Przeczytałem o Nowennie Pompejańskiej szukając wiadomości na temat leczenia guza mózgu. Gdy poznałem zasady odmawiania NP to na początku zwątpiłem w swoje możliwości bo byłem kłębkiem nerwów nafaszerowanym nervosolem ale po rozmowie z córkami podjęliśmy wyzwanie w wersji lite czyli 3 części Różańca. Wcześniej dokładnie co dwa miesiące mieliśmy kryzysy które mogły powalić najtęższych herosów. We wrześniu, listopadzie i styczniu Tereska była sparaliżowana a w marcu po biopsji była tak słaba że nie mogła nawet wejść na stopień schodów czy do brodzika pod prysznic. Przez siedem miesięcy trzynaście razy przebywała w różnych szpitalach i na różnych oddziałach. Dopiero w połowie marca usłyszeliśmy najgorszy wyrok i usłyszeliśmy od lekarzy że nie ma od niego odwołań ani prawa łaski. Jeśli lekarze sobie odpuszczają to znaczy że trzeba szukać pomocy u Tego który nam życie doczesne dał i on decyduje kiedy nam je zabrać. Różne modlitwy i litanie wcześniej odmawialiśmy ale skutków pozytywnych nie widzieliśmy a niestety było coraz gorzej. Teraz jesteśmy wraz z Tereską w trakcie odmawiania trzeciej Nowenny Pompejańskiej, choć rezonans w lipcu pokazał że guz jest jeszcze większy niż w marcu to Tereska jest o wiele bardziej sprawna fizycznie, coraz więcej zajęć w domu wykonuje i już nie mieliśmy tak poważnych kryzysów jak poprzednio. Teraz przez pięć dni przyjmowała chemię i nie miała typowych komplikacji tak jak je choćby w ulotce opisują. To też są cuda za które dziękuję naszej najukochańszej Mateńce. Po drugie głęboko w to wierzę że Tereska wyzdrowieje tylko musimy jeszcze się modlić i wierzyć. Tak jak po czarnej nocy nastaje poranek a po burzy piękna tęcza tak i dla nas zaświeci słonko. Amen.