Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Piotrze, możesz jednocześnie modlić się o co tylko chcesz oczywiście albo dodatkowa pompejanka albo każda inna modlitwa. Co do działania złego nie musisz nic odczuwać. Zły działa na każdego inaczej to zależy od intencji od nas od tego jaką mamy wiarę i relacje z Bogiem i wiele wiele innych czynników. Nie musisz widzieć postepow bo Bóg działa w ciszy i poza naszym zasięgiem wzroku. Pozdrawiam.
Piotrze nie chodziłeś osiem lat do kościoła a zmieniło się to wraz z odejściem żony, i na dodatek jak sam mówisz chodzisz tam z potrzeby serca. Spójrz na to w taki sposób, że gdyby żona nie odeszła, to nie wróciłbyś może nigdy do kościoła? Pan Bóg dopuszczając rzeczy po ludzku dla nas złe, ze wszystkiego wyprowadzi dobro jeśli Mu zaufamy. Pomyśl, że działając w taki sposób, po prostu Cię do Siebie przyciągnął. Może to być trudne dla Ciebie, ale podziękuj Bogu za zaistniałą sytuację i wiedz,że jeśli jesteście małżeństwem, to Wolą Bożą jest, byście byli razem. Módl się z ufnością a Pan na pewno naprawi i uleczy wasze życie. Po prostu oddaj Panu wszystkie swoje troski. Pozdrawiam
Piotrze, nie musisz nam niczego tłumaczyć, bo najważniejsza jest relacja między Tobą, a Bogiem. Nie oceniamy swojej wiary lub jej braku bo nie mamy do tego prawa. Co do chodzenia do kościoła to także nie podlega to ocenie, bo to fakt dokonany. To miało miejsce i już do tego nie wracaj. Ważne jest to co tu i teraz. Jeśli chodzisz do kościoła z potrzeby serca i czytasz Pismo Święte i modlisz się z własnej nieprzymuszonej woli to naprawdę cała resztę zostaw Bogu. On wie lepiej niż my :) Jeśli Ty oraz Twoja żona jesteście małżeństwem sakramentalnym ( kościelnym ) to nie ma takiej siły na tej ziemi, która zmieniłaby ten stan. Będziecie nim zawsze i staniecie przed Bogiem jako małżonkowie. O nic się nie martw. To że zły Cię nie atakuje podczas Nowenny to także jeden z jego chwytów ( będę udawał, że mnie nie ma, że nie atakuję Piotra to on pomyśli, że jego modlitwa jest nic nie warta skoro ja nie staram się jej zaszkodzić - w efekcie Piotr prędzej czy później sam w siebie zwątpi ). Nie myśl za dużo. Ora et labora ;) Wspieram Ciebie oraz Katarzynę modlitwą i trzymam za Was kciuki :)