Loading...

żal | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
sylwia
sylwia Mar 17 '14, 19:19
Witam, jestem kolejną osobą, która czuje się zawiedziona odmawianiem NP. Już kiedyś pisałam post na ten temat,ale nie został opublikowany, jedynie otrzymałam prywatną wiadomość, która miała mi uświadomić, jak bardzo złym człowiekiem jestem i oprócz wiary w Boga każdy ma wolną wolę i może iść obraną przez siebie drogą. Całe zyce myślałam,że Bóg jest łaskawy i może wysłuchać nawet największych grzeszników...jestem kobietą po przejściach, czyli po rozwodzie i wychowującą samotnie 10letniego syna. Sama zostałam już w ciąży. Rok temu modliłam się NP o dobrego męzczyznę, który pokocha mnie i moje dziecko, z którym stworze rodzinę i będziemy żyli w miłości, szacunku, wierności i zrozumieniu. No i pojawił się. Miłość wydawało mi sie wtedy, przepełniła nas całkowicie. Mielismy te same cele i pragnienia, zamieszkaliśmy razem, zaszłam w ciąze. Gdy byłam w 4 miesiącu ciąży wszystko zaczęło się zmieniać. Moje życie zmieniło się w w jedną wielką rozpacz i łzy. Kłótnia za kłótnią i maltretowanie psychiczne mnie i mojego syna. Mój ukochany zmienił się w materialiste, osobe zamknietą i zawziętą. Nawet w najgorszych snach nie wyobrażałam sobie, że można kobiete w ciązy tak traktować a jednocześnie mówić jej że sie ją kocha. Stałam się ofiara manipulacji okrutnego człowieka z czego dowiedziałam się dopiero od psychologa. Obwiniałam siebie nie jego, modliłam się każdego dnia o uzdrowienie tego związku...im więcej się modliłam,tym było gorzej. W tej chwili jestem w 9miesiącu ciązy i mam zamiar wyprowadzić się od mojego oprawcy. Po tym jak znalazłam dowody zdrady nic mnie tu już nie trzyma. Są to bez wątpienia najtrudniejsze chwile w moim życiu. Gdy chorowałam na raka nie było mi tak cięzko jak teraz. Wydaje mi się że moje intencje były właściwe, chciałam kochać i być kochana. Teraz będziemy we troje, moje dzieci i ja...kolejny raz zostałam samotną matką. Nie pokocham już nikogo, nikogo nie wpuszczę do mojego życia. Im bardziej staram się być dobrym człowiekiem, tym gorsze rzeczy mnie spotykają. Nie, nie wyrzeknę się Boga, ale nie mam o co się już modlić. Nie wierzę,ze Bóg tak bardzo chciałby mnie ukarać, ale też nie zrozumiem po co postawił na mojej drodze tego człowieka skoro nie było to zgodne z Jego wolą. Poleciłam komuś tą modlitwe, kobiecie która nie żyje w grzechu, jest żona i matką...modliła się o lepszą pracę, dostala ją, ale w tym samym czasie jej mąz ciężko zachorował,przestały działać obie nerki. To dziwne, że za chwile szczęscia po wysłuchaniu naszej prośby, płacimy tak wysoką cenę. Zbyt wysoką, jak na ludzkie rozumowanie.
Weronika JG
Weronika JG Mar 17 '14, 19:27

NP to nie jest maszynka do spełniania życzeń. Bóg prowadzi Nas róznymi ścieżkami.


 Pozdrawiam, pomodlę się za Ciebie i za Twoje dzieci:***

Weronika JG
Weronika JG Mar 17 '14, 19:42

Pięknie napisałas to Anno:)

 Ja tego nie umiałam ująć tak pięknie, wcale nie umiałam. U mnie myśle ,że slub kościelny będzie na moje urodziny czyli w maju:) dopinam swego, powoli ale sukcesywnie:)

Edytowany przez Weronika JG Mar 17 '14, 19:45
Weronika JG
Weronika JG Mar 17 '14, 19:52

Cytat z Anna Czasem przelewam ból jaki odczuwam, gdy ktoś "uderza" w Mojego Pana. To wszystko.

mnie też boli takie pisanie , takie pretensje, właściwie z sufitu bo mieć pretensje ,że Bóg nie przyklaskuje grzechowi to głupota.Wiem po sobie , jak tylko coś sie psuje wiem ,że to nie wina Boga tylko moja. Bardzo pokornie wtedy się modlę- i jestem taaaaaka maluczka.



Cytat z Anna To chyba najpiękniejszy prezent jaki mąż sprawiłby Ci na urodziny :)

Racja:)

Weronika JG
Weronika JG Mar 17 '14, 20:08

Cytat z sylwia Wydaje mi się że moje intencje były właściwe, chciałam kochać i być kochana.

Ale przeciez miałas juz męża sakramentalnego . 


Cytat z sylwia

 Teraz będziemy we troje, moje dzieci i ja... 

