Loading...

Nowenna o powrót chłopaka | Forum Nowenny Pompejańskiej

amelia
amelia Lut 18 '13, 15:39

Kochani, pragnę podzielić się z Wami moim świadectwem, może ktoś kto się jeszcze waha zdecyduje się dzięki niemu podjąć tę modlitwę. Nowennę pompejańską odmawiałam dwa razy, obydwa w tej samej intencji – o powrót ukochanego. Byłam w związku 3 lata. Bardzo kochałam mojego chłopaka, przeżyliśmy razem wiele wspaniałych chwil, zdarzały się również te gorsze, ale w którym związku ich nie ma. Planowaliśmy wspólną przyszłość, ślub, dzieci, dom... Nie wyobrażałam sobie już kogoś innego przy moim boku. Nasz związek był dość burzliwy, 2 razy rozstawaliśmy się, jednak zawsze umieliśmy znaleźć drogę do siebie – myślałam, że to on jest mi pisany i nie ważne co się wydarzy i tak będziemy razem. Niestety mój najdroższy, ukochany mężczyzna mnie zostawił, bez jakiegoś konkretnego powodu – tak jak to było poprzednimi razami. Bardzo boleśnie mnie skrzywdził. Czułam, że wszystko w moim życiu się już skończyło. Bardzo poważnie myślałam o tym, że jeśli nie będę z nim to już nigdy nie będę z nikim, nikogo już tak nie pokocham. Zawsze chciałam opierać swój związek na Bogu, nie zawsze jednak to wychodziło, ale postanowiłam się z moją rozpaczą zwrócić do Nieba. Odmówiłam wiele nowenn, między innymi do św. Rity, św. Tadeusza Judy, św. Ekspedyta, św. Ojca Pio, św. Antoniego... sytuacja między nami się nie poprawiała... Ja nadal trwałam w wielkim smutku i poczuciu beznadziei a mój były chłopak z tego co się orientuje umawiał się już z innymi dziewczynami. Kilka razy próbowałam z nim rozmawiać, jednak podtrzymywał swoje zdanie – nie chciał już ze mną być. Gdzieś w Internecie trafiłam na informację o nowennie pompejańskiej, postanowiłam odmawiać pełna pozytywnego nastawienia, że tym razem musi się udać. Jednak nic się nie poprawiało. Zaczęłam drugą nowennę, razem ze mną rodzice, a kolejne dwie nowenny odmówiła jeszcze sama mama. Jednak ja nadal płakałam i tęskniłam... Trwało to około półtora roku. Dziś mój były ma narzeczoną a ja cieszę się, że nie jesteśmy razem. Dopiero teraz widzę, że nasze małżeństwo mogło nie być tak udane jak zakładałam. Zapamiętałam ten związek jako coś pięknego w moim życiu, nie mam już pretensji, wybaczyłam. I jestem pewna, że to zasługa Najświętszej Mateczki i innych świętych, którym 'zawracałam głowę' ;) Maryja nie wysłuchała mojej prośby tak jak sobie tego życzyłam, ale podarowała mi innego, wspaniałego mężczyznę, który w niczym nie jest gorszy od poprzedniego, czuję, że może okazać się właśnie tym kimś odpowiednim dla mnie. Wszystko wydawało się już stracone, a moje życie spisane na straty, ale Bóg jest silniejszy niż wszystkie nasze kłopoty, niemoce i pozornie beznadziejne sytuacje. W najmniej oczekiwanym momencie wszystko może się zmienić. Teraz dziękuję Maryi, że o mnie nie zapomniała, o Waszych prośbach też nie zapomni. Zachęcam do modlitwy! Pozdrawiam Was wszystkich :)

Jaskolka
Jaskolka Lut 19 '13, 18:33
Tylko dlaczego tak często czyta się, że osoba o którą się modlimy, to nie "ta"? Dlaczego trzeba tyle łez wylać, tyle czasu czekać? Ty również długo czekałaś ... Trudne to wszystko bardzo...