Loading...

Walka o przetrwanie.. bez pracy | Forum Nowenny Pompejańskiej

Magdalena
Magdalena Sie 22 '14, 11:32

Witam

Poruszam taki temat na forum, bo może jest ktoś w podobnej sytuacji bądź przeszedł przez to wszystko, wytrwał i podniósł się z takiego dołu w jakim ja jestem teraz obecnie. Od dłuższego czasu szukam nieustannie pracy, w chwili kiedy poczułam się już bezradna sięgnęłam po różaniec i odmówiłam całą NP w intencji znalezienia dobrej i stałej pracy. Dziś jestem już w połowie drugiej NP w tej samej intencji.. czasem modlitwa idzie lekko a czasem bardzo ciężko, ale póki co, nie poddaję się. Nie ma dnia, abym nie aplikowała na konkretną ofertę, wysyłam naprawdę dużo CV i byłam tylko na kilku rozmowach kwalifikacyjnych, ale po nich pozostaje tylko cisza, negatywna odpowiedź. Na ostatniej rozmowie czułam taki spokój wewnętrzny, jak nigdy dotąd, tak jakby Maryja czuwała nade mną, że będzie dobrze, byłam pewna że właśnie w tym momencie mną kieruje... ale niestety, to chyba było tylko złudzenie. Upadłam jeszcze bardziej jak otrzymałam kolejną negatywną odpowiedź. Jak mam dalej wierzyć i ufać, kiedy ciągle upadam? Nie mogę spać po nocach, mam myśli samobójcze, bo dla mnie nic już nie ma sensu, każdy dzień jest walką o przetrwanie.. najchętniej rozerwałabym różaniec, bo tak ciężko dalej wierzyć w jego moc :(

katarzyna(Rita)
katarzyna(Rita) Sie 22 '14, 11:53

Magdaleno nie poddawaj się. Ja w zeszłym roku też zosłałam bez pracy i bez świadczenia z bezrobocia bo nie miałam przepracowanego roku. Po 2 mc znalazłam zajęcie na 1.5 roku i znowu teraz jestem na bezrobociu ale mam parę groszy z bezrobocia do końca roku.Teraz już zacznę się rozglądać za jakimś zajęciem ale ciężko będzie bo nie chcą osób zatrudniać 50+ . Dlatego wszystko w rękach Boga. Zwłaszcza moje finanse i zdrowie.

Iwona
Iwona Sie 22 '14, 12:19

Magdo musisz wzmocnic modlitwe -kazda modlitwa poparta ofiara jest przez Boga wysluchana .Ja tez bardzo dlugo szukalam pracy po uczynku milosiernym i blogoslawienstwie obcej osoby znalazlam prace.

Ilona
Ilona Sie 22 '14, 13:20

Iwona ma rację. Dzięki jej radom, ja widzę coraz większe owoce modlitwy i ofiary. Poszczę jeden dzień w tygodniu o samej wodzie, modle się za dusze czyścowe i ofiarowuje mszę i komunie św. za dusze w czyścu. Dziś rano dostałam telefon ze szkoły syna. Wyrazili zgodę na kontynuowanie nauki w technikum, do którego był zapisany rok temu. A była odmowa, pisałam podanie, decyzja miała zapaść 25 sierpnia. Po woli zaczyna się wszystko układać. I zaczęłam jeść :) A bywało, że w ciągu dnia zjadłam tylko jogurt i wypiłam kawę. Wszystkie ofiary łączę z intencjami i Matka Boża zsyła łaski. 

A, w chwili zwątpienia, kiedy szkoła odmówiła kontynuacji nauki syna, powiedziałam: Jezu, Ty jesteś Jego Ojcem, zabierz go i zrób z nim, co chcesz. Ja nie potrafię być dobrą matką, nie potrafię mu pomóc. Oddaję go Tobie i Ty sam zdecyduj o jego losie. " Widocznie tam, na górze jakieś decyzje juz zapadły :)

Besia
Besia Sie 22 '14, 14:17

Ilonko;)))Cieszę się ;)))

aneciak
aneciak Sie 22 '14, 17:38

Ja modle sie w zupelnie innej intencji. Ale tez jestem w podobnym stanie, wszystko zaczyna sie walic i to po calej linni. Dzis od przyjaciolki uslyszalam ze jestem jej najgorszym przypadkiem i mi sie nie da pomoc i w ogole to powinnam udawac ze jest dobrze bo inni tez maja problemy i o nich nie mowia. Ja placze non stop od wczoraj wieczorem, lzy same leca, kloce sie z Bogiem ze mnie nie slucha, ale wierze ze slucha! 

A na potwierdzenie tego co powiedziala Iwona przeczytaj fragment PS Mk 9, 13-28. Ja taka odpowiedz dostalam na pytanie czy ta modlitwa ma sens? I mimo ze mam spore opory i czasem po prostu klepie, to modle sie bo nic innego mi juz nie zostaje!

 

PS. Szatan atakuje w sposob ktory wie ze nas zaboli. Wiedzial ze sie boje ciemnosci i strasznych snow. Przyszedl! Ale nie udalo mu sie mnie na tyle przestraszyc! Chociaz mialam w glowie mysl"po co Ci to? Chcesz sie bac?" Wie ze mam slabe nerwy i jak puszcza, to robi sie nieciekawie, ale niewyprowadzil mnie z rownowagi! Teraz atakuje mnie smutkiem, lzami, poczuciem bezradnosci i nienawiscia i myslami zeby to wszystko rzucic i zyc jak zylam, ale spoko, moge poplakac nie ma sprawy, ale on nie wygra nie pozwole na to "jesli Bog z nami, ktorz przeciwko nam?" Nie poddawaj sie i wierz!

Edytowany przez aneciak Sie 22 '14, 17:57
Magdalena
Magdalena Sie 22 '14, 19:14

Dziękuję wszystkim za udzielone komentarze, każdy jest cenny i w sobie wyjątkowy i w pewien sposób podniósł mnie na duchu.. oby jak najdłużej. Dziękuję Iwonko za cenne rady, przyznam, że od razu się do nich zastosuję, tak jak opisała to Ilona, Patrycja - dziękuję :). Aneto, ja również płaczę non stop, łzy same lecą i tak jak piszesz, kłócę się z Bogiem, jest ciężko, ale nadal trwam w modlitwie, bo tylko to Nam pozostało.. i również Tobie jak i wszystkim tu pozostałym życzę tej wytrwałości.

Natalia
Natalia Sie 22 '14, 20:17
Piekne to nasze forum i wspaniali ludzie tu sa-anioly,ktore nie pozwalaja upasc!:-)
katarzyna(Rita)
katarzyna(Rita) Sie 22 '14, 20:30

Łzy oczyszczają duszę. I warto się wypłakać. Wiadomo że się czasem nie zgadzamy z tym co nas spotyka i się po ludzku' wykłócamy" z Bogiem.Codziennie się Same Błogosławcie.+

Obyś Skutecznie mnie Błogosławił i rozszerzył moje granice a ręka Twoja była ze mną.a utrapienie moje się skończy. I sprawił to Bóg o co prosił i jeszcze więcej!Amen.+

 

Besia
Besia Sie 22 '14, 21:27

Ja też i  w kłopotach finansowych też .

Iwona
Iwona Sie 23 '14, 01:28

Slucham  Dzienniczka Faustyny -polecam to przewodnik zycia .Padlo tam zdanie -Jezus powiedzial do Faustyny jezeli naboznie odprawi dusza moja meke zesle na nia wiele lask.

Iwona
Iwona Sie 23 '14, 02:19

Ojcowie Kościoła pouczali, że modlitwa potrzebuje dwóch skrzydeł, żeby unieść się do nieba - że nie wystarczy jej skrzydło postu. Drugim skrzydłem, potrzebnym naszej modlitwie, jest miłosierdzie wobec potrzebujących naszej pomocy.

Iwona
Iwona Sie 23 '14, 02:27

Uczynki milosierne co do ciala i co do duszy i wlasnie jednym z nich jest modlitwa za zmarlych .Tak wiec dziewczyny koniec lez ,zycze Wam owocnej modlitwy.

Ilona
Ilona Sie 23 '14, 13:00

Wybaczcie, że napiszę to tutaj, ale wczoraj wydarzył się kolejny cudzik w moim życiu :) Mój syn, który twierdzi, że mnie nienawidzi, podszedł do mnie wieczorem, ujął moją dłoń i ... pocałował ją :) Siedemnastolatek, zbuntowany, okropny, złośliwy i niewdzięczny.  Oddałam go Panu i chyba Pan użył swojej Ojcowskiej ręki :)

Nie można się poddawać :)

Natalia
Natalia Sie 23 '14, 13:32
Sama nigdy nie mialam problemow z praca i dopiero bedac tutaj na forum widze jaka to poniekad wielka laska posiadac prace...Bede Was dziewczyny wspierac modlitwa tak czesto jak sie da. Nie poddawajcie sie i nie traccie wiary w swoje mozliwosci. Proscie Boga ale nie pozstawajcie bierne w tym ludzkim dzialaniu. Wierze tez bardzo mocno,ze czasami brak czegos jest dla nas laska albo duchowym ratunkiem... Pozdrawiam!♡