Loading...

Przerażające doznania podczas odmawiania NP | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
Dorota
Dorota Maj 21 '14, 09:39

Kochani,


chciałabym Was o coś zapytać.

Skończyłam właśnie część błagalną nowenny, dokładnie w niedzielę i krótko przed jej ukończeniem zaczęło się ze mną dziać coś bardzo złego.


Codziennie udaję się rano na eucharystię, by jakoś przeżyć dzień i być spokojna. Zazwyczaj modlitwa pomagała mi na chwilę oderwać się od problemów, z pełnym zaufaniem do Pana. Modlę się przeogromnie dużo i przez całe życie dawało mi to wewnętrzny spokój.


Jednak od kilku dni pojawiły się u mnie ogromne lęki, wręcz biją we mnie myśli, że moje modlitwy i tak nie zostaną wysłuchane. Cała się trzęsę, boję się coraz bardziej i mam napady histerii.. 


Wiele razy czytałam, że Zły przeszkadzał w modlitwach. Mnie to jak dotąd nie spotkało, ale zastanawiam się skąd nagle moje paniczne reakcje. Czy ktoś z Was przeszedł także coś takiego?

Edytowany przez Dorota Maj 21 '14, 09:39
Dorota
Dorota Maj 21 '14, 09:56
Renatko,


ja nigdy takich problemów nie miałam. Od kilku lat nieustannie modlę się poprzez nowenny, bo mam wewnętrzne wrażenie, że mają one wielką moc. I zawsze modlę się do końca, chyba właśnie przez strach, że wszystko do mnie powróci. :)


Ale to co się teraz ze mną dzieje jest niewiarygodne.. jakby całe ciało miało rozprysnąć się na milion kawałków, zaraz po wylaniu 10 wiader łez wielkich jak grochy. 

Dorota
Dorota Maj 21 '14, 14:13
Dziękuję BlueRose,


czasowo, by się zgadzało. ;) Mam nadzieję, że minie. 

U mnie to raczej lęki z powodu tej choroby, że Pan Bóg mnie nie wysłuchuje i choroba postępuje odkąd się modle 10 x szybciej niż zwykle. Po kilku miesiącach modlitw powinno być lepiej, przynajmniej psychicznie. Tak mi się wydaje, tak zawsze u mnie było. Ale może to nie były sprawy "tak wielkie" jak ta :)

Monika
Monika Maj 21 '14, 14:52
Dorota to na pewno przejściowe trudności :) staraj się nie skupiać na takich gorszych momentach bo zły ma z tego tylko uciechę. Wiesz, że to co robisz jest dobre i podoba się Bogu więc na pewno nie podoba się złemu ;) Módl się z wiarą i pamiętaj o zgodzie na wolę Boża. Jego wola, On, Bóg musi być na pierwszym miejscu i musimy się tej woli poddać po prostu. Nawet jeżeli będzie to oznaczało zupełnie innych scenariusz niż my sobie założyliśmy.
Marta
Marta Maj 24 '14, 22:00
Klasyka. Prawie każdy przez to przechodzi. Trzymaj się i nie poddawaj! Ja podczas ostatniej nowenny przezywałam takie tortury psychiczne, że teraz robię sobie kilkumiesięczna przerwę. Ale wytrzymałam do końca i wymodliłam sobie wymarzoną pracę. Pozdrawiam :)
Jerzy
Jerzy Maj 25 '14, 07:38
Dorotko, to co u nas się działo na początku odmawiania NP to jest nie do uwierzenia ale gdy zaczęliśmy się modlić do Anioła Stróża i do Ducha Świętego to się bardzo poprawiło. 


Wczoraj ksiądz na misjach w naszej parafii mówił że szatan nie atakuje ruin bo już je zdobył, on atakuje twierdze które się przed nim bronią. Dodał też że modlitwa różańc

Jerzy
Jerzy Maj 25 '14, 11:59
Przepraszam że przerwałem w pół zdania ale musieliśmy już wyjść do kościoła. Jeździmy troszkę wcześniej żeby Tereska mogła siedzieć w ławkach z klęcznikiem i oparciem. 


Dodał ksiądz to co już kiedyś słyszałem że modlitwa różańcowa jest jak karabin maszynowy na barykadzie która broni nas przed szatanem, jeśli cała rodzina odmawia różaniec to wspólnie stanowią oddział najlepszych komandosów i żaden zły duch nie będzie miał do nas dostępu a jeszcze możemy obronić przed szatanem inne osoby za które będziemy się modlić. 

Dlatego nawet te osoby które długo odmawiają NP doznają kuszenia i rozproszenia bo szatan stara się zdobyć i zniszczyć twierdzę która jest świątynią Boga. Oczywiście te ataki nie są tak straszne jak na początku ale powtarzają się systematycznie. Pisałem już kiedyś że przy naszej pierwszej nowennie kiedy mieliśmy przed południem zacząć modlitwę nagle nie wiadomo skąd pojawiło się w naszym mieszkaniu tysiące wielkich czarnych much. Zdarza się że czasem wpadnie do mieszkania jakaś mucha ale tu było aż czarno. Mam taką łapkę elektryczną jak rakietka do tenisa i jednym machnięciem ogłuszałem po 5 - 10 much. Podobnie było gdy tłukłem je na szybach okiennych. Walczyłem z nimi ze dwie godziny, potem musiałem umyć okna i dopiero mogliśmy odmawiać nowennę. Na szczęście nigdy się to już nie powtórzyło ale wrażenie było okropne bo do dziś nie wiemy skąd one się pojawiały zwłaszcza że okna i drzwi były pozamykane a Tereska ma bzika na punkcie czystości w domu, dwa dni temu upadła w łazience i nie miała siły się podnieść. Gdy ją podniosłem i spytałem o przyczynę upadku okazało się że zobaczyła jakiś paproch na podłodze i chciała go podnieść. 


Zły atakuje coraz bezczelniej i musimy trwać w modlitwie oraz pogłębiać naszą wiarę żeby trwały twierdze i nie zmieniały się w ruiny. 

http://wpolityce.pl/polityka/184151-wrona-i-mewa-zaatakowaly-biale-golebie-wypuszczone-przez-dzieci-i-papieza-franciszka-po-modlitwie-aniol-panski 

Dorota
Dorota Maj 26 '14, 08:51
Jerzy, dziękuję Ci.


Widzę znaczną poprawę.. każdy lęk bombardowałam jeszcze większą modlitwą i chyba Zły chwilowo odpuścił, stwierdził, że nie da rady. ;)


Od kilku dni jest spokój. Widzę, że bardzo dobrze na mnie działa codzienna eucharystia i oddanie się Panu po każdej komunii świętej.