Dziś rano o 6,10 moja Tereska nas zostawiła na tym łez padole i odeszła tam gdzie już nic jej nie będzie bolało. Do końca była bardzo dzielna i nie skarżyła się na ból.
Była wspaniała uroczystość. Bardzo wiele osób z rodziny zjechało z całej Polski, Koleżanki z byłej i ostatniej pracy Tereski, sąsiedzi i wiele osób których nie rozpoznałem. Mszę odprawiał proboszcz oraz ksiądz kapelan ze szpitala który jednocześnie wygłosił wspaniałe podnoszące na duchu kazanie zarówno o Teresce jak i o sensie cierpienia, mszy i modlitwy. Nafaszerowali mnie środkami uspokajającymi ale i tak większość czasu płakałem jak dziecko. Wcześniej mieliśmy godzinę w szpitalu na pożegnanie Tereski przy otwartej trumnie. Pięknie wyglądała, zmniejszył jej się obrzęk twarzy który miała z powodu dużej ilości leków, miała pogodną minę i w ogóle ślicznie wyglądała. Teraz muszę powoli zacząć dochodzić do siebie, pospłacać długi, oddać sprzęt wypożyczony z hospicjum a przy okazji całą dużą torbę leków które mnie już do niczego nie będą potrzebne a kosztowały całkiem sporą sumę. Na pewno lepiej je spożytkują.Była wspaniała uroczystość. Bardzo wiele osób z rodziny zjechało z całej Polski, Koleżanki z byłej i ostatniej pracy Tereski, sąsiedzi i wiele osób których nie rozpoznałem. Mszę odprawiał proboszcz or...Więcej…
Asiu ja też płaczę jak dzieciak bo wszystko w domu mi przypomina Tereskę. Gdy zbliża się godzina Koronki albo podczas transmisji mszy Św. gdy ksiądz mówi: "Przekażcie sobie znak pokoju".
Moja Tablica