Moniko, napisałaś, że byłaś nieco zakłopotana...Mogę tylko podziękować Bogu , że tak tylko odebrałaś pytania . Znam w realu osoby, które po takich pytaniach zamknęły się na Boga, a konsekwencją tego było, ze i na ludzi. Wiele pracy i modlitwy trzeba było włożyć potem w takie osoby.
Twoja odpowiedź bynajmniej jest w Twoich wypowiedziach. Pierwsza dotyczy Twojego świadectwa, do którego się tutaj odnosisz, do którego nie było wtedy żadnych zarzutów, oprócz wspomnienia , abyś czuwała http://zywyrozaniec.pl/...um/topic/1513?page=1; . Zacytuje tu fragment ::.
"Pokazał mi swoją moc, potęgę i siłę. Pokazał mi, że to On wybiera miejsce i czas. Pokazał mi, że On jest przede mną i mam mu oddać swój ciężar. Owocem tego spotkania jest spokój, który wlał do mojego serca. Co innego jest w Niego wierzyć, co innego oznacza mówić o Nim, a jeszcze co innego jest Go spotkać osobiście. Moje spotkanie z Nim było fizyczne. Tej obecności nie da się do niczego porównać, ani z niczym i z nikim pomylić. Nadal nie znam finału mojej sprawy, ale mam 100% pewność, że jest nad nią potęga Boga i że dla Niego ta sprawa jest jak pyłek, z którym zrobi co zechce. Jezus powiedział mi, że mam czekać." - otrzymałaś dar poznania Boga Żywego, owocem tego jest tu Twój pokój ,
W tym wątku, napisałaś coś takiego :
" Potrzeba na prawdę dużej czujności, by odróżnić dobro od zła. Ja ze swojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że zły zaprowadził mnie nawet przed Najświętszy Sakrament i zesłał sny od mojej nieżyjącej Mamy, by mnie zniszczyć. Przez bardzo długi czas wierzyłam, że wydarzenia które na mnie przyszły pochodzą od Boga, ale późniejsze cierpienie pokazało mi, że tak być nie musiało. Do końca nie wiem, od kogo to pochodziło... Ufam, że wkrótce Pan Bóg da mi to rozpoznanie." - te słowa znowu świadczą o tym, że czuwasz i nie wierzysz od razu w to , co doznajesz. Tu nadmienię, że wielu innych o tym czuwaniu zapomina lub po prostu nie wie o tym , że trzeba być ostrożnym.
Dla mnie jest to piękne świadectwo narodzin z Ducha, bo tak to się nazywa w języku Biblii.. Czy będzie to trwałe.... tu znów cieszę się , że myślisz o rekolekcjach w milczeniu :) Tym samym dajesz kolejne świadectwo, że nie zginiesz. Jest to świadectwo nie tylko dla mnie czy dla nas tutaj w ogóle , ale gdybyś powiedziała kapłanowi to co nam, ten zapewne też by się cieszył, bo to i jego by umacniało w wierze. Bardzo często ludzie świeccy słyszą słowa od kapłanów, kierowników duchowych, że ich doświadczenia są dla nich umocnieniem..
Piszesz, że sama byś zadawała pytania...Owszem, ja też bym Ci je zadała , gdybym tego co napisałaś nie rozeznawała. Jest jednak różnica w zadawaniu pytań w realu a tutaj w języku pisanym. Jeśli spojrzysz na moje wpisy , gdzie są pytania do kogoś zadawane, to przypatrz się , jak one są napisane. Przed pytajnikiem zawsze stawiam trzy kropki. Te kropki powstrzymują pytajnik, ja zawieram w nich troskę o pytanego i mój pokój w sercu. Zwykle tez na coś wskazuję. Gdy Ci przyjdzie ochota zadać tu komuś podobne pytanie , proszę po prostu pamiętaj o tym, styl zadawania pytania językiem pisanym winien się różnić , bo nie słychać głosu pytającego. Proś Ducha Świętego wtedy , by mówił w Tobie. Nie wiemy bowiem z kim mamy do czynienia, jaki jest człowiek z drugiej strony ekranu .
Dziękuję Bogu za Ciebie !:)
Moderatorowi za wejście tutaj :)