Loading...

Mimo wszystko wciąż wierzę w lepsze jutro... | Forum Nowenny Pompejańskiej

Sonnenstrahl
Sonnenstrahl Cze 8 '14, 16:47
Hmmm ja byłam za dobra ( i nie chcę tutaj sobie słodzić). Jego rodzina mnie uwielbiała jak i mojego synka. Każdemu pomocna. I dla niego taka sama - ba, nawet przez długi czas utrzymywałam go bo mu się pracować nie chciało a on z moich pieniędzy sponsorował kochankę... Kiedy to wszytko wyszło na jaw, zamiast być stanowczą to ja go jeszcze błagałam o powrót. Wyśmiał mnie kiedy kazałam wybierać ja albo ona. Powiedział, że nie będę mu życia układała i dalej się spotykał z tą osobą. Ona też o wszystkim wiedziała, ale stwierdziła, że to nie jej problem tylko mój.  
Marzena
Marzena Cze 8 '14, 16:51
no i wszystko jasne-bylas za dobra i to wlasnie sa nasze bledy, ja swojemu prasowalam nawet koszulki w ktorych naprawial auta a wczoraj gdy go widzialam to kochanka nawet mu nie uprasowala koszulki w ktorej wychodzi na miasto... i takie kobiety jak ona maja to czego chca i niczym sie nie przejmuja
Marzena
Marzena Cze 8 '14, 17:03
tylko co nas sklania by sie zakochywac w takich osobach? co jest w nich takiego by na nich zwracac uwage? Bog naprawde ma poczucie humoru jak to pewien ksiadz mi kiedys powiedzial:)
Sonnenstrahl
Sonnenstrahl Cze 8 '14, 17:05
Zgadzam się z Tobą Marzeno w 100%. Robiłam dla niego pawie wszystko bo myśl, że jest szczęśliwy sprawiała mi wielką przyjemność. 
Amelio nie wierzę w to, że będziemy razem (zwyczajnie nie ma już takiej możliwości) jak również i w jego zmianę. Nie wierzę, że jego serce otworzy się i napełni Bożą miłością... Moja przyjaciółka od samego początku go nie lubiła i zawsze powtarzała, że to chodzące zło... Ja tego nie chciałam dostrzec nawet kiedy przez jego osobę byłam skłócona z całą swoją rodziną, łącznie z bratem i rodzicami.
Marzena
Marzena Cze 8 '14, 17:10
nie ma dla Boga rzeczy nie mozliwych tylko czy nam zalezy na tym by tamci mezczyzni sie zmienili? jak postanowili odejsc to tylko zrobili miejsce dla kogos wartosciowego!
Marzena
Marzena Cze 8 '14, 17:16
powiem tak, poprostu szkoda mi synka,ze bedzie wychowywal sie bez ojca a z drugiej strony nie wyobrazam sobie byc cale zycie sama a w grzechu ciezkim nie chce tkwic bo strach bedzie umierac. jak zobacze,ze maz absolutnie sie nie zmienia i bedzie chcial wrocic to napewno go nie przyjme z powrotem! tylko poprzez swoja przemiane jestem w stanie dac mu szanse. jak juz pisalam wczesniej to jest bardzo zagubiona osoba i potrzebuje duuuuzo modlitwy bo nie jest zlym czlowiekiem. odszedl kiedy przestala tolerowac jego zachowania,a tamta go zaczela pocieszac i mowic ze go nie doceniam itp.
Marzena
Marzena Cze 8 '14, 17:24
bardzo madrze postapilas :)
Sonnenstrahl
Sonnenstrahl Cze 9 '14, 07:56
Amelio przyznam się szczerze, że boję się wierzyć, iż on mógłby się zmienić... Znów zaangażować w modlitwę o niego, codzienne myślenie, serce pełne nadziei... Nie chcę, gdyż kolejnego rozczarowania bym już nie zniosła. Poza tym trzeba wierzyć modląc się a ja się boję to uczynić. Nie mogę tkwić wciąż w tym samym miejscu, kolejne miesiące... Muszę zacząć żyć..iść do przodu a nie cofać się. Zbyt wiele lat już wierzyłam w niego, w jego miłość. Muszę sobie udowodnić, uświadomić, że istnieje świat bez niego. I, że ten świat może być o wiele piękniejszy niż obecnie mi się jawi... Na świecie żyje ponad 3,5 mld mężczyzn, więc jest szansa, że spotkam jeszcze tego jedynego. Na nim świat się nie kończy...
Strony: « 1 2