Może mi poradzicie, co zrobić, bo już sama nie wiem. Szukam pracy od 5 lat i nie mogę znaleźć. chyba przez to, że mieszkam na wsi, a na wsi jest mało ofert pracy. Mogłabym pracować na umowę zlecenie, ale w dłuższej perspektywie, to nie jest rozwiązanie. Rozważałam różne opcje, ale żadna nie jest idealna. Za granicę boję się sama jechać, kiedy nie znam języka, a nie mam tam nikogo znajomego, kto by mi pomógł przynajmniej na początku. Wyjazd do większego miasta, może i było by to jakieś rozwiązanie, ale nie wiem, czy się sama utrzymam w mieście za tą pensję, którą zarobię. Zastanawiam się, czy Bóg ma w ogóle jakiś plan na moje życie, czy może to ma być mój krzyż, że mam nie mieć pracy, albo pracować całe życie na śmieciówkach? Boję się przyszłości, bo mam powołanie do życia samotnego, dlatego sama muszę zatroszczyć się o swoje utrzymanie, ale z pustego to nawet Salomon nie naleje. Dlaczego Bóg kazał mi mieszkać na wsi, skoro wiedział, że będę mieć takie powołanie? Mógł chociaż sprawić, żebym mieszkała w mieście, to bym miała większe szanse na znalezienie pracy.
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !