Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Gdy po dzisiejszym obiedzie który oficjalnie zakończył mój post mogłabym bezkarnie siegnąć po upragnioną pszenną bułkę i żółty ser, zupełnie nie mam na to ochoty. Z tgo wniosek, że podczas postu były to tylko pokusy które napotykałam. Czuję że nie mogę teraz sięgnąć po WSZYSTKO co jadłam przed postem. Mam jasne założenia i zamierzam sie ich trzymać:
1) jeść jak najwięcej potraw na bazie roślin
2) jak najwiecej produktów tworzyć sama, nie kupowac przetworzonej pozaykanej w pudełka żywności
3) sama będę piekła mięso do chleba (mąż się domaga wędlin :-))
4) z mięsa będę jadła drób z zaufanego źródła, niezbyt często i nie smażony
5) jajka i ryby - na równi z miesem. Jajka tylko wiejskie, chociaż od dawna nie jem innych
6) w miarę możliwości zrezygnuję z nabiału
7) chcę zupełnie zrezygnować z cukru a dzieciom możliwie ograniczyć (już przestałam im słodzic herbatę, nawet nie zauwazyły!!)
8) będę sama piekła chleb. Mam w lodówce zakwas własnej roboty (Bogusiu dziękuję!!) i będę mogła go użyć za 4 dni, tymczasem próbuję przepis na chleb na drożdżach, mąkę mam orkiszową pełnoziarnistą prosto z młyna
9) codziennie zamierzam zjeść surówkę i porcyjkę czegoś kiszonego (sama robię kwas buraczany, chcę zrobić kapuściany, ogórków kiszonych mam w bród)
10) na obiady będę gotować przeważnie warzywne lub probiotyczne zupy bez miesa lub jednogarnkowe dania z warzyw bogatych w białko oraz kasz.
po co to wszystko piszę? żeby za jakis czas zweryfikować..... samą siebie.
no i liczę po cichu, że i na oczy taka dieta będzie zbawienna, mimo że niby taka to beznadziejna sprawa.....
Moja Tablica