Od 36 dni odmawiam NP. Codziennie wstawalem o 4 rano by odmowic wszystkie 3 czesci rozanca bo po pracy jestem tak zmeczony ze nie dalbym rady odmowic . W 37 dniu NP wypadl mi urlop do polski. Wiec wstalem jak codzien o 4 rano by odmowic calą NP. Przewoznik przyjechal po mnie w czwartek kolo 19ej. Normalnie powinienem byc w domu w piatek w domu najpozniej kolo godziny 13-14ej . Wiec pomyslalem ze spokojnie po przyjezdzie odmowie sobie NP. W samochodzie cala droge grala muzyka a czesc towarzystwa popijala sobie .w domu bylem dopiero w sobote rano przed 5. Podroz trwala 33h.gdzies na forum wyczytalem ze rozaniec to nie bajka ze po polnocy czar prysnie.ze wazne jest by przed zasnieciem odmowic nowenne. Po przyjezdzie do domu zanim polozylem sie spac mimo wszystko odmowilem cala nowenne i dopiero zasnalem. Potem wstalem i znow odmowilem NP na sobote. I pytanie czy powinienem zaczac od nowa?
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !