Loading...

Nowenna o dar miłości - dziwna niewiara | Forum Nowenny Pompejańskiej

Karolina
Karolina Lut 28 '14, 21:40
Witam. Odmawiam swoja 4 Nowenne w zyciu, trzy poprzednie były w tej samej intencji o moje własne zdrowie, ktore zaznaczam zostały wysłuchane:) Teraz proszę Naswietsza Panienke o dar miłości, abym znalazła w końcu miłosc swojego zycia abym siew zakochała. Na poczatku Nowenny po paru dniach zaczeły sie nowe kontakty z przypadkowymi chłopakami a jeden z nich był dawnym kolega. Jestem juz w trakcie czesci dziekczynnej spotykam sie własnie z tym kolega ale jak narazie nic do niego nie czuje, nic poza zwykła sympatią.......zazwyczaj było tak ze szybko zywiłam uczucie do chłopakow z ktorymi sie spotykałam a tym razem jest inaczej. Nowenne kończe za 3 tyg spotykam sie z nim nadal choć nie wiem czy dobrze robie nie chce zeby on niepotrzebnie cierpiał przez mnie nie chce mu dawac zadnej nadzieji bo na dzien dzisiejszy nie ma mowy o jakimkolwiek zwiazku o jakimkolwiek uczuciu do niego z mojej strony....Cały czas w głowie mam jednego chłopaka, który jest juz zarećzony mysle o nim a nie o chłopaku z ktorym sie aktualnie spotykam. Nie wiem jaki plan Bozy ma dla mnie Mateńka i Jej syn....Cały czas mysle o tym chłopaku ktory jest zajety ktory ma dziewczyne nie wiem dlaczego cały czas mam nadzieje ze jeszcze sie wszystko ułozy i bedziemy razem. Ta Nowenna jest dziwna jest tak bardzo w niej mało mojej wiary w to że spotkam osobe w ktorej sie zakocham z wzajemnościa. Nie wiem co mam o tym wszystki myslec jestem zrezygnowana na dzien dzisiejszy przyszły mi takie mysli do głowy ze nie ma dalszego sensu Jej odmawiania. Chiałabym  tak na prawde byc z tym chłopakiem ktory jest niesttety zajety ale nie wiem jaki jest plan Bozy, jaka jest Wola Boża...... Poradzcie mi cos bardzo prosze co mam mysleć jak Wy to widzicie.... Z Panem Bogiem:)
Assisi
Assisi Mar 1 '14, 01:33
Nie wiem czy moje słowa jakoś Ci pomogą, ale ja mam chyba trochę podobny problem. W skrócie, moj narzeczony 2.5 roku temu mnie przed ślubem zostawił, miał do tego prawo. Wiem. Ja przez ten czas przeszłam wszystkie fazy -od rozpaczy, wyparcia, przez próbę zdobycia go ziemskimi metodami, modlitwą, przez błaganie Boga by zabral ode mnie uczucie, innych dramatycznych wołaniach kończąc. Przez ten czas Bóg stawiał mi na drodze prawdziwe perełki w postaci facetów (no może nie wszyscy;) ale trójka napewno) niestety w zadnym sie nie zakochałam. Doceniam ich, wiem że są świetni ale nie mogę.. no nie mogę ;/ teraz juz nawet nie jest tak,że modlę się o powrot bylego narzeczonego, nie, naprawde staram się sprawę oddać Bogu, a żyje tak jakbysmy nigdy nie mieli byc razem i weszlam w faze akceptacji.. niemniej jednak najgorsze jest to,że blokuje mnie "coś"... mimo nowenn, mimo modlitwy o uwolnienie, mimo aktywnego zycia duchowego ciagle nie umiem sie zakochac... Ani nie umiem o nim w 100% zapomniec (choc jest progres) ani nie jestem z nikim nowym i nie bylam w zwiazku. Bynajmniej nie z braku okazji. To tło. Teraz odpowiedz na twoje pytanie... wydaje mi sie,że jesli bedzie to wola Boża to tak Cie strzeli predzej czy pozniej to zakochanie,ze Ci w pięty pójdzie. Bog wie jakie jest Twoje pragnienie, sam Ci je dał... Wie,ze jest dobre, jesli dobrze rozeznałas swoje powołanie wiec jestem pewna,ze na siłe napewno Cię nie probuje ukarac mężem, w ktorym nie bedziesz zakochana. Mnie najblizsze jest rozwiazanie - spokojnie, obserwowac ale nic na sile! nie ma nic gorszego niz bycie z kims bo nie ma innej alternatywy lub z rozsądku. Jak juz bedziesz pewna swoich uczuc to porozmawiaj szczerze zeby tego chlopaka nie zwodzic,zeby jak najmniej na tym "stracil". Pamietaj tez, ze wejscie w relacje zawsze jest jakims ryzykiem i jakas lekcją. Kogos oswajasz, kogos zapraszasz do swojego swiata i zawsze moze to niesc ryzyko zranienia lub miniecia sie z oczekiwaniami, wiec jesli nie zwodzisz goscia celowo to spokojnie, daj sobie czas na rozeznanie i badz w tym wszystkim szczera.Przeciez to,ze facet jest mily i dobrze Cie traktuje to nie moze byc powod dla ktorego bedziesz z nim w zwiazku. Fajnie, ze jest miły no ale nie zmusisz sie przeciez. Badz sobą i w zgodzie ze sobą a wszystko sie ulozy. Bedzie dobrze, zobaczysz! 

ps. ja koncze swoje obecne dwie NP 23 marca, czyli mniej wiecej tak jak Ty.

Edytowany przez Assisi Mar 1 '14, 01:36
Weronika JG
Weronika JG Mar 1 '14, 07:44

Za prostą osobą jestem by ubierać to w jakieś  wielkie słowa- zresztą Renatka bardzo ładnie to już napisała( jak zwykle zresztą:)

Napiszę tylko jedno: nigdy nie da się zbudować szczęścia na nieszczęściu:) A skoro tamten chłopak jest już zaręczony istnieją wszelkie przesłanki ku temu by wierzyć ,że Bóg wybrał mu już żonę. Nawet jeśli tamten nie byłby zaręczony- też nie można rozbijać związku  gdyż będzie się to wiązać z cierpieniem tamtej dziewczyny.


pozdrawiam

Karolina
Karolina Mar 1 '14, 07:55
Dziekuje dziewczyny na dobra Boska Rade.:) Na prawde czytajac to duzo wiecej rozumie macie racje nie mozna budować własniego szcześcia na nieszczesciu innych. Będe sobie musiała z tym poradzic chociaz zaznaczam ze nikogo nie skrzywdziłam budujac własnie szczescie, ja tylko sie cały czas  modle o powrot i dar miłosci do mnie tamtego CHŁOPAKA (ZARECZONEGO) ale chyba zaprzestane. Tak jak poradziła Renatka zaczne modlić sie o dobre rozeznanie badz modlić sie tak poprostu i poddać całkowicie Woli Bożej. Zając sie praca , fitnessem ktory prowadze a miłość przyjdzie w odpowiednim czasie. Dziekuje Renatko za o wklejenie wiadomości zwiazanej z rozeznianiem woli Bożej bo jak widac z tym tez mam wielki problem. Pozdrawiam