Cześć.
Pisze do Was z prośbą o pomoc. Jestem teraz w ciężkiej sytuacji.
Zostawił mnie chłopak po 5 latach związku.
Z jednej strony nie dziwie się, ponieważ bywało między nami różnie, źle.
Ja również często go zostawiałam, ponieważ emocjonalnie nie potrafiłam sobie poradzić z emocjami.
Ogólnie historia jest bardzo długa i skomplikowana...
Jakiś czas temu zachorował mój brat(choroba psychiczna). Był to koszmar, piekło. Bardzo oddaliliśmy się z chłopakiem od siebie. Pojechaliśmy na wakacje tam kolejna kłótnia, znowu powiedziałam mu że mam dość.
Po powrocie to on mnie zostawił - tak już ostatecznie.
Choroba mojego brata trwała to od lutego. Byłam w tym wszystkich zaangażowana na 100% całkowicie poświeciłam się tej chorobie.
Z braku możliwości pomocy sięgnęłam po Nowennę Pompejańska, w intencji uzdrowienia.
Brat został chyba uzdrowiony. Ale mój związek się rozpadł.
Bardzo kocham mojego (byłego) chłopaka. Chciałbym aby dał nam, i mnie szanse powrotu i naprawy.
Ponad tydzień temu (zanim mnie zostawił) postanowiłam rozpocząć kolejną Nowennę. Za mnie i za niego. W 7 dniu nowenny mnie zostawił.
Teraz jestem na skraju złamania nerwowego. Przechodzę piekło.
Staram się rozmawiać z Bogiem, co ma robić, czy jest sens się modlić.
Coś, jakiś głos podpowiada żebym nie przerywała modlitwy, żebym pozostała i trwała w niej. Że jest nadzieja.
Z drugiej strony kolejny głos mówi żebym to zostawiła, że on już nie wróci że nie ma szans. Nowenna będzie tylko pogłębiać moja nadzieję i ból.
Proszę pomóżcie mi rozróżnić czy to tylko chęć powrotu do niego wytwarza ten pozytywny głos, do motywacji , do nie tracenia nadziei, Czy to może Bóg do mnie mówi.?
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !