Loading...

Nowenna Pompejańska wysłuchana !!! Wspaniała modlitwa !!!! | Forum Nowenny Pompejańskiej

Katarzyna
Katarzyna Lis 15 '14, 14:31

Witam.

Swoją pierwszą Nowennę Pompejańską skończyłam 27 października i nadszedł czas aby podzielić się z Wami swoim świadectwem. Mam nadzieję, że wyczerpująco i z oddaniem opiszę tę PRZYGODĘ.

 

Na tą piękną modlitwę natknęłam się kilka miesięcy temu podczas przeglądania stron internetowych. Zaciekawiła mnie, może trochę zadziwiła dlatego zapisałam sobie linki jak odmawiać Nowennę Pompejańską ale też te z Waszymi opowiadaniami, świadectwami. I tyle. Skończyło się moje zainteresowanie. Długo ich nie otwierałam, może zapomniałam... Później okazało się, że jadę za granicę do pracy i przed wyjazdem zaczęłam się modlić na Różańcu - sama nie wiem czemu... Zaczęłam sobie przypominać o Nowennie Pompejańskiej ale nie miałam możliwości podjąć się tego wyzwania... Za granicą pewne zdarzenia jeszcze bardziej uświadomiły mi, co jest dla mnie ważne i mniej ważne. Wróciłam i też modliłam się Koronką, Różańcem... I postanowiłam - spróbuję podjąć się Nowenny Pompejańskiej. Matka Boża coraz mocniej wołała mnie do siebie.

 

Modliłam się w swojej intencji, bo stwierdziłam, że jeśli chcę pójść dalej w swoim życiu muszę zacząć zmieniać najpierw i przede wszystkim siebie ! Chociaż muszę przyznać, że wybranie odpowiedniej, godnej intencji zajęło mi więcej czasu niż samo postanowienie o odmawianiu Nowenny Pompejańskiej.

 

No i się zaczęło... Z samym odmawianiem nie miałam większych problemów. Jak już klęknęłam i wspomogłam się przed każdym Różańcem modlitwą do Św Michała Archanioła było na prawdę ok. Jednak pierwsze ok 2 do 3 tyg to był dla mnie koszmar duchowy, uwierzcie. Szatan robił wszystko żebym nie skończyła tej Nowenny, straszył wewnętrznie, dawał poczucie bezsensu. Ponieważ odmawiałam Nowennę Pompejańską rano, nie mogłam spać po nocach, zdarzało się, że nie mogłam się nawet położyć tak bardzo się bałam, czułam taki wielki lęk - krótko mówiąc chciał mnie chyba wykończyć abym nie miała siły. Miałam poczucie, że momentami stoję z boku z bezsