałabym, aby Bóg zabrał mi ją teraz niż kilka godzin po urodzeniu. Nie mogę sobie tego nawet wyobrazić, bo serca aż mi pęka... Po kilku ciężkich dniach udało mi się wrócić do życia i powtarzam sobie nieustannie "Jezu ufam Tobie, zrób cokolwiek chcesz" , ja już nie mam pojęcia co będzie dobre bo jedyne o co ja umiem się modlić to jej całkowite uzdrowienie, a na to brakuje mi nadziei. Czuję się zrezygnowana i po ludzku nie umiem cieszyć się tą ciążą, co też mi nie pomaga. Do tego próbuję postępować zgodnie ze słowami Aktu Zawierzenia Jezusowi i odwracać myśli od sprawy, która nie dręczy, ale wtedy czuję, że ranię moje dziecko - jako matka chciałabym o niej myśleć, a nie tylko czuć spokój kiedy o niej nie zapominam. Może ktoś będzie mógł mi coś podpowiedzieć i jakoś podnieść na duchu :(

Marta
Marta Gru 9 '17, 23:21
Bądź dobrej myśli. Bóg z pewnością wysłucha twoich próśb.zaufaj mu całkowicie on to doceni.urodzisz zdrowe dziecko. Modle sie za was.
Bożena
Bożena Gru 10 '17, 08:52

Witaj Aniu:) Kiedy przeczytałam to co napisałaś, pomyślałam o małżeństwie którego świadectwo niedawno gdzieś przeczytałam. Ta kobieta też była w ciaży i stwierdzono u jej dziecka wiele wad, zalecono nawet aborcję, stwierdzając,ze dziecko i tak nie przeżyje. Jednak oni absolutnie nie brali tego pod uwagę, zdając się zupełnie na wolę Boga i to, co pragnie im dać i pokazać. Modlili się oboje, zawierzyli się Maryi i okazało się, że urodziło im się zdrowe dziecko. Spotkałam się już wiele razy z takimi świadectwami. Myślę, ze Twoje dzieciątko potrzebuje teraz bardzo Twojego spokoju, zaufania i wiary,że wszystko będzie dobrze. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. To co nam się wydaje stracone, trudne, nie do pokonania, dla Niego jest możliwe:) Piękne jest to Twoje ,,Jezu ufam Tobie":) Tego zawierzenia życzę Ci do końca nie tylko ciąży, ale w Twoim życiu, w kazdej sytuacji. I oddawaj wszelkie złe mysli Bogu dalej, tak jak własnie to robisz. Bóg już obdarował Cię wielkim skarbem, nosisz pod sercem życie, dzieciątko które juz teraz potrzebuje Twojej miłości i poczucia bezpieczeństwa. Nie poddawaj się zawalcz o Was oboje, Bóg da Ci siłę, proś o nią. Niech Bóg błogosławi Ciebie i to dziecko, które nosiosz w sobie. Pozdrawiam i otulam modlitwą+ :)

Edytowany przez Bożena Gru 10 '17, 08:54
Ania
Ania Gru 12 '17, 15:42

Bardzo Wam dziękuję za dobre słowa i modlitwę. Staram się bardzo być dobrej myśli, choć brakuje mi trochę sił :( Naprawdę walczę ze wszystkimi złymi myślami, modlę się, staram się ufać i wpatruję się w spojrzenie Jezusa Miłosiernego, ale straciłam zupełnie radość i mam w sobie wiele goryczy. Zamykam się w domu, unikam spotkań z ludźmi bo jest mi ciężko kiedy ktoś zadaje pytania. Nie wiem dlaczego budzi to we mnie wręcz wstyd.

Także czytałam wiele świadectw takich rodziców, ale zawsze się zastanawiam dlaczego niektórzy doczekują się takiego cudu, a inni nie. To prawda i wierze w to bardzo - dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Staram się mieć pokorę, ale tak bardzo nie mogę się pogodzić z tym, że moje dziecko będzie miało życie trudniejsze niż ja. Czuję też, że nie mam wystarczająco miłości, nie jestem dość dobrą matką dla mojej córeczki. Wzbudzam w sobie nadzieję, ale też przeraźliwie się jej boję bo im większa nadzieja tym potem większe rozczarowanie. Ale poddać się także nie potrafię, tak bardzo chcialabym, aby było tak jak pisze Marta. Nie bylam na to wszystko gotowa... Dziękuję Wam za każdą dobrą myśl i proszę Was raz jeszcze o modlitwę. Bóg zapłać za wszystko!

Jugi
Jugi Gru 12 '17, 21:47

Aniu dam Ci rade. kazdego ranka przed praca badz jak sie szykujesz nie wazne ale codziennie z rana i lezac w lozku przed snem puszczaj na yt nagranie https://www.youtube.com/watch?v=0vi7vqd88t4 i sluchaj. dzien w dzien, to bardzo pomaga!! i w koncu wejdzie Ci to w krew a wtedy tylko sie cieszyc :)

Jugi
Jugi Gru 12 '17, 21:53

pomaga mi jeszcze i uspokaja jak odmawiajac rozaniec wlaczam adoracje Najswietszego Sakramentu online i modle sie przed Nim, badz po prostu siedze i patrze w ekran.. 

Ania
Ania Gru 16 '17, 21:45

Jugi bardzo Ci dziękuję za to nagranie z Aktem Zawierzenia. Wcześniej go czytałam, ale nagranie zdecydowanie bardziej do mnie trafiło. Słucham go często, czasem wiele razy pod rząd. Już pierwszego dnia poczułam wielki spokój i udało mi się "pożegnać" mój depresyjny nastrój. Moja sytuacja się nie polepszyła, ostatnie badania Małej były nawet gorsze, ale jest mi już łatwiej i żyję dalej. Szczerze ufam i czuję opiekę Pana Jezusa i naprawdę mam głębokie przekonanie, że będzie jeszcze dobrze, choć nie mam pojęcia jak i staram się nawet o tym nie myśleć. Bardzo Was proszę o modlitwę za moją kruszynkę. Bóg zapłać!