Loading...

Jaką wartość ma nowenna w moim przypadku? | Forum Nowenny Pompejańskiej

Janna
Janna Wrz 3 '13, 11:43
Nowenne odmawiam pierwszy raz o powrót do zdrowia mojego bratanka, który jest chory na białaczkę. O chorobie wiadomo od niedawna, postanowiłam się pomodlić w tej intencji. Choroba zaatakowała z wielką siłą, szanse na to, ze chłopiec będzie żył są nikłe, ja jednak nie poddaję sie.. Dziś odmówiłam nowennę pierwszy dzień, potem zaczęłam czytać o tym, ze należy być w stanie łaski uświęcającej. U spowiedzi byłam na Wielkanoc, od tego czasu na pewno nagrzeszyłam, ale są to grzechy towarzyszące codziennemu życiu, a to kłotnia z męzem, krzyczenie na dzieci, przypominam sobie, ze opuściłam 3 niedziele, nie z lenistwa, ale też nie z takich przyczyn, których nie mogłabym jakoś obejść. Czy to mnie już dyskwalifikuje. Zależy mi na każdym dniu, bo choroba postępuje i czuję, ze czasu coraz mniej... Jest mi ciężko i modlę się zarliwie, ale dopadają mnie właśnie takie wątpliwości, czy moze coś robię źle, nachodzą mnie myśli, że to i tak nie zadziała, a wiem, ze należy zawierzyć bezgranicznie. Czuję też wściekłość na to uczucie nieuchronnej klęski i mam ochotę dac sobie spokój. Czytam o modlitwach o uzdrowienie, które nie zadziałały, czytam też o cudach i powątpiewam w nie. Nie chcę tych myśli, ale one mnie natarczywie demobilizują. Wiem jedno, ze pragnę zdrowia dla tego dziecka. Nie wyobrażam sobie, ze umrze. Chcę zrobić wszystko jak trzeba. A nade wszystko chce bezgranicznie uwierzyć.
Iwona
Iwona Wrz 3 '13, 12:17
JANNA ja bylam w LOURDES przywiozlam sobie wode z cudownego zrodla i wierz mi to jest cudowna woda i dziala  dziala momentalnie moze dlatego ze tak bardzo wierze .Jest 2700 uzdrowien z LOURDES  niewytlumaczalnych medycznie .
Janna
Janna Wrz 3 '13, 12:23
Dziękuję Ci Renato za szybką odpowiedź! Bedę się modliła nadal, mimo tego iż na pewno nie podchodzę do nowenny z całkiem czystym sercem. Żywię jednak nadzieję, ze nie są to grzechy ciężkie i na pewno Mateczka mi je wybaczy. Moje wątpliwości, złość, żal, biora się z tego, ze nie potrafię zaakceptować choroby tego dziecka. Czuję rozpacz i nie mogę odnaleźć sie w codziennym życiu, docierają do mnie tylko informacje o tym, ze szanse co dzien są mniejsze, a dziecko właściwie do takiego AŻ stanu dopuściła bierność lekarzy, brak diagnoz, badań, rozdziera mi się coś w klatce piersiowej i czuję wielki cieżar, jednoczesnie ciężko mi się przy tym modlić. Ta sytaucja jest tak beznadziejna, ze naprawdę potrzeba wielkiego cudu. Mimo wszystko tli się we mnie nadzieja.
Janna
Janna Wrz 3 '13, 12:25
Iwono ja do Lourdes niestety nie pojadę, ale mam nadzieję, ze sama nowenna pomoże, tak bardzo chciałabym wystawić świadectwo. Choroba dziecka, to chyba najgorsze co może człowieka doświadczyć. Dziecko nie jest moje, ale mimo wszystko odczuwam to strasznie. Może dlatego, ze kilka lat temu sama mogłam stracić córkę i wiem jakie to uczucie. U mnie skonczyło sie dobrze, moje dziecko to mój malutki cud, o który się modliłam nieustannie, choć nie Nowenną gdyż jej jeszcze nie znałam. 
Besia
Besia Wrz 3 '13, 12:33

Wodę z Lourdes można zamówić w Niepokalanowie .Przyślą do domu.

Można też zamówić mszę św. ,ale można i u siebie w parafii

.Podaję namiary jakby  ktoś by chciał skorzystać ,jest to link dotyczący mszy sw,ale można tam też zamówić Wodę z Lourdeshttp://www.niepokalanow.pl/faq,msza-sw-intencje,c3

Janno życzę wytrwałości w modlitwie ,zachęcam do sakramentu pojednania .

Pozdrawiam serdecznie .

Edytowany przez Besia Wrz 3 '13, 12:52
Iwona
Iwona Wrz 3 '13, 12:37
Wielu ludzi ktorzy nie byli w tych miejscach ma wode z FATIMY z LOURDES ludzie sobie przywoza jedni drugim ja sama rozdalam pare buteleczek dalam kolezance chorej na raka i dziewczyna jest zdrowa .Rodzina moze by dotarla do kogos kto ja ma .
Janna
Janna Wrz 3 '13, 12:53
Katarzyno mam jednak nadzieję, ze zostanie mi to wybaczone, nie chcę przerywać nowenny, bo jak pisałam czas tu jest ważny. Oczywiście do spowiedzi wybiorę sie, choć osobiście usłyszałam od księdza na spowiedzi, że nieobecność na mszy nie nalezy do grzechów ciężkich. Nie chcę się jednak o to spierać, bo fakt jest taki, że od Wielkanocy na pewno by się tych różnych spraw nazbierało. Myślę sobie jednak, ze skoro moja intencja jest tak czysta i pozbawiona egoizmu, to zostanie wysłuchana. Zreszta kto jak kto ale Matka Boska doskonale wie co oznacza ból po stracie dziecka. Dziękuję wam również za adresy do wody z lourdes, obawiam sie jednak, ze rodzina nie zapałałaby entuzjazmem, a przecież ja tego dziecko nie podam. Muszę wierzyc, czuję że wystawia się mnie na próbę, ale ja sie nie poddam. 
Janna
Janna Wrz 3 '13, 12:59
Pozwolę sobie jeszcze coś zacytować, bo trochę mnie przestraszyła możliwość popełnienia grzechu ciężkiego (nie wiem czemu wpis Katarzyny zniknął)


"Św. Jan pisze: „Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci” (1 J 5,17). Śmierć duchową sprowadzają te grzechy, które całkowicie niszczą miłość lub wiarę. Kto bowiem powoduje zniszczenie miłości lub wiary, ten pozbawia się daru usprawiedliwienia, czyli daru życia Bożego. Grzech ciężki całkowicie niszczy miłość lub wiarę, grzech lekki natomiast tylko w jakimś stopniu je narusza. I tak np. niszczy wiarę w sobie ten, kto ją świadomie odrzuca, stając się ateistą z wyboru, kto oddaje się bałwochwalstwu itp. Kto natomiast gromadzi wielkie bogactwa, nie niszczy wprawdzie całkowicie wiary w Boga, jednak jego zatroskanie o sprawy doczesne objawia pewien brak zawierzenia Mu. Niszczy miłość w sobie ten, kto świadomie i dobrowolnie kieruje się nienawiścią do Boga i do ludzi. Kto zaś nie miłuje - jak poucza św. Jan — „trwa w śmierci” (1 J 3,14). Trudno natomiast mówić o całkowitym zniszczeniu miłości, czyli o grzechu śmiertelnym, zwanym także ciężkim, w przypadku, gdy ktoś np. troszczy się o chorą matkę, jednak - poniesiony chwilowym zdenerwowaniem — unosi się od czasu do czasu gniewem, albo też gdy miłujący się małżonkowie posprzeczali się ze sobą, a potem zaraz pogodzili, czy też — gdy dobrze wychowująca swoje dziecko matka, w zdenerwowaniu, niesłusznie je skrzyczała.

Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła - czyli grzech lekki - ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”"


Trochę odetchnęłam, wierzę naprawdę, że zostanę wysłuchana mimo wszystko!

Janna
Janna Wrz 3 '13, 13:54
Wierzę mocno, ale jednocześnie obawiam się tego, ze moja modlitwa nie zostanie wysłuchana tak jak chcę, a tak bardzo mi na tym zależy. Mam nadzieję, ze z biegiem czasu te skotłowane myśli uspokoją się.

Poszperałam też trochę i poczytałam wypowiedzi Ojców, Ksieży etc, że nieobecność na mszy, która nie jest powodowana pogardą do Boga, nie jest grzechem ciężkim, tylko powszednim. Grzech cieżki jest grzechem śmiertelnym, wiec jest to już inny kaliber. Oczywiście absolutną rację macie co do tego, ze im dłuzej się chodzi, tym bardziej sie sobie pobłaza i wiem, ze do spowiedzi iść muszę, nie ma co do tego wątpliwości. Jednak jak wspomniałam, nie chcę przerywać nowenny, tak więc szukam, czytam, upewniam się, ze moja przewina nie powodowana złymi intencjami, nie odbiera modlitwie mocy :-) Proszę Was byście w miarę pamięci wspomnieli przy jakiejś okazji o moim chorym bratanku, będę niezmiernie wdzięczna!

Pozdrawiam serdecznie.

Janna
Janna Wrz 3 '13, 14:22
Dziękuję Renato za informację! Czy to jakaś szczególna modlitwa, bo również chciałabym dołączyć? Czy po prostu nasz indywidualny wybór?
Besia
Besia Wrz 3 '13, 14:26

Janna to inwidualny wybór .

Nie przerywaj  NP tylko idź do spowiedzi i odmawiaj dalej .

 

Monika
Monika Wrz 3 '13, 18:36
W Katechizmie Kościoła katolickiego (2181) napisano:

"Eucharystia niedzielna uzasadnia i potwierdza całe działanie chrześcijańskie. Dlatego wierni są zobowiązani do uczestniczenia w Eucharystii w dni nakazane, chyba że są usprawiedliwieni dla ważnego powodu (np. choroba, pielęgnacja niemowląt) lub też otrzymali dyspensę od ich własnego pasterza. Ci, którzy dobrowolnie zaniedbują ten obowiązek, popełniają grzech ciężki".


więc Janno u Ciebie skutkuje to popełnieniem grzechu ciężkiego. No i nie rozumiem Twojego podejścia do kwestii spowiedzi - piszesz, że Maryja na pewno nie będzie mieć Ci za złe tych drobnych grzeszków, które się od Wielkanocy uzbierały i kontynuujesz Nowennę z nadzieją, ze zostaniesz mimo to wysłuchana. Przepraszam Cię ale z takim podejściem nie zajdziesz daleko - mimo szczytnej intencji. Oczekujesz od Maryi wyrozumiałości a poza odmówieniem Nowenny nie dajesz nic od siebie. Nie ma z Twojej strony ofiary w postaci spowiedzi. Idź do spowiedzi, jak najszybciej, oczyść się z grzechów. Myślę, że nie będziesz musiała zaczynać od nowa Nowenny ale kontynuować tą już z czystym sercem.  I przede wszystkim nie nastawiaj się tak roszczeniowo - musisz, odmawiając Nowennę zrozumieć, że ciągle masz prosić Boga, żeby się stała JEGO, nie TWOJA wola. Jeżeli JEGO wolą będzie uzdrowienie Twojego Bratanka to tak się stanie. Jeżeli JEGO wola będzie inna to z pokorą musisz ją przyjąć nie rzucając oskarżeń, ze jest nieczuły i niesprawiedliwy. On wie najlepiej co dla nas dobre.

Pozdrawiam serdecznie.

Jerzy
Jerzy Wrz 3 '13, 20:15
Janno wbrew wszystkiemu i wszystkim nie trać wiary i nadziei. Dziś właśnie minęła rocznica od pierwszego udaru i paraliżu mojej żony. Przez pół roku ataki powtarzały się co dwa miesiące a lekarze nie potrafili zdiagnozować złośliwego guza mózgu który w końcu urósł tak bardzo jak piąstka małego dziecka. Lekarze po zbadaniu wycinka stwierdzili że nic nie warto robić a my się nie poddajemy. Niedługo kończymy trzecią nowennę i każda jest coraz głębiej przez nas przeżywana. Idź do spowiedzi i Komunii Świętej i nadal odmawiaj NP. Staraj się zagłębić w modlitwie i odmawiać ją sercem. Kilka lat temu uważałem za sukces odmawianie po jednej dziesiątce a dziś smutno mi się robi że to już koniec nowenny składającej się z czterech części różańca. Módl się z nami o 22-giej a my włączamy Ciebie i Twoją intencję do naszej modlitwy. Dziewczyny skończcie już ten sabat czarownic nad grzechami, powiedzcie coś o nieskończonym Miłosierdziu Bożym ;)  Pozdrawiam.

Dziovana W
Dziovana W Wrz 3 '13, 20:46
Poczytalam tu sobie dokladnie o wszystkim i zadzwonilam nawet do mojego serdecznego przyjaciela,ktory jest rektorem seminarium i jesy uznawany za wybitnego teologa oraz filozofa. Pisze to wszystko po to nie w celu pochwalenia sie znajomosciami ale zeby zaznaczyc,ze pytalam kogos kto studiowal latami takie tematy. Zacznw od tego,ze po pierwsze kaplan rzadko kiedy na podstawie ogolnych informacji nie jest w stanie przypisac wagi grzechowi. Grzech ciezki jest grzechem smiertelnym i wbrew pozorom nie jest tak latwo na niego zasluzyc. Dochodza tu kwestie sumienia,wlasnych odczuc z tym zwiazanych. To wazne czy czujemy sie z czyms zle i czy zalujemy. Sporadyczne (jakkolwiek to brzmi) zaniedbanie obowiazku uczestnictwa na mszy nakazanej nie jest grzechem ciezkim, o ile oczywiscie nie jest powodowane wspomniana pogarda dla Boga,moj rozmowca dal mi taki oto przyklad: czy jesli mama poprosi mnie o zebeanie jablek pod jej nie obecnosc a ja tego nie zrobie,bo a)chcialo mi sie spac, b)bylam zmeczona, c)przedlozylam swoja przyjemnosc i wygode nad to...etc.etc. to czy oznacza to swiadoma zlosliwosc,chec xzynienia zla? No raczej nie,swiadczy to predzej o wygodnictwie,lenistwie,o slabosciach,ktore nie pozwalaja nam sie poswiecic. Jesli kochamy Boga i staramy sie miec go w zyciu na codzien, to Bog jako kochajacy Ojciec wybacza nam i wie,ze nasza nieobecnosc niczego nie zmienila. W Pismie sw.jest napiaane,ze grzech ciezki zabija milosc i wiare,czy gdy nie pojde raz do kosciola z powodu lenistwa to oznaxza smierc wiary i milosci? Moj przyjaciel powiedzial mi,ze to kwestia bardzo indywidualna a wy moje drogie udzielajace swoich rad popelniacie grzech pychy,gdyz absolutnie nie posiasacie do tego ani wiedzy ani nawet peawa. To nie moje slowa,ale zgadzam sie z tym. To wy poczytajcie z boku swoje wypowiedzi pelne przekonania o wlasnej nieomylnosci i traktujace z gory. Pozdrawiam i radze duzo czytac i rozwazac a nie brac sie za porady i klasyfikacje grzechow.
Dziovana W
Dziovana W Wrz 3 '13, 20:47
PrzepraaAm tez za bledy ale karmie dziecko i zle mi sie pisze.
Dziovana W
Dziovana W Wrz 3 '13, 20:56
Aha kwestia kluczowa wg profesora jest chec czynienia czegos zlego,wyrazna chec. Czyli mysl: nienawidze kosciola i BOga wiec tam nie pojde czyni grzech ciezkim,ale mysl: BOze przepraszam cie ale dzis nie sldam rady,wybaczys mi? Jest grzexhem lekkim. ciezko mi sie pisze wiec moze chaotycznie ale rozmowe mialam dluga i madra stad wiem,ze nie macie racji.
Dziovana W
Dziovana W Wrz 3 '13, 20:59
Renato niepotrzebnie sie wywyzszasz zamiast uznac swoja ignorancje. Nie masz kompletnie pojecia o podstawowych rzeczach tym bardzie jeszcze grzeszych pycha zrownojac sie ze spowiednikiem,ktorym nie jestes. Spowiednik nie potrafi czesto rozsadzic ty natomiast posiadlas wszelka wiedze. Prosze wiecej pokory.
Jerzy
Jerzy Wrz 3 '13, 21:28
Jesteście uparte jak baby bazarowe :( Kwestią główną powinno być cierpienie dziecka i modlitwa w intencji jego uzdrowienia a Wy nie potraficie sobie odpuścić drobiazgu w postaci opuszczenia Mszy Św. Przyznam że mi też kiedyś zdarzało się opuścić mszę w niedzielę czy inne święto i rozważałem to w swoim sercu czy przy następnej mszy iść do Komunii Św. czy dopiero po odbyciu spowiedzi. Nawet jeśli tę nieobecność traktowałem jako grzech lekki to się z niego spowiadałem, ksiądz zawsze sam pytał o przyczynę i zadawał odpowiednią pokutę. Ale nigdy na mnie nie krzyczał :P 
Monika
Monika Wrz 3 '13, 22:15
Dziovana nawet przez myśl mi nie przeszło, że jestem pyszna w tym co napisałam. Myślę, że gdybym to ja była na miejscu Janny to chciałabym aby ktoś mi pewne rzeczy pokazał palcem i nazwał po imieniu. Ja Janny nie osądziłam, nie od tego jestem ale uważam, że tak lekkie traktowanie sprawy grzechów (bez względu na ich wagę) nie jest niczym pochlebnym. Jeżeli Janna odniosła takie wrażenie, że Ją osądzam to bardzo Ją przepraszam. Nie taki był mój zamysł bo sama jestem niedoskonała, grzeszna, niejednokrotnie upadam. 
Monika
Monika Wrz 4 '13, 09:02
Amen Reniu :)
Strony: 1 2 »