Wcale nie łatwo odpowiedzieć.Staram się zrozumieć,ale trudno.Mały,upragniony syn.Trzy udaru mózgu.Lata w klinikach.Dorastające córki,które odwracają się od nas,a co gorsze od Boga.Wydziedziczona żona.Rodzice się jej wyrzekli.Upadek firmy,długi i rak w 4 stadium .A teraz ojciec,który bił,wyganiał i wyzywal,leży w pokoiku wnuka,którego nie przyznawał.I co?Mam mieć pretensję do Niego?Nigdy.Piszę to dlatego,bo komuś nie odpowiada to,że Pan Bóg nie chce dać nowej miłości.Bo ta,którą błogosławił,była inna niż oczekiwania.Ma być lekko łatwo i przyjemnie.Ja tam dziękuję Panu za krzyż,który mi daje,i wcale nie będę nawet próbował zrozumieć,dlaczego?Jestem taki mały,taki pył i z takim małym mózgiem,że tylko mogę zaufać.I ufam.Jezu ufam Tobie.