Loading...

Nowenna pompejańska a stan łaski uświęcającej | Forum Nowenny Pompejańskiej

Marti
Marti Kwi 26 '14, 00:02
Witam wszystkich w tym "nietypowym" temacie...

Otóż jestem ateistą. W każdym razie szanuję (choć sam nie praktykuję i podchodzę do nich sceptycznie) obrzędy religijne i modlitwy. Ale nie po to tu zawitałem.

Za to moja dziewczyna jest głęboko wierząca. Nie mamy żadnego problemu z naszą wiarą, jednak powiedziała mi ostatnio, że zamierza odmówić nowennę pompejańską. Ja oczywiście myk do internetu o tym poczytać i teraz mam pewne pytanie. 

Otóż ja i ona jesteśmy już trochę ze sobą i kochamy się na zabój. No i przyznam, że prócz całowania, przytulania itp. praktykowaliśmy tzw. "petting". Jest to petting Z MIŁOŚCI, mający na celu sprawienie przyjemności partnerowi, nie sobie. Seksu jako takiego jeszcze nie uprawialiśmy, bo moja ukochana nie jest jeszcze na to gotowa, a ja to rozumiem. Z naszych "grzechów" dotyczących wspólnych pieszczot się spowiadała i nie było z tym żadnego problemu. Ale skoro teraz zamierza odmówić tę trwającą 54 dni nowennę, to w jej czasie musi pozostawać cały czas bez grzechu? Czy może się z nich spowiadać normalnie jak zawsze? Próbowałem coś na ten temat poczytać i zwykle głosy są podzielone, ale raczej skierowane w stronę: "stan łaski uświęcającej nie jest konieczny do odmawiania nowenny pompejańskiej".

Pytam nie tyle dla siebie, co dla niej. Wiem, że odpowiedź pozytywna zdecydowanie by ją uspokoiła, a przy tym i mnie. Proszę też o odpowiedź zważającą na to, że mamy XXI wiek i stosunek ludzi do seksu przedmałżeńskiego i tych spraw się zmienił ;) Miło byłoby więc usłyszeć opinię ludzi wierzących, ale nie fanatyków.

Pozdrawiam :)

Ania
Ania Kwi 26 '14, 00:23
Marti, wydaje mi się, że stan łaski uświęcającej nie jest konieczny do odprawienia żadnej modlitwy, czy nowenny, ale podejście typu: "nagrzeszę a potem pójdę do spowiedzi" (a takie odniosłam wrażenie po przeczytaniu Twojego posta) jest ciężkim grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, o tym też pamiętajcie. Chyba, że się mylę, nie znam Was. :)
Marti
Marti Kwi 26 '14, 01:55
To nie jest tego typu podejście. Tzn. może w pewnym sensie - nie uważam takich rzeczy (przedmałżeńskie yyy "zachowania seksualne") do grzechów ciężkich (jak cudzołóstwo). Myślę, że kiedy coś takiego uprawiane jest z miłości, a nie czystego pożądania (staram się brzmieć jak najbardziej "profesjonalnie" ;p), to nie jest to złe. Mamy zgodne podejście do ślubu - jesteśmy na niego za młodzi (nie mamy więcej niż 20 lat), a kochamy się strasznie - dlatego uważam, że mamy prawo do sprawiania sobie przyjemności ;) Tym bardziej, że średniowieczny wzór świętego jako ascety już dawno przestał być aktualny. Tak samo jak seks po-małżeński mający na celu jedynie prokreację a nie, jak ja uważam, umocnienie związku ;) Tylko zaznaczam, że mówię tu o swojej opinii, która zgodna jest z moimi ideałami, nie "nieomylną i wieczną nauką Kościoła".
Sorki za chaos, piszę o 2 w nocy ;< 
Kasia
Kasia Kwi 26 '14, 07:28

Witaj. Skoro Twoja dziewczyna jest głęboko wierząca, to z całą pewnością nie czuje się do końca dobrze w całej tej sytuacji. Z jednej strony nie chce Ci sprawić przykrości odmową pieszczot, a z drugiej pewnie wolałaby być wierna nauce Kościoła. Jeśli uprawiacie petting to stąd już bardzo bliska droga do sexu. Ze swojego doświadczenia wiem, że jeśli kocham się z kimś bez ślubu, to jako katoliczka mam potem ogromne wrzuty sumienia, sex nie jest tak przyjemny jakbym chciała, bo za uszami mam ciągle to, że grzeszę, mam pretensję do siebie, że tak postępuję, a z czasem również żal do tej drugiej osoby, że ona mnie w to wciąga. Polecam Wam konferencję o. Adama Szustaka z cyklu "Pomarańczarnia-Pachnidła" (w sumie są 4 sezony, w 1-szym jest taki jeden wykład n/t sexu i czystości przedmałżeńskiej, można znaleźc na chomiku). Super sprawa, polecam ogromnie!!! 

Podejście do sprawy w stylu "dziś zgrzeszę, a jutro się wyspowiadam" jest  podejściem nie fair wobec Boga. Wszakże wypowiadamy w sakramencie pokuty słowa "postanawiam poprawę", więc jeśli Twoja dziewczyna takiego postanowienia nie ma można nawet stwierdzić, że spowiedź była nieważna.

Co do Nowenny, to tu odpowiedź jest prosta -  zacząć odmawiać jak najszybciej :)

W sumie pozytywnie mnie zaskoczyłeś, jesteś ateistą, a mimo to nie przeszkadzają Ci przekonania Twojej dziewczyny, nie wyśmiewasz jej, nawet zdecydowałeś się zabrać głos na tym forum. Naprawdę masz u mnie szacunek za taką postawę.

Pozdrawiam serdecznie.

Ania
Ania Kwi 26 '14, 14:39
No właśnie, za ten szacunek do wiary Twojej dziewczyny należy Ci się ogromna pochwała i podziw, to bardzo rzadko spotykane :)

Tak, jak napisała Renata, nie my tutaj decydujemy, co jest grzechem, a co nie. O tym decyduje Bóg i słowa zawarte w Piśmie Świętym. Co do współżycia pozamałżeńskiego stanowisko Kościoła jest niezmienne mimo, że średniowiecze dawno się skończyło. :)

Porozmawiaj o tym ze swoją dziewczyną, ja też jestem zdania, że nie jest to dla niej komfortowa sytuacja i tak, jak zostało to napisane wyżej - kocha Cię i nie chce sprawić Ci przykrości.

Ania
Ania Kwi 27 '14, 12:49
O tak! Wiele pomaga. :)

http:///...pakow-czystosci.html

Jerzy
Jerzy Kwi 27 '14, 18:17
Marti, mam nadzieję że końcówka Twojego pierwszego wpisu przedstawia Twoje przekonania a nie Twojej dziewczyny. Konkretnie chodzi mi o to że niby w XXI wieku stosunek ludzi do tych spraw się zmienił ale na pewno nie stosunek kościoła. Aktualne do dziś jest to co Jezus mówił do żydów: "nie przyszedłem zmieniać tego co jest napisane w pismach ale je wypełnić". 

Wasze pieszczoty są grzeszne i tak należy je traktować nie usprawiedliwiając się "nowymi czasami". Jeśli ktoś klęknie w świątyni, uderzy się w piersi (jak celnik) i przyzna się do swojej grzeszności i poprosi o łaskę to może liczyć na przebaczenie ale jeśli stanie hardo i powie że jego postępowanie nie jest grzeszne bo przecież czasy się zmieniły (jak faryzeusz) to na pewno będzie potępiony. Każdy z nas jest grzesznikiem i nie mamy prawa potępiać innego człowieka ale nie możemy czynów grzesznych bagatelizować ani tym bardziej ich usprawiedliwiać bo był by to grzech najcięższy przeciwko Duchowi Świętemu który zamyka drogę do zbawienia. Z miłości można powstrzymać się od seksu ale grzech z "miłości" nie jest miłością bo miłość jest tylko jedna która obejmuje zarówno Boga, ludzi i wszelkie stworzenia.


Mam kolegę ateistę którego namówiłem żeby zaczął się modlić swoimi słowami i prosić o znak od Boga. I zaczyna coś mu świtać w głowie choć daleko mu jeszcze do kościoła ale zaczął już z Bogiem rozmawiać a to krok w dobrym kierunku. Może i Ty spróbuj po swojemu się modlić nawet jeśli nie wierzysz. 


Co do Modlitwy i Nowenny Pompejańskiej to lepiej jest się modlić w stanie łaski ale osoby żyjące w grzechu powinny się modlić jeszcze więcej. Ani jedno ani drugie nie daje pewności czy będziemy wysłuchani bo nie my jesteśmy godni oceniać ani osobę ani jego modlitwę. 


Jeszcze jedno odnośnie określenia "głęboko wierząca" - takim określeniem mogę opisać świętego ojca Pio który czynił cuda już za swojego życia ale nie siebie ani inne grzeszne osoby. Gdybyś miał wiarę jak ziarno gorczycy to byś góry przenosił.


Na koniec dodam tylko że jeśli chcecie grzeszyć i sprawia Wam to przyjemność to nie starajcie się na siłę szukać usprawiedliwienia ani akceptacji tych czynów bo będziecie jak faryzeusze. Lepiej uznać swoją grzeszność i postanowić poprawę nawet jeśli ta poprawa nastąpi w bliżej nie określonym czasie.   

Assisi
Assisi Kwi 28 '14, 00:25
Oj nie bądźmy racy surowi dla naszego nowego przybysza! spokojnie :) A ja sobie myślę tak.. po pierwsze WIELKI SZACUN,że tutaj zajrzałeś, że podjąłeś trud poszukania, i tak dalej. Widać,że dziewczyna jest dla Ciebie ważna. Nie chcę oceniac czy do poszukiwań popchnęła Cię chęć  upewnienia się,że nadal możecie uprawiać petting, czy to że chcesz wiedzieć na czym polega ta modlitwa a może jednak ziarno niepewności,że to co robicie jest po prostu nie do końca wlasciwe?  Tak czy siak, moim skromnym zdaniem ten Twój gest, który budzi mój podziw może być wspaniała szansą dla Was:) dlaczego? bo możesz poznać "jej świat", podsykutowac, chociażby z nami dlaczego czystość przedmałżeńska jest taka ważna i dlaczego właściwie kościół jej tak broni mimo upływu lat. Masz szansę poznać, drugą stronę barykady i może choć troszkę się przekonać lub chcieć spróbować innego życia. Najławiej mi będzie zachęcić Cię do dalszych poszukiwań napiszę coś o sobie. Mam wrażenie,że dla Ciebie będę starą nawiedzoną babą bo mam lat 27 :) niemniej jednak biorę to na klatę.Uwierz mi,że nie jestem jakąś zdewociałą starą panną. Mam bardzo dobrą pracę-  obecnie jestem na kontrakcie zagranicą, dużo podróżuje, dwa fakultety, języki dwa na blachę, mam znajomych całkiem spoko przyjaciół chyba też, ktorych zwiazki i koleje losu mialam okazje obserwowac... Obiektywnie nie jestem brzydka bo nigdy nie narzekałam na brak zainteresowania (tylko niestety nie umiem sie zakochac ale to inna sprawa;) więc uwierz mi,że nie jestem jedną z tych, których opini się wystrzegasz czyli kobiet ze średniowiecza. Wręcz przeciwnie, mocno stąpam w XXI wieku i bardzo Cię zachęcam do tego byś poszedł za swoją ciekawością i przekonał się czemu czystość jest ważna... Otóż swojego ex- narzeczonego znam od 6 klasy podstawówki. Zaczęlismy byc na powaznie ze sobą troszkę później niż Ty i Twoja dziewczyna, niemniej jednak pamiętam burzę hormonów i to jak było ciężko ( z wiekiem nie jest wcale łatwiej, tylko rozum pomaga). Oboje bylismy wierzący,ja trochę bardziej o tyle o ile starałam się gorliwiej wypełniać przykazania i zalecenia kościoła a nie ograniczac się do "odbębnienia Mszy i stania za filarem". Przyszły studia, presja znajomych, ciekawość, przede wszystkim to jakże złudne przeświadczenie,że my sie tak bardzo mocno kochamy,że już nic nas nie rodzieli, że przecież to by sprawić przyjemność obydwojgu a nie sobie i tak dalej i tak dalej. Na slub było (podobnie) za wczesnie (choc z perspektywy czasu mysle,ze to były wymówki) no a jak raz weszlismy na drogę pettingu to jak zawrócić jak chce się wiecej? przyszedł ten moment kiedy się już zawrócić nie dało i trochę przez przypadek ale  poszłoooo.... Zycie pozniej to dla mnie była to jedna wielka sinusoida i huśtawka - od spowiedzi do spowiedzi, od uniesienia, do łez, od czytania Cosmopolitan jak go zadowolic po rozmowy ze spowiednikiem. Coś bez nazwy. Kochałam go, chciałam być blisko, nie chciałam go rozczarować ale wewnetrznie czułam,że to nie jest dobre ani właściwe. Odmowy po pewnym czasie budziły napięcia i niezrozumienie u niego a u mnie wyrzuty sumienia wobec niego albo wobec Boga.  Po paru latach bylismy zaręczeni, miał być ślub i tak dalej. Facet mnie zostawił przed ślubem (nie z powodu seksu), na niedługo przed.. I co? nie mam zamiaru teraz obwiniac seksu przedmalzenskiego za rozpad mojego zwiazku choc uwazam,ze byl spory w tym udział..  Bardzo przezyłam rozstanie bo wlasnie byłam przekonana o tym,że przecież jak oddałam mu siebie to nie może być miejsca na inny scenariusz, inna kobiete, cos innego niz slub.. Zdecydowanie przezylabym to mniej gdyby nie łączył nas seks. Seks to nie tylko przyjemność i intymność, czy oddanie dziewictwa. Seks to takze tzw. prawo pierwszych połączen, czyli np. wyrabiania bodzców na które reagujesz, na zawsze w głowie zostanie Ci "ta pierwsza" osoba, jak i co robiła i bardzo trudno (wierzacej kobiecie, nie będe się wypowiadać za faceta bo nie wiem jak to jest byc facetem) będzie sie pozniej przełamać z kimś innym (nawet mezem) gdyby zwiazek sie rozpadł.W głowie pozostają wspomnienia, które przeskakuja przed oczami w najmniej odpowiednich momentach. Zaczynasz porónwywać jak było z ta a jak było z tamta.  Seks to wielka odpowiedzialnosc bo psychika kobiety, szczególnie młodej kobiety to naprawdę konstrukcja szalenie delikatna. Jesli ją kochasz to nie narażaj jej na to co ja przeszłam.... na huśtawki nastrojów, wyrzuty sumienia, na to,że jesli coś Wam sie nie ulozy to ona bedzie żałować,że oddała Ci coś tak cennego, dajcie sobie wolność w byciu ze sobą... tym bardziej jesli wiesz, ze dla niej to się może liczyć.  Po seksie wszystko się zmienia i niekoniecznie na dobre... Napiszę moze wiecej jak się wyspię ;)

Wydajesz się być człowiekiem myślącym. Porozmawiajcie ze sobą o tym zanim będzie za pózno... POWODZENIA! 

Ps. Uściślę jeszcze,że teraz nie ma takiej opcji bym byla z kims kto nie będzie respektował tego,ze chcę wytrwac w  czystości przedmalzenskiej To jest dla mnie tak ważne,że absolutnie nie podlega negocjacji. Powiem Ci tylko, że znam pary, które wytrwały i mają się dobrze. 

Edytowany przez Assisi Kwi 28 '14, 00:31
Jerzy
Jerzy Kwi 28 '14, 09:15
Assisi, ja pisałem w aspekcie grzechu i usprawiedliwiania na siłę swoich czynów a Ty pięknie to uzupełniłaś od strony psychiki kobiety. Mogę się w 100% zgodzić z tym co napisałaś na swoim przykładzie. Najdalszy jestem od potępiania Martiego i jego dziewczyny bo jak pisałem sam nie byłem bez grzechu ale u nas skończyło się to małżeństwem i wspólnym życiem choć czasem po grudzie to mam nadzieję że jeszcze będzie nam dane pożyć wspólnie. 

Ale takich zakochanych par znałem w swoim życiu wiele. Troszkę starsza ode mnie znajoma miała narzeczonego, myśleli już o ślubie i kochali tak że bardziej nie można było. Oni też poszli na całość bo już wszyscy wiedzieli że wezmą ślub zaraz po odbyciu służby wojskowej. Przez bezinteresowną zawiść jej kuzynki która narobiła plotek w całej rodzinie para się pokłóciła a ona z wściekłości a bez miłości wyszła za mąż za chłopaka który się  w niej podkochiwał. Dziś ona wygląda jak staruszka, pali jak smok, za dużo pije ale najgorsze jest to że niszczy psychicznie męża i swoje córki. Starsza córka popełniła ten sam błąd i też się rozstała z narzeczonym pomimo że już rozmawiali o ślubie. Też "z rozsądku" wyszła za innego chłopaka i ma piekło w swoim pięknym nowym domu z powodu niepełnosprawności ich pierwszego (wymarzonego) dziecka. Dobra praca, piękny dom, auto full wypas tylko synem nie może się pochwalić więc on woli piwo wypić niż się dziećmi zająć lub żonę wspomóc. 

Dlatego zbaczając od tematu dodam że wierzę w to że msze i modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie międzypokoleniowe mają bardzo głęboki sens bo takich przykładów znam dużo.