Przedwczoraj rozpocząłem swoją 3 NP o opiekę nad moją całą rodziną.Mieliśmy takze w tym dniu wizytę Ojca Bernardyna,kapłana egzorcystę,który odprawił nabozenstwo w intecji naszej rodziny.To była środa.Dzien targowy w naszej gminie.Zona na jarmarku spotkała swojego brata.Był podpity.Razem z nim mieszka ojciec .Razem pili i bili się.Ale od około 4 miesięcy nikt nie widział ojca.Jak zona chciała się cos dowiedziec,to była wyganiana.Teraz miała okazję,bo jej brat chciał,zeby go zawiozła do domu.Tak zrobiła,bo myślała,ze zobaczy ojca,ale szwagier nie pozwolil jej wejśc na podwórek.Wezwała policję,przeczuwając coś złego.Razem z policją weszli do pomieszczenia ,gdzie na barłogu lezał we własnych odchodach,cały opuchnięty jej ojciec.Przy łózku stały dwa pełne odchodów,pęknięte plastikowe wiadra po farbie.I potworny fetor.Ojciec miał bardzo opuchniętą głowę.Patrzył tylko jednym okiem na córkę,wyciągnął ręce i prosił<zabierz mnie>.Nie mógł jednak sam się podnieśc.Przy pomocy policjanta wsadzili go jakoś do zony samochodu.Policjant powiedział,ze duzo juz w zyciu widział,ale takiego czegoś nigdy.Zeby własny syn tak zrobił z ojcem.Teśc ma bardzo duzą emeryturę i szwagier nie trzezwiał.Z początku razem pili,ale zdrowie teścia nie wytrzymało.Dlatego,ze u nas nie ma picia,poszedł do syna.Wiele złego zrobił teśc zonie,chocby wydziedziczając ją,ale to trzeba przebaczyc.Mówił,ze syn nosi jego nazwisko,to dla niego cały majątek.Teściowa nie miała nic do gadania,chociaz to jej ojcowizna,bo by ją chyba zabił.Z resztą i tak była regularnie bita przez teścia,a potem i syna.Juz nie zyje.W domu zona przebrała ojca i wykąpała.Synek jej pomagał.A wczoraj zawiozła go do szpitala.Jest z nim bardzo zle,bo jest niedozywiony i cały spuchnięty przez miazdzycę.Najwazniejsze,ze udało się go wyciągnąc chyba w ostatniej chwili,tak powiedział lekarz.Nie wie gdzie jest,co się znim dzieje.Powiedziałem zonie ,zeby przyprowadziła ojcu księdza.,zeby mu zrobił namaszczenie chorych i wyspowiadał.Dobrze ,ze teśc się zgodził.Teraz zona jest z synkiem u niego w szpitalu.Wiem,ze to dzieło mojej kochanej Matenki.Jestem tego pewien.Bo nie ma takich zbiegów okoliczności.Dzięki Ci Pani moja.Utwierdziła mnie Matenka w tym ,ze intencja jaką wybrałem,za rodzinę,jest takze natchnieniem od niej.Dlatego takie natychmiastowe świadectwo.Jestem szczęśliwy,ze mogę jeszcze coś dobrego zrobic mimo choroby za przyczyną Tej Jedynej,kochanej,miłosiernej Mateki Jezusa,syna Bozego.Ave Maria. Cały Twój