Znużenie-ojjj tak... Nieraz są dni, gdy modlitwa przychodzi łatwo, a nieraz choćbym nie wiem jak się starała, czuję takie wyczerpanie i senność, w głowie słowa leją się wolno z ociąganiem i nieraz dwa razy dłużej zajmuje mi odmawianie różańca. Ja NP najczęściej odmawiam podczas jazdy do pracy i gdy tylko zaczynam się modlić, mogę mieć pewność, że za chwilę stanie nade mną ktoś rozmawiający całą drogę przez telefon, albo jakieś osoby rozmawiające co drugie słowo przeklinające. Zadziwiające aż jest to, że to takie schematyczne. Po prostu zaczynam się modlić i wiem, że nie minie parę minut, a coś zacznie mnie rozpraszać. Nieraz mnie to aż śmieszy, że w całym środku komunikacji miejskiej, jak jest jedna osoba krzycząca do telefonu z niesamowitą siłą głosu-to MUSI stanąć akurat nade mną. Często też zdarza się, że na początku modlitwy dostaję sms-a i moje myśli zaczynają krążyć wokół tego"kto to napisał? a może coś ważnego?" Tych przykładów rozproszeń można wymieniać i wymieniać. Ja jak odmawiam Różaniec "w drodze", Zdrowaśki odliczam na palcach, często jest tak, że skończę odmawiać którąś, i zaczynam się zastanawiać"ale ta już była odmówiona, czy dopiero do odmówienia?" i potrafię tak "dla pewności" zaciąć się przy którejś modlitwie 3 razy ją odmawiając. To też jest rodzaj rozproszenia, bo mimo, że człowiek się skupia, nie wychodzi po prostu. Ale nie wolno się zrażać. Także pamiętaj- nie jesteś w tym sama :)