Loading...

Tracę wiarę, nadzieję... Pomóżcie! | Forum Nowenny Pompejańskiej

Marta
Marta Kwi 23 '18, 11:04

Zaczęłam odmawiać NP jakiś tydzień temu. Jak większość osób, wpadłam na nią przypadkiem. W moim życiu działo się od dłuższego czasu bardzo źle... Wpadłam w depresję, nie potrafiłam sobie z nią poradzić, dawno temu odstąpiłam od Boga. Po wyjeździe na rekolekcje w lutym przystąpiłam po raz pierwszy od bardzo dawna do sakramentu spowiedzi, zaczęłam na nowo modlić się i chodzić do kościoła. W tym czasie chłopak, z którym byłam ponad dwa lata, planowaliśmy wspólne życie, ślub, po prostu odszedł. Powiedział, że od dłuższego czasu działo się między nami źle - co było prawdą, głównie z mojej winy - że moje oczekiwania, depresja, często "chore" zagrywki sprawiły, że nie ma już siły i musi zająć się sobą przez jakiś czas. Cierpiałam tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Byłam - i nadal jestem - pewna, że to mężczyzna, z którym spędzę życie. Zawsze mnie wspierał, był kochający, stawiał moje potrzeby ponad swoimi - z perspektywy czasu widzę, że może to wcale nie było dobre... Ale nie o to chodzi. Chłopak powiedział, że potrzebuje przerwy, ale nie rozstał się ze mną definitywnie, mimo to byłam załamana, zdruzgotana, bo ignorował mnie, nie odpowiadał, traktował mnie jak obcą osobę. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Zaczęłam odmawiać NP w intencji uzdrowienia naszej relacji, ocalenia tego związku. Jednocześnie prosiłam Boga, by dał mi jakiś znak, nadzieję na to, że wszystko się ułoży, że moja intencja zostanie wysłuchana. Tego samego dnia napisałam do chłopaka z pytaniem, czy ta przerwa się skończy, czy jest na co czekać. I ku mojemu zdziwieniu on odparł, że "Pewnie tak. Bo dlaczego miałaby się nie skończyć?". Dziękowałam Panu za tę nadzieję, modliłam się już ze spokojem. 

Jednak wczoraj, gdy byłam na mszy niedzielnej, podczas której czułam wyjątkową bliskość Boga, brak jakiegokolwiek lęku, spokój - wszystko zaczęło się psuć. Dziś rano obudziłam się znów cała we łzach, nadzieja jakoś mnie opuściła, zaczęłam wątpić w to, czy Bóg i Maryja w ogóle mnie słyszą - bo jeśli słyszą, to dlaczego nic się nie zmienia, dlaczego pozwalają mi tak cierpieć, trwać w takim zawieszeniu? Dodatkowo na jednym z portali społecznościowych wpadłam na jakiś post kolegi mojego chłopaka, w którym była sugestia odnośnie jakiejś dziewczyny. Krótko mówiąc - że mój chłopak się nią interesuje. Post był z 13 kwietnia, dlatego nie mam pojęcia, dlaczego wyświetlił mi się akurat dzisiaj - czy to możliwe, żeby Zły tak działał? Akurat teraz, gdy z taką ufnością oddawałam się Bogu?

Wpadłam w rozpacz, płaczę od kilku godzin, naszły mnie myśli o tym, że Bóg mnie nie słyszy, nie pomaga i pozwala na mój ból. Zaczęłam wątpić w to, czy cokolwiek się zmieni, w sens modlitwy - bo modlę się codziennie o to samo od ponad miesiąca, a nic się nie zmienia. Cierpię, nie potrafię sobie z tym poradzić, każda myśl o tym chłopaku wywołuje ból - bo jak od takiej miłości, jaką mi okazywał, można przejść do takiej obojętności? Ufałam, że Pan mnie wysłucha, ale teraz nie jestem już tego pewna. Mam do niego żal i mam też żal do chłopaka - tak, jak cały czas ze spokojem myślałam, że po prostu on tego potrzebuje, nie złościłam się i z ufnością się za niego modliłam, tak teraz jestem na niego wściekła, mam ochotę zacząć do niego wydzwaniać , wyrzucić mu to, że traktuje mnie okrutnie. Nie miałam wcześniej takich myśli, ufałam Panu, że mnie wysłucha i ufałam chłopakowi, który nigdy przez te dwa lata mnie nie okłamał ani nie zranił. Ufałam, że jeśli powiedział, że raczej wróci i że mnie kocha, to to się stanie i wierzyłam, że jeśli Pan na to pozwolił, jeśli Pan dał mi taką nadzieję, to na pewno nie po to, by później mnie nie wysłuchać, prawda? Przecież Pan nie dałby mi nadziei, gdyby miał ją później brutalnie odebrać... Ale teraz sama już nie wiem, jestem przerażona wątpliwościami, jakie mam w głowie, tą złością i tym, że czuję, że modlitwa nie ma sensu. Czy to Zły? Pomóżcie, jak sobie z tym radzić? Proszę! 

 

 

Jugi
Jugi Kwi 23 '18, 18:18

Witaj Marto! oczywiscie ze to dzialanie zlego i musisz byc tego swiadoma., dlaczego watpisz w to ze Bog cie slyszy i ze pomoze? Przeciez nie chce dla cb zle a jedynie dobrze i wszystko co czyni czyni z jakiegos powodu. Kazdy z nich na za zadanie jedynie nas ulepszac, wznosic ku gorze i polepszac nasze zycie ziemskie i duchowe :) nie smuc sie i nie trac ducha. dziekuj Bogu za wszystko co sie dzieje, za dobre i przede wszystkim za zle, Oddawaj mu wszytsko kazda mysl, emocje, czynnosc, wszytsko co widzisz, czytasz, slyszysz, wszystkie osoby z ktorymi rozmawiasz i przebywasz, tak samo w sprawie swojego chlopaka. modl sie z ufnoscia i czekaj. moze nic sie nie wydarzyc dobrego albo mozesz trwac w zawieszeniu kilka miesiecy ale to nie oznacza ze sie nie ulozy bo Bog ma swoj czas i, miejsce i sposob w jaki pomoze i nic tego nie zmieni. Twoja ufnosc i wiara w jego moc moze jedynie pomoc bo im zawierzysz mu sie bardziej tym bardziej bedzie mogl dzialac. zycze ci duzo wytrwalosci, spokoju ducha i cierpliwosci :)

Helena
Helena Kwi 23 '18, 19:45

Marto, jedna sprawa... Przede wszystkim - Bóg nie jest maszynką do spełniania życzeń. Po drugie - czymże jest miesiąc w odniesieniu do wieczności ? Totalnie niczym ! Po trzecie - nigdy nie wątp w Bożą nieskończoność, mądrość, miłosierdzie czy nieograniczone możliwości Boga ! Wątpienie w choćby jedną z wymienionych przeze mnie kwestii jest grzechem ciężkim i z pewnością pochodzi od złego. Po czwarte - przestańcie we wszystkim widzieć "rękę" złego ( o tym wspominał m.in. ks. Michał Olszewski SJC -  przesoliłam zupę = to na 100% działanie złego; spóźniłam się na autobus = to na bank działanie złego, etc ) Owszem, bywają w życiu człowieka sprawy, w których szpony mógł "maczać" rogaty, ale nie miejmy na tym punkcie obsesji... Po piąte - przestań się zadręczać myślami... Ów chłopak nie stanowi Twojej własności, ma swoje życie, swój mózg i swoje serca, a co ważne - swoją własną wewnętrzną wolność ! Módl się i zaufaj ! Jeśli odmawiasz NP na zasadzie "odmawiam, ale liczę na nagrodę w zamian" to od razu schowaj swoje "zdrowaśki" do kieszeni. Módl się z ufnością i nie oczekuj na nagrodę, a bądź gotowa by przyjąć zmiany jakie niesie za sobą ta niezwykła modlitwa... Jedno mogę Ci obiecać - odmawiając NP zawsze zostaniesz wysłuchana i otrzymasz więcej niżeli na to "liczyłaś", ale aby przyjąć łaski wynikające z modlitwy musisz być wewnętrznie gotowa na zmiany jakie niesie za sobą modlitwa. To w Tobie dokona się największa przemiana. Nie zawężaj swojego świata do zakresu chłopaka czy innych przyziemnych kwestii ( nawet jeśli Ci się wydaje, że to jest właśnie to ) Zadbaj o czystość swej duszy, odbuduj swoją relację z Bogiem, proś w NP z ufnością, idź do lekarza w sprawie depresji, poproś o leki, znajdź dobrego psychologa - tych ludzi posyła Bóg by pomogli nam w walce z depresją i innymi doświadczeniami... Dopiero wtedy można mówić o gotowości na zmiany. Odzyskasz chłopaka i co ? Najwyżej nadal to samo, co dotychczas... Pamiętaj, że gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu - tam wszystko jest na pierwszym miejscu ! :) 

Marta
Marta Kwi 23 '18, 20:14
Dziękuję za słowa pociechy. Gwoli wyjaśnienia, leczę się na depresję zarówno lekami, jak i terapią :) Dziękuję, Heleno, że powiedziałaś o tej ufności i gotowości do oddania się Bogu, bo chyba właśnie tego mi brakuje. Ciągle trawi mnie lęk, mam jakiś opór przed tym, by w pełni mu zaufać. Sama nie wiem, dlaczego. Boję się cierpienia, boję się, że Pan z jakiegoś powodu będzie chciał mnie czegoś "nauczyć" tym bólem... Nie mam pojęcia, wciąż uczę się swojej duchowości i ją odkrywam, bo większość życia nie byłam bliska Boga, podobnie jak moja rodzina. Jestem z tym sama i szukam odpowiedzi i wsparcia, gdzie się da :) Naprawdę chciałabym całym sercem zaufać Panu, podać mu rękę i iść za nim bez lęku. Nie wiem tylko jeszcze, jak to zrobić... Dziękuję za mądre słowa :)
Helena
Helena Kwi 23 '18, 20:17

Marto, skoro trafiłaś na to forum to jest to najlepszy dowód na to, że nie jesteś już z tym wszystkim sama :) 

Jeśli masz taką potrzebę to zapraszam na priv :) 

Chętnie z Tobą porozmawiam zarówno o wierze, depresji jak i przyziemnych tematach ;) 

Michał
Michał Kwi 23 '18, 23:34
Słuchaj Heleny... Ma racje. Ja tez zaczynalem tu jako człowiek modlacy sie o "nagrode". Stracilem milosc wiec trzeba "zdrowaskami" odzyskac. Dopiero po nowennie zobaczysz co stanie się z Twoim zyciem. Nie masz pojęcia co zacznie miec dla Ciebie znaczenie. Bog pięknie pokaze Ci wszystko. Poznasz Go prawdziwie i zobaczysz jak tu na ziemi wszystko jest "slabe" w porównaniu z jego miłościa :)
Kasia
Kasia Lip 3 '18, 21:07

Może to zerwanie miało sprawić, abyś się zmieniła.