DODANE 2014-10-14 18:30
Joanna Bątkiewicz-Brożek
Kard. Schönborn: Jak możecie prosić o Komunię św., skoro wielu z was rozbiło rodziny, poraniło dzieci i żyje w grzechu ciężkim!?
HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆKard. Christoph SchönbornNad Rzymem zawisły czarne chmury. Po ogłoszeniu "Relatio post disceptationem", które podsumowuje dyskusję w auli synodalnej, wielu biskupów nie kryło oburzenia (zobacz opinię abp Gądeckiego oraz kard. Burke). Jeszcze przed ogłoszeniem relatio prefekt Kongregacji Doktryny Wiary kard. Mueller w wypowiedzi dla amerykańskiej telewizji Catholic TV powiedział, że jego zdaniem do opinii publicznej przedostają się tylko niektóre wątki, a informacja przekazywana przez biuro prasowe Watykanu jest manipulowana. "Chrześcijanie mają prawo wiedzieć co ich biskupi mówią na synodzie” – skwitował kard. Mueller. Jego wypowiedź zamieścił szybko na swoim blogu Antonio Socci. Watykanista i pisarz podał także linki do amerykańskich mediów, które relacjonują jego zdaniem starannie synod. I jak wynika z zamieszczonych pod linkami wypowiedzi, wielu purpuratów na auli synodalnej i zdecydowana większość biskupów jest oburzona propozycjami kard. Kaspera i nie zgadza się z nim.
Jak możecie prosić o komunię?
Tymczasem głośnym echem odbił się wywiad, jakiego udzielił włoskiej La Stampie kard. Christoph Schonborn. Metropolita Wiednia nie szczędzi krytyki temu, czego jest świadkiem na Sali synodalnej. "W czasie mojego wystąpienia jasno podkreśliłem, że ubolewam, iż zajmujemy się tam wciąż tylko wycinkiem problemów, z jakimi ma do czynienia rodzina”. "Czemu mówimy wciąż tylko o rozwiedzionych, tak jakby byli najbiedniejszymi ludźmi na świecie – oczywiście potrzeba by poświęcić im uwagę – ale czemu nie mówimy o tych parach, które żyją jak herosi w naszym świecie i dbają o świętość i czystość małżeństwa, które są przykładem wierności?!”
Austriacki duchowny mówi, że jeśli chodzi o palącą kwestię rozwiedzionych, to rozumie, iż potrzebna jest tu większa atencja oraz pogłębione duszpasterstwo, ale ubolewa iż "brak wśród nas szerszego spojrzenia na rodzinę w takich przypadkach. Każda rozwiedziona para, każde takie małżeństwo ma dzieci, rodziców, którzy zostali dziadkami, są w takiej rodzinie siostry i bracia, wujkowie, kuzyni…. Rozwód dotknął każdego z nich, nie tylko dwie osoby! Jak możemy o tym zapominać! Rozwód zawsze dotyka i kaleczy całą jakby sieć społeczną i rani komórkę jaką jest rodzina. Takiego spojrzenia brak mi na synodzie”.
Kard Schonborn mówi jasno: "To dramat, że litujemy się nad rozwiedzionymi. A kto będzie współczuł ich dzieciom? Co z ich przysięgą złożoną wobec Boga?”.
Metropolita Wiednia wyznaje, że sam jest dzieckiem, ofiarą rozwodu: "Moi rodzice rozstali się kiedy miałem 13 lat. Strasznie to przeżywałem, obarczałem się, jak każde dziecko, winą. Muszę powiedzieć, że najgorszym dniem w całym moim dotychczasowym życiu był dzień, wieczór, kiedy dowiedziałem się, że rodzice się rozwodzą. Na szczęście było nas więcej, ciocie, wujkowie otaczali nas miłością, pomagali mamie. Przetrwaliśmy, ale ranę noszę do dzisiaj. I nikt nie jest w stanie tego zmienić”.
Na pytanie dziennikarza, co sądzi na temat dopuszczenia do Komunii osób rozwiedzionych, metropolita Wiednia odpowiada: "To bardzo złożony problem i nie może rozwiązać go żaden Synod. Mam pytanie do takich osób, zadaję je zawsze, gdy pytają o komunię: gdzie są wasze dzieci? Co z nimi? Czy obarczyliście ich ciężarem waszego upadku i grzechu? Jak możecie prosić o Komunię skoro przez złamanie przysięgi jaką złożyliście, te owoce waszej miłości – dzieci, teraz cierpią. Czy zdajecie sobie z tego sprawę? Widzi pan – zwraca się do dziennikarza – to jest dramat, o którym milczymy także i na synodzie. Dzieci po rozwodzie rodziców żyją zwykle między jednym a drugim. Co z tego wynika? Czy to się da naprawić?”.
Kard. Schonborn podkreśla, że choć zdaje sobie sprawę, że różne są sytuacje w życiu, różne powody rozstania, to trzeba jasno powiedzieć, że rozwiedzeni, którzy zawarli ponowne związki, żyją w grzechu ciężkim, łamiąc nakazy Chrystusa. I dodaje: "Jest jeszcze inna kwestia. Jeden małżonek zostawia drugiego na pastwę samotności! I o to też pytam małżonków: kim staje się żona czy mąż po rozwodzie? W naszym społeczeństwie żyją setki tysięcy "wdów i wdowców” po rozwodzie. Żyją sami bo ktoś ich opuścił. Ci, którzy weszli w nowe relacje i mają kolejne dzieci, nie czują tak samotności. Ale oni kogoś opuścili… czy można dać im w takiej sytuacji Komunię? Kościół musi być po stronie samotnych i opuszczonych, cierpiących, papież podkreśla, byśmy byli przy biednych i maluczkich. A takim są właśnie dzieci rozwiedzionych i osoby opuszczone przez współmałżonka”.
Wreszcie duchowny podkreśla, że w trakcie debaty nad rozwiedzionymi w czasie Synodu brak "zupełnie uwagi i dyskusji nad powodami i historią rozwodu. Bo czy tacy ludzie wcześniej dobrze byli do małżeństwa przygotowani? Być może, że w wielu historiach nie jest już możliwy powrót żony do męża i męża do żony. Ale czy spróbowali wszystkich sił, by wrócić? Jeśli tak, to znaczy, że nie ma między nimi miłości. Co więc jest? Nienawiść? Jak można zostawić ją w sercu? Pytam więc takich rozwiedzionych znowu: jak chcecie prosić o Komunię, jeśli w waszych sercach jest złość i nienawiść? No bo skoro nie możecie do siebie wrócić…”.
Cenny skarb
Metropolita Wiednia podkreśla, że bardziej zadaniem Kościoła jest zaangażowanie się w pojednanie par, w poważną drogę penitencjarną dla nich. "Kwestia osób rozwiedzionych i ich dostępu do Komunii to nie tylko sprawa tej dwójki, ale całej rodziny, całej góry problemów” – dodaje kard. Schonborn. "Oczywiście w wielu przypadkach możemy wszcząć w Kościele proces stwierdzenia nieważności małżeństwa, jeśli zachodzą poważne przyczyny, ale tylko Bóg zna serca takich ludzi, prawdę o ich życiu. Nie mówię tego, by oskarżać kogoś, ale by uświadomić, że tak, Bóg jest Miłosierny, bo kocha każdego z nas, mówi do naszych serc. Ale trzeba zadać sobie pytanie: co z moim sumieniem i jaka jest moja sytuacja wobec Boga jeśli żyję w nowym związku?” I podsumowuje: „Ale ta debata, tak gorąca wokół Komunii dla rozwiedzionych, daje do myślenia. Jest bowiem tyle osób, które przystępują do Komunii automatycznie, bezwiednie, a i takich którzy mogą, a nie przystępują. Popatrzcie jak wielki to skarb, Komunia św.! Ile osób za nim tęskni!”.
| 1 |