DODANE 2014-05-15 00:15
Weronika Pomierny Współpraca Magdalena Czarnik
O tym, jak seksedukacja deprawuje niemieckie dzieci opowiada Gabriele Kuby.
HENRYK PRZONDZIONO /GN– W czasie demonstracji krzyczano do rodziców: „Wasze dzieci będą takie jak my!” – mówi niemiecka socjolog
Weronika Pomierna: Ponoć rodzice w Niemczech wyszli na ulice, bo nie podobają im się zajęcia z edukacji seksualnej. Skąd to nagłe oburzenie? Przecież w Niemczech takie zajęcia prowadzone są od około 40 lat.
Gabriele Kuby: Wszystkiemu winny Bildungsplan, czyli projekt edukacyjny, który ma być wprowadzony we wrześniu 2015. Przygotował go czerwono-zielony rząd Badenii-Wirtembergii. Jego twórcy wzorowali się na wytycznych, które od kilku lat obowiązują w Północnej Westfalii. Bildungsplan opracowano we współpracy z przedstawicielami środowiska LGBTTiQ. Jak widać, ten skrót nieustannie się wydłuża. Obejmuje już tzw. transgenderystów i queerseksualistów. Przedstawiciele tych środowisk mają również brać udział we wprowadzaniu tego planu do szkół.
W jaki sposób?
Będą przychodzić na zajęcia i mówić uczniom, dlaczego ten styl życia daje im satysfakcję. W ramach tego programu dzieci już od pierwszej klasy szkoły podstawowej będą oswajane z „różnorodnością orientacji seksualnych” na wszystkich przedmiotach szkolnych. Na przykład na historii miałyby uczyć się o historii ruchów homoseksualnych albo poznawałyby biografie znanych homoseksualistów.
Indoktrynacja od małego?
Tak. I to w ramach wszystkich przedmiotów i we wszystkich klasach. Bildungsplan zakłada wychowywanie dzieci nie tylko do tolerancji, ale i do akceptacji różnych zachowań seksualnych. Uczniowie mają dojść do przekonania, że dobrze jest być np. homoseksualistą. Dzieci mają nauczyć się „swobodnego, wolnego od uprzedzeń stosunku do własnej tożsamości płciowej i do innych tożsamości. Nauczą się rozróżniać płeć: biologiczną, przeżywaną, społeczną, prawną i przypisaną”. Po takich zajęciach dziecko dojdzie do wniosku, że wszystkie te orientacje są równie dobre oraz że może samo wybrać, kim chce być. To coś więcej niż indoktrynacja. To reedukacja. Wychowywanie nowego człowieka. Papież Benedykt XVI mówił, że to nie tylko pranie mózgu, ale pranie duszy. Dodatkowo jeden z czołowych niemieckich pedofilów Dieter Giesenking powiedział w wywiadzie, że pedofile pozyskają długofalowe korzyści, jeśli Bildungsplan zostanie wprowadzony do szkół.
W książce „Globalna rewolucja seksualna” pisze Pani o podobnym planie, który jest już realizowany w Berlinie. Jak to wygląda w praktyce?
Plan ten zawiera szczegółowe instrukcje dla nauczycieli. Mają oni czytać dzieciom wiersze o tematyce homoseksualnej oraz proponować scenki do odgrywania z kolegami i koleżankami. Na przykład: przychodzisz do klubu i podoba ci się jeden z chłopaków. W jaki sposób poderwiesz go? Dzieci uczone są, jak wyglądają stosunki homoseksualne. Jeden chłopczyk po takich zajęciach opowiadał swojej mamie, że polegają one na tym, że ludzie „liżą się po narządach”.