Praktycznie wszystko co wydarzyło się w moim życiu przez ostatni rok miało związek z różańcem, można by dużo o tym pisać. Modliłem się praktycznie codziennie na różańcu , częściej bez, na palcach , ponieważ to co się działo i dzieje z moimi różańcami to już całkiem inna historia. Łatwo jednak jest się modlić bez zobowiązań , a po za tym tylko jedna intencja powodowała że ciągle przesuwałem czas rozpoczęcia Nowenny . W końcu podjąłem szybką decyzję i zbliżam się do końca mojej pierwszej Nowenny Pompejskiej za nawrócenie mojej rodziny. Po nawróceniu narastało we mnie poczucie winy za to , że moja rodzina też była daleko od Boga. Odczuwałem ból , ponieważ to ja powinienem im wskazać drogę , być przykładem. Potrafiłem naprawdę tak żarliwie się o ich zbawienie modlić , że doprowadzałem się do skrajnych emocji. Oddawałem w modlitwie wszystko swoje życie itp. Błagałem Boga żeby nie karał ich tylko mnie, że przyjmę wszystkie cierpienia na siebie. Mniej więcej w czasie rozpoczęcia Nowenny gdzieś usłyszałem że prosząc o nawrócenie kogoś to tak jakbym prosił o wskrzeszenie umarłego a przecież Bóg nie zrobi tego dla takiego grzesznika jak ja. Wzmogło to moją determinacje. Doszło do tego , że prosiłem o śmierć dla siebie żebym nie patrzył na to jak moja rodzina idzie prosto do piekła i jeszcze mocniej o nie karanie ich zesłanie wszystkich cierpień na mnie. Jeżeli jest taka wola to niech ja pójdę do piekła a dla nich cudowne nawrócenie. Pierwsza część Nowenny to był taki rozpaczliwy krzyk. Jednocześnie coraz częściej dziękowałem za wszystkie łaski które na mnie spadają, taki wulkan emocji:) Któregoś dnia , kiedy kolejny raz deklarowałem , że przyjmę wszystkie cierpienia na siebie poczułem coś niesamowitego , poczułem przez ułamek sekundy taką pewność , że będę cierpiał, nie wiem jak to opisać . To tak jakbym się dowiedział , że jestem chory na jakąś straszliwą chorobę , czeka mnie ból niedookreślenia i jest to nieodwracalne. W głowie pojawiła mi się taka myśl czy ja wiem na pewno o co proszę.Zimny pot spływał po mnie - Tak wiem. Następnie pojawiło się przekonanie, że zobaczę nawrócenie mojej rodziny za mojego życia, to może wydawać się dziwne ale wszystko się uspokoiło i ja jestem pewny , że to ujrzę. Drugą część odmawiam już spokojnie zdając sobie sprawę ile trudu, czasu i cierpliwości i być może cierpienia mnie czeka nim ujrzę cud nawrócenia. Spełniam obietnicę a więc jeszcze trochę do opisania zostało następnymi razami :)
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !