Oj nie bądźmy racy surowi dla naszego nowego przybysza! spokojnie :) A ja sobie myślę tak.. po pierwsze WIELKI SZACUN,że tutaj zajrzałeś, że podjąłeś trud poszukania, i tak dalej. Widać,że dziewczyna jest dla Ciebie ważna. Nie chcę oceniac czy do poszukiwań popchnęła Cię chęć upewnienia się,że nadal możecie uprawiać petting, czy to że chcesz wiedzieć na czym polega ta modlitwa a może jednak ziarno niepewności,że to co robicie jest po prostu nie do końca wlasciwe? Tak czy siak, moim skromnym zdaniem ten Twój gest, który budzi mój podziw może być wspaniała szansą dla Was:) dlaczego? bo możesz poznać "jej świat", podsykutowac, chociażby z nami dlaczego czystość przedmałżeńska jest taka ważna i dlaczego właściwie kościół jej tak broni mimo upływu lat. Masz szansę poznać, drugą stronę barykady i może choć troszkę się przekonać lub chcieć spróbować innego życia. Najławiej mi będzie zachęcić Cię do dalszych poszukiwań napiszę coś o sobie. Mam wrażenie,że dla Ciebie będę starą nawiedzoną babą bo mam lat 27 :) niemniej jednak biorę to na klatę.Uwierz mi,że nie jestem jakąś zdewociałą starą panną. Mam bardzo dobrą pracę- obecnie jestem na kontrakcie zagranicą, dużo podróżuje, dwa fakultety, języki dwa na blachę, mam znajomych całkiem spoko przyjaciół chyba też, ktorych zwiazki i koleje losu mialam okazje obserwowac... Obiektywnie nie jestem brzydka bo nigdy nie narzekałam na brak zainteresowania (tylko niestety nie umiem sie zakochac ale to inna sprawa;) więc uwierz mi,że nie jestem jedną z tych, których opini się wystrzegasz czyli kobiet ze średniowiecza. Wręcz przeciwnie, mocno stąpam w XXI wieku i bardzo Cię zachęcam do tego byś poszedł za swoją ciekawością i przekonał się czemu czystość jest ważna... Otóż swojego ex- narzeczonego znam od 6 klasy podstawówki. Zaczęlismy byc na powaznie ze sobą troszkę później niż Ty i Twoja dziewczyna, niemniej jednak pamiętam burzę hormonów i to jak było ciężko ( z wiekiem nie jest wcale łatwiej, tylko rozum pomaga). Oboje bylismy wierzący,ja trochę bardziej o tyle o ile starałam się gorliwiej wypełniać przykazania i zalecenia kościoła a nie ograniczac się do "odbębnienia Mszy i stania za filarem". Przyszły studia, presja znajomych, ciekawość, przede wszystkim to jakże złudne przeświadczenie,że my sie tak bardzo mocno kochamy,że już nic nas nie rodzieli, że przecież to by sprawić przyjemność obydwojgu a nie sobie i tak dalej i tak dalej. Na slub było (podobnie) za wczesnie (choc z perspektywy czasu mysle,ze to były wymówki) no a jak raz weszlismy na drogę pettingu to jak zawrócić jak chce się wiecej? przyszedł ten moment kiedy się już zawrócić nie dało i trochę przez przypadek ale poszłoooo.... Zycie pozniej to dla mnie była to jedna wielka sinusoida i huśtawka - od spowiedzi do spowiedzi, od uniesienia, do łez, od czytania Cosmopolitan jak go zadowolic po rozmowy ze spowiednikiem. Coś bez nazwy. Kochałam go, chciałam być blisko, nie chciałam go rozczarować ale wewnetrznie czułam,że to nie jest dobre ani właściwe. Odmowy po pewnym czasie budziły napięcia i niezrozumienie u niego a u mnie wyrzuty sumienia wobec niego albo wobec Boga. Po paru latach bylismy zaręczeni, miał być ślub i tak dalej. Facet mnie zostawił przed ślubem (nie z powodu seksu), na niedługo przed.. I co? nie mam zamiaru teraz obwiniac seksu przedmalzenskiego za rozpad mojego zwiazku choc uwazam,ze byl spory w tym udział.. Bardzo przezyłam rozstanie bo wlasnie byłam przekonana o tym,że przecież jak oddałam mu siebie to nie może być miejsca na inny scenariusz, inna kobiete, cos innego niz slub.. Zdecydowanie przezylabym to mniej gdyby nie łączył nas seks. Seks to nie tylko przyjemność i intymność, czy oddanie dziewictwa. Seks to takze tzw. prawo pierwszych połączen, czyli np. wyrabiania bodzców na które reagujesz, na zawsze w głowie zostanie Ci "ta pierwsza" osoba, jak i co robiła i bardzo trudno (wierzacej kobiecie, nie będe się wypowiadać za faceta bo nie wiem jak to jest byc facetem) będzie sie pozniej przełamać z kimś innym (nawet mezem) gdyby zwiazek sie rozpadł.W głowie pozostają wspomnienia, które przeskakuja przed oczami w najmniej odpowiednich momentach. Zaczynasz porónwywać jak było z ta a jak było z tamta. Seks to wielka odpowiedzialnosc bo psychika kobiety, szczególnie młodej kobiety to naprawdę konstrukcja szalenie delikatna. Jesli ją kochasz to nie narażaj jej na to co ja przeszłam.... na huśtawki nastrojów, wyrzuty sumienia, na to,że jesli coś Wam sie nie ulozy to ona bedzie żałować,że oddała Ci coś tak cennego, dajcie sobie wolność w byciu ze sobą... tym bardziej jesli wiesz, ze dla niej to się może liczyć. Po seksie wszystko się zmienia i niekoniecznie na dobre... Napiszę moze wiecej jak się wyspię ;)
Wydajesz się być człowiekiem myślącym. Porozmawiajcie ze sobą o tym zanim będzie za pózno... POWODZENIA!
Ps. Uściślę jeszcze,że teraz nie ma takiej opcji bym byla z kims kto nie będzie respektował tego,ze chcę wytrwac w czystości przedmalzenskiej To jest dla mnie tak ważne,że absolutnie nie podlega negocjacji. Powiem Ci tylko, że znam pary, które wytrwały i mają się dobrze.