Witam
Poruszam taki temat na forum, bo może jest ktoś w podobnej sytuacji bądź przeszedł przez to wszystko, wytrwał i podniósł się z takiego dołu w jakim ja jestem teraz obecnie. Od dłuższego czasu szukam nieustannie pracy, w chwili kiedy poczułam się już bezradna sięgnęłam po różaniec i odmówiłam całą NP w intencji znalezienia dobrej i stałej pracy. Dziś jestem już w połowie drugiej NP w tej samej intencji.. czasem modlitwa idzie lekko a czasem bardzo ciężko, ale póki co, nie poddaję się. Nie ma dnia, abym nie aplikowała na konkretną ofertę, wysyłam naprawdę dużo CV i byłam tylko na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, ale po nich pozostaje tylko cisza, negatywna odpowiedź. Na ostatniej rozmowie czułam taki spokój wewnętrzny, jak nigdy dotąd, tak jakby Maryja czuwała nade mną, że będzie dobrze, byłam pewna że właśnie w tym momencie mną kieruje... ale niestety, to chyba było tylko złudzenie. Upadłam jeszcze bardziej jak otrzymałam kolejną negatywną odpowiedź. Jak mam dalej wierzyć i ufać, kiedy ciągle upadam? Nie mogę spać po nocach, mam myśli samobójcze, bo dla mnie nic już nie ma sensu, każdy dzień jest walką o przetrwanie.. najchętniej rozerwałabym różaniec, bo tak ciężko dalej wierzyć w jego moc :(