I będziesz mogła kochac i być kochana cały czas i do końca, przez dzieci:) Jest jeszcze Bóg przeciez , Jezus , Maryja:))



Cytat z sylwia .kolejny   raz zostałam samotną matką. 
na swoje własne życzenie,a raczej nie licząc się z konsekwencjami, nie myśląc o nich , nie wiem...

 Ja też sie tak nie liczyłam i poniosłam karę- przyjęłam ją ze spuszczona głową i z sercem otwierającym sie na Boska naukę. A było mi strasznie ciężko!

 Teraz sie zmieniłam :)



Edytowany przez Weronika JG Mar 17 '14, 20:09
Beata
Beata Mar 17 '14, 21:39
Droga Sylwio,

życie ludzkie różnie się układa, a że w naszym świecie jest wiele zła i niesprawiedliwości dotyka ono również i nas. Zasłużenie lub nie zawsze sprawia nam to wiele bólu i cierpienia. To co mogę powiedzieć Ci od siebie, na własnym przykładzie. Mimo, że urodziłam się i wychowałam w rodzinie katolickiej to na pewnym etapie swojego życia zrezygnowałam z przyjaźni Bożej. Nie będę pisać tu szczegółów, bo to długa historia, jednak najważniejsze jest to, że Bóg nie zrezygnował ze mnie. Długo i cierpliwie czekał a Matka Boża działała i to w taki sposób, że jak sobie teraz pomyślę to wyjść z podziwu nie mogę nad tym wszystkim. Po moim nawróceniu  ( dwa lata temu) moja babcia opowiedziała mi któregoś wieczoru, że od 13 lat odmawiała różaniec ( cały różaniec codziennie, mimo, że nie miała pojęcia o Matce Boże z Pompejów) w intencji mojego nawrócenia, jeździła do sanktuarium MB Kębelskiej z moim zdjęciem ( tak ze zdjęciem, co niektórym może wydać się śmieszne) i prosiła o błogosławieństwo dla mnie podczas specjalnych modlitw. Nie zniechęciła się, mimo, że tyle lat mijało i nic. Jak ją później zapytałam dlaczego się nie poddała to ze łzami w oczach powiedziała, że Matka Boża nie opuszcza swoich dzieci w potrzebie dlatego ona  też chciała zrobić wszystko co mogła abym znowu mogła pojednać się z Bogiem. Teraz jestem jej za to bardzo wdzięczna. Nawet nie chce myśleć jakby wyglądało moje życie gdyby nie jej modlitwa i pomoc mojej ukochanej Mateczki. 

Bądź dobrej myśli, rozmawiaj dużo z Bogiem- tak po swojemu, własnymi słowami. Jak trzeba to krzycz, płacz, wyżal Mu się ze wszystkiego co leży Ci na sercu...On zrozumie, sprawi, że i Ty zrozumiesz a także uleczy Twój ból. Może nie od razu, nie za tydzień, miesiąc ale zrobi to na pewno:) Bo jest Bogiem miłosiernym i kochającym. 

sylwia
sylwia Mar 18 '14, 08:38
Tak,to jest żal do samej siebie,ze byłam tak naiwna i głupia. Moja historia tu opisana jest serią pytań, na które szukam odpowiedzi. Po przeczytaniu Waszych wpisów utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że jestem nikim...sięgnęłam już chyba dna. W momencie kiedy powinnam być szczęsliwa, bo narodzi się moje dziecko, wylewam morze łez, żyje w poczuciu winy a to nie ułatwia normalnego funkcjonowania. Być może nie zdawałam sobie sprawy że modlę się o grzech, dookoła pełno ludzi, którzy układają sobie życie po rozwodzie, mają udane rodziny, dzieci...kochają się. Myślałam,że też tak mogę, samotnośc bywa bardzo bolesna. Nie wiem kiedy sie pozbieram, zaczynam czuć nienawiśc do tego człowieka i wiem, że to też jest grzech. Modle sie o obojętność i siły do życia, bo z tym mam największy problem.
Assisi
Assisi Mar 18 '14, 11:28
Sywio, nie wolno Ci sie w taki sposób dolować... że jesteś głupia i nic nie warta. Nawet jesli noga Ci się gdzieś powinęła i w poszukiwaniu, w pogoni z amiłością popełniłaś jakieś błędy i musisz żyć z konsekwencjami to na pewno nie znaczy,że jestes złym czy bezuzytecznym człowiekiem. Zobacz, już sam fakt, że urodzisz to dziecko, mimo nie do konca takich warunków na jakie liczyłaś to wielka sprawa... Poza tym zdarza się w życiu narobić bzdur każdemu z nas większych i mniejszych no ale co poradzimy, jestesmy tylkoludzmi. Grunt to wyciagac wnioski. Mysle tez, ze przydalby Ci sie ktos kto Cie wesprze w takich chwilach, masz moze jakiegos znajomego spowiednika, kogos zaufanego z rodziny, lub psychologa lub kogos kto Cie wesprze? Nie znam całej historii wiec nie chce i tez nie mam prawa oceniac czy modlilas sie o grzeczh czy nie... niemniej jednak jestem pewna,że Bog nie zostawi Cie samej i jesli zamknał drzwi to poszukaj otwartego okna. Odwagi!