Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Wodę z Lourdes można zamówić w Niepokalanowie .Przyślą do domu.
Można też zamówić mszę św. ,ale można i u siebie w parafii
.Podaję namiary jakby ktoś by chciał skorzystać ,jest to link dotyczący mszy sw,ale można tam też zamówić Wodę z Lourdeshttp://www.niepokalanow.pl/faq,msza-sw-intencje,c3
Janno życzę wytrwałości w modlitwie ,zachęcam do sakramentu pojednania .
Pozdrawiam serdecznie .
"Św. Jan pisze: „Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci” (1 J 5,17). Śmierć duchową sprowadzają te grzechy, które całkowicie niszczą miłość lub wiarę. Kto bowiem powoduje zniszczenie miłości lub wiary, ten pozbawia się daru usprawiedliwienia, czyli daru życia Bożego. Grzech ciężki całkowicie niszczy miłość lub wiarę, grzech lekki natomiast tylko w jakimś stopniu je narusza. I tak np. niszczy wiarę w sobie ten, kto ją świadomie odrzuca, stając się ateistą z wyboru, kto oddaje się bałwochwalstwu itp. Kto natomiast gromadzi wielkie bogactwa, nie niszczy wprawdzie całkowicie wiary w Boga, jednak jego zatroskanie o sprawy doczesne objawia pewien brak zawierzenia Mu. Niszczy miłość w sobie ten, kto świadomie i dobrowolnie kieruje się nienawiścią do Boga i do ludzi. Kto zaś nie miłuje - jak poucza św. Jan — „trwa w śmierci” (1 J 3,14). Trudno natomiast mówić o całkowitym zniszczeniu miłości, czyli o grzechu śmiertelnym, zwanym także ciężkim, w przypadku, gdy ktoś np. troszczy się o chorą matkę, jednak - poniesiony chwilowym zdenerwowaniem — unosi się od czasu do czasu gniewem, albo też gdy miłujący się małżonkowie posprzeczali się ze sobą, a potem zaraz pogodzili, czy też — gdy dobrze wychowująca swoje dziecko matka, w zdenerwowaniu, niesłusznie je skrzyczała.
Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła - czyli grzech lekki - ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”"
Trochę odetchnęłam, wierzę naprawdę, że zostanę wysłuchana mimo wszystko!
Poszperałam też trochę i poczytałam wypowiedzi Ojców, Ksieży etc, że nieobecność na mszy, która nie jest powodowana pogardą do Boga, nie jest grzechem ciężkim, tylko powszednim. Grzech cieżki jest grzechem śmiertelnym, wiec jest to już inny kaliber. Oczywiście absolutną rację macie co do tego, ze im dłuzej się chodzi, tym bardziej sie sobie pobłaza i wiem, ze do spowiedzi iść muszę, nie ma co do tego wątpliwości. Jednak jak wspomniałam, nie chcę przerywać nowenny, tak więc szukam, czytam, upewniam się, ze moja przewina nie powodowana złymi intencjami, nie odbiera modlitwie mocy :-) Proszę Was byście w miarę pamięci wspomnieli przy jakiejś okazji o moim chorym bratanku, będę niezmiernie wdzięczna!
Pozdrawiam serdecznie.
Janna to inwidualny wybór .
Nie przerywaj NP tylko idź do spowiedzi i odmawiaj dalej .
więc Janno u Ciebie skutkuje to popełnieniem grzechu ciężkiego. No i nie rozumiem Twojego podejścia do kwestii spowiedzi - piszesz, że Maryja na pewno nie będzie mieć Ci za złe tych drobnych grzeszków, które się od Wielkanocy uzbierały i kontynuujesz Nowennę z nadzieją, ze zostaniesz mimo to wysłuchana. Przepraszam Cię ale z takim podejściem nie zajdziesz daleko - mimo szczytnej intencji. Oczekujesz od Maryi wyrozumiałości a poza odmówieniem Nowenny nie dajesz nic od siebie. Nie ma z Twojej strony ofiary w postaci spowiedzi. Idź do spowiedzi, jak najszybciej, oczyść się z grzechów. Myślę, że nie będziesz musiała zaczynać od nowa Nowenny ale kontynuować tą już z czystym sercem. I przede wszystkim nie nastawiaj się tak roszczeniowo - musisz, odmawiając Nowennę zrozumieć, że ciągle masz prosić Boga, żeby się stała JEGO, nie TWOJA wola. Jeżeli JEGO wolą będzie uzdrowienie Twojego Bratanka to tak się stanie. Jeżeli JEGO wola będzie inna to z pokorą musisz ją przyjąć nie rzucając oskarżeń, ze jest nieczuły i niesprawiedliwy. On wie najlepiej co dla nas dobre.
Pozdrawiam serdecznie.