Ja np. nie dałam rady tak :) Chyba nawet na trzecią jednocześnie się porywałam... i wszystkie przerwałam, ale konkretnie co do tego doprowadziło, nie pamiętam. Ale też nie miałam praktyki w Różańcu, w sensie nie odmawiałam go codziennie. Chyba czasowo się nie wyrobiłam któregoś dnia, nie pamiętam czemu wszystkie ucięłam. Ale dalej nie mogę pojąć, jak Ojciec Pio mógł 50 odmawiać, cytuję za Gościem Niedzielnym: Zapytany, ile Różańców odmawia w ciągu dnia i nocy, odpowiadał: „Czasem 40, a czasem 50”. Pytany, jak to robi, odpowiadał pytającemu: „Jak ty to robisz, że ich nie odmawiasz?”.
Nie ma bata, to musiała być łaska Boża, ale pewno rozwijana w życiu codziennym, pośród zwykłych czynności w skupieniu wewnętrznym :)