Loading...

Opuszczona przez Maryję | Forum Nowenny Pompejańskiej

Kinga
Kinga Gru 13 '18, 14:03
Czuję się opuszczona przez Maryję!!!! Zawierzam jej każdą czynność, od roku szukam pracy i przed wysłaniem CV mówię: "Maryjo, powierzam Ci tą sprawę. Zrób tak, jak chce tego Bóg, bo wiem, że będzie dobrze". Skutek? Od roku nie mogę znaleźć pracy, wszystkie oferty są super: wykształcenie, doświadczenie, miejsce pracy czy opinie-wszystko przemawia za tym, by tam pracować. Ale nie!!! Ja dalej kisze się na bezrobociu. Aż się rwie do pracy, bardzo chce pracować, ale zamiast tego słyszę, że jestem pasożytem, leniwa, bo muszę żyć za czyjeś pieniądze. O co chodzi????? Podobno Maryja chce dla nas dobrze, więc czemu pozwala, żebym tak cierpiała? Abstrahując od tego, że dziś złożyłam CV do pewnego miejsca, które znajduje się przy Alejach Najświętszej Maryi Panny, to nie czytam to jako znak, bo znaki są mylące.
Edytowany przez Kinga Gru 13 '18, 15:24
Renata
Renata Gru 13 '18, 16:34

A jakie masz wykształceni? Jakiej pracy szukasz? Czy ktoś ci powiedział dlaczego Twoja oferta nie została przyjęta?

Kinga
Kinga Gru 13 '18, 16:52
Jestem technikiem obsługi turystycznej. Dlaczego nie przyjęto? Nie wiem, być może byli pracodawcy za coś się na mnie mszczą? Najbardziej dobija mnie to, że w tych świadectwach ludzie piszą o tych znakach. Ja upatruje tych znaków w nazwie ulicy, że może tak Maryja mi pokazuje, że mogłabym tam pracować. Że skończyłam Pompejańską w dniu imienin chłopaka, z ktorym chciałabym być. To wszystkie jest takie dziwne, a najgorsze jest, to że sama się nakręcam tymi znakami.
Kinga
Kinga Gru 14 '18, 14:30
Edit: w poniedziałek jadę na rozmowę kwalifikacyjną!!! Poproszę o choć jedną zdrowaś Maryjo w intencji otrzymania tej pracy. Serdecznie dziekuje, Bóg zapłać! ;)
Gosia
Gosia Gru 14 '18, 14:55

Odmów różaniec za znalezienie pracy. Zobaczysz że znajdziesz.

 

Kinga
Kinga Gru 14 '18, 15:17
Rozmowę kwalifikacyjną mam w poniedziałek, a 17 grudnia przypada dzień Łazarza. Wierzę w to, że jak i Łazarza, tak i mnie Jezus uzdrowi i wskrzesi do życia.
Gosia
Gosia Gru 14 '18, 20:09
Odmów różaniec, za prace. Ja tak zrobiłam i znalazłam. Polecam naskutecniejsza pomoc
Kinga
Kinga Gru 18 '18, 13:11
Niestety nie dostałam tej pracy, być może gdzieś czeka na mnie ta lepsza praca, coś bardziej odpowiedniego dla mnie?
Waleczna
Waleczna Gru 18 '18, 20:27
Poproś jeszcze o pomoc św. Józefa :) a tak pomijając modlitwę, jeśli masz trudności ze znalezieniem pracy może na początek zainteresuj się płatnym stażem? Ja dokładnie tak zrobiłam i zaraz po zakończeniu stazu dostałam etat. :)
Edytowany przez Waleczna Gru 18 '18, 20:28
Kasia
Kasia Gru 19 '18, 10:20

Czytałam kiedyś świadectwo, o tym jak kobieta otrzymała prace po zamówieniu nowenny 9 mszy świętych w intencji dusz w czyścu cierpiących . Może spróbuj?

Kinga
Kinga Gru 21 '18, 10:29
W tym tygodniu bardzo byłam niewdzięczna wobec Maryi, powiedziałam wszystko co mi ślina na język przyniosła. Byłam zła, że ten sen w którym śniła mi się Maryja-ze miałam tą pracę, że spędzałam święta bożego narodzenia z mężczyzną, którego kocham (skrzywdził mnie, ale mu wybaczyłam. On sam wiele zrozumiał, odpokutował), że to się nie sprawdziło. Chciałabym spędzić z nim święta, bo wiem, że jest człowiekiem samotnym, który od dziecka co roku Wigilię spędza sam. A to jest dzień, kiedy nikt nie powinien być sam, nikt nie powinien być smutny w tym dniu. Chciałam prosić o pomoc Maryję, ale boje się, że to znów będzie tylko złość, żal i smutek. Dziś zawierzyłam Maryi kolejna propozycję pracy, kiedy wysyłałam CV. To będą masakrycznie smutne święta-pierwsze po śmierci dziadka, mój brat pracujący na stałe za granicą nie przyjedzie, jest wiele konfliktów w rodzinie, a na dodatek moja mama, która nie kryje się z nienawiścią do mnie (używała wobec mnie takich epitetów, że za ich zacytowanie dostałabym bana na tym forum). I jeszcze z tyłu głowy będę mieć tego chłopaka, że on samotny, a ja zdołowana. Co robić? Jak prosić Boga o pomoc?
Bożena
Bożena Gru 22 '18, 08:41

Maryja nigdy nas nie opuszcza, zawsze szuka swoich dzieci, jest przy nich w ich życiu, pragnie pomóc w trudnościach i podźwignąć z upadków. Jest najlepszą , najwierniejszą i najcierpliwszą naszą Matką. I Jezus nas nigdy nie opuszcza zawsze jest blisko gotowy by pomóc i pragnący być w naszym życiu. Niestety to my zamykamy nasze serca, nie chcemy zmieniać naszego życia, nie ma zgody na Bożą wolę w nim. Mamy swoje plany, chcemy by było tak, jak my tego pragniemy.

Może i w twoim życiu potrzeba tej zgody, by powiedzieć Jezusowi, dobrze niech będzie tak, jak Ty tego pragniesz, niech zawali się to wszystko co ja sobie tu zbudowałam, niech runą te wszystkie moje plany, niech się stanie  Twoja wola, poukładaj mi świat, tak jak TY tego pragniesz. Czasem takie oddanie wszystkiego i po prostu powiedzenie Bogu, nie mam już siły i nie chcę już sama tego nieść, poddanie się i zgoda, by stało się w moim życiu tak jak chce Bóg, zmienia cały nasz świat. 

Jest piękny czas teraz, oczekiwania na przyjście Jezusa, może to dobry czas, by szeroko otworzyć swoje serce i zaprosić Go do niego, by je przemienił, by zaprosić Maryję, która tak pięknie, swoim życiem, cichością, pokorą pokazuje nam, jak mamy iść za Jezusem i tego bardzo ci  życzę Kingo i otulam modlitwą+

Edytowany przez Bożena Gru 22 '18, 08:42
Kinga
Kinga Gru 22 '18, 13:44
Poprosiłam dziś Maryję o to, by czuwała, gdy będę jechała rowerem po drodze, gdzie jest niebezpieczny zakręt. Efekt-o mało co nie uderzy łby we mnie kierowca jakiegoś auta (wcześniej była pusta droga, on musiał się wyłonić chyba z ziemi), w ostatniej chwili zjechałam na bok. Ciężko brać na to poprawkę, kiedy prosisz o opiekę. Poprosiłam także, bym w tej wsi spotkała osobę, z którą od dawna chciałam porozmawiać. Nie spotkałam tej osoby. Czasem się boje o coś poprosić.
Bożena
Bożena Gru 22 '18, 17:29
Wróciłaś do domu, Maryja ochroniła Cię sprawiła, że miałaś gdzie uciec przed nadjeżdżającym samochodem. Czy podziękowałaś Maryi za to, że szczęśliwie dojechałaś do celu, za Jej opiekę??? Uważasz, że to nie była opieka Maryi? A z tą osobą, może nie miałaś się po prostu dzisiaj spotkać.
Kinga
Kinga Gru 22 '18, 17:29
Na dodatek bolą mnie 3 zęby-a wizyta u dentystki po świętach i wyrósł mi tzw."dziki ząb", nadliczbowy. Nie wiem, po co mi tyle problemów w życiu, ale to dopiero sądzę, że to uwertura do opery.
Kinga
Kinga Gru 28 '18, 15:42
Zawsze miałam pretensje do Boga, że omijały mnie najlepsze momenty w życiu, kiedy chciałam się wybawić, ładnie się ubrać i poczuć się kobietą. Nie byłam na studniówce, nie mam pieniędzy na nic, nigdy nie byłam na wakacjach, nigdy nie pojechałam nad morze czy zagranicę. Zawsze wyszydzano mnie, że jestem z biednej rodziny, że nie mam wypasionych kosmetyków czy ubrań. Mężczyźni widzą we mnie tylko panienkę do łóżka, choć dziewictwo zachowałam dla tego jedynego. Zawsze miałam problemy z nauką, mogę pomarzyć o studiowaniu. Moje zdrowie jest słabe, choruje na co się tylko da,a dochodzą następne choroby. Nie mam przyjaciół, mama i brat mnie nienawidzą, czuję się samotna. Zawsze chciałam iść na studia-zostać dyplomatą, pracować w najważniejszych instytucjach, ambasadach, ale życie zweryfikowało te plany. Czuję się wyrzutkiem społeczeństwa. Choć proszę o pomoc Maryję, to średnio widzę jej pomóc. Bólu nie ubywa, pracy nie ma, spokoju także. Zawierzam jej wszystko, czego się podejmuję. Oddaje jej, bo wiem że zrobi jak najlepiej. Dziś wysłałam kolejne CV-praca blisko domu, kilka kilometrów od domu, fajne zarobki, konkretną oferta pracownik biurowy, w fajnych godzinach, że po pracy mogę jeszcze iść na mszę popołudniowa. Odmówiłam jak radziły wyżej dziewczyny różaniec w intencji tej pracy, by wszystko się powiodło. Niestety, cisza. Telefon milczy. Od kilku dni w wieczornej modlitwie dziękuję Maryi za wszystko co otrzymałam w tym dniu. A że nie ma nic, to wymyślam na siłę.
Kinga
Kinga Gru 28 '18, 15:56
Na dodatek pewien mężczyzna darzący mnie uczuciem, któremu pomogłam wyjść na prostą (to było wiosną, ofiarowałam za Niego Nowenny Rozwiązujące Węzły) niby płakał z tęsknoty za mną, niby chciał ze mną być. A doskonale bawi się życiem, studiuje, imprezuje, ma pracę, rodzice mu pomagają finansowo i ma mnie gdzieś. A ja pomogłam mu, modliłam się za niego i do tej pory nie mogę wyjść z tego syfu. Czuję się wykorzystana, on ma mnie gdzieś, choć mnie skrzywdził totalnie, ale ja byłam ponad to, dlatego się za niego modliłam. Żałuje, że mu pomogłam, bo on bawi się moim kosztem i ma mnie centralnie w czterech literach. Dlaczego mnie to spotyka????
Anka
Anka Gru 28 '18, 17:29

Nigdy nie myśl o sobie, dziękuj Bogu za swoje życie, nie wymagaj od Maryi cudów jak wróżb, które mają się spełnić. 

 „Myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad waszymi drogami” (Iz 55,8-9). 

Więc nie skupiaj się na swoich pragnieniach bo nie wiesz co dla Ciebie przygotuje Bóg. Ja wiele lat borykałam się z pracą jak miałam to krótko lub na czarno, wiem czego chce ode mnie Bóg. Dlatego odnalazłam moje powołanie, i dokształciłam się jeszcze. Dlatego nie użalaj się nad sobą, i szczerze módl się o poznanie woli Bożej. Klepanka tutaj nie wystarczy.

Kinga
Kinga Gru 31 '18, 15:48
Dziś rozpoczęłam Nowennę Pompejańską w intencji, by Maryja wyprostowała moje życie. Ten rok był straszny i chce o nim jak najszybciej zapomnieć, dlatego proszę Maryję by ten 2019 był najlepszy w mym życiu, by był pozytywny, pełen miłości i wiary.
Monika
Monika Mar 25 '19, 08:30

Kochani, nie wiem co robić. Odmówiłam 4 nowenny. Wszystkie bez skutku:(( Wiem, że to nie targ i wola Boża może być inna, ale już nie daję rady. Moja męka trwa całe życie. 43 lata. Proszę nie piszcie, że przesadzam. Były nieco lepsze chwile, ale tylko chwile. Pisałam tutaj co się dzieje. Streszczę tylko-moja mama mnie nienawidzi, codziennie jestem wyzywana, poniżana, szykanowana. W pracy nie lepiej. Ciesze się, że mam zajęcie, że mam kontakt z młodzieżą (jestem nauczycielką) jednak mobbing ze strony Dyrekcji niweczy moją radość. Mam straszne kłopoty finansowe-bo zaufałam oszustowi. Zaciągnęłam kredyty, a teraz pozostaję bez środków do spłaty i życia. Nie mam drugiej połówki. Narzeczony rzucił mnie miesiąc przed ślubem. Czuję się bezwartościowa niepotrzebna. Jestem wcześniakiem, co powoduje ogromne kłopoty zdrowotne; przeszłam 2 trepanacje czaszki, nadal mam zaburzenia neurologiczne (one nigdy nie ustąpią z powodu wodogłowia), miesiąc temu wykryto astmę i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Każdy dzień powoduje łzy, ból-psychiczny lub fizyczny albo oba. Nie mam siły żyć. marzę o śmierci. Moja nadzieja i marzenia dawno umarły. Tak, chodzę do lekarza mam depresję i jestem pod opieką specjalistów, jednak nawet oni nie pomogą gdy nawiedzają mnie same klęski. Może bluźnię, ale i nawet najtrwardszy umysł by tego nie wytrzymał. Nie mam sił na nic. Codziennie odmawiam różaniec, przebaczam wrogom, rodzicom i tylko coraz gorzej i gorzej. Żyję tylko dla taty. Gdy jemu coś się stanie, nie będzie po co istnieć. To i teraz nie ma sensu. 

Strony: 1 2 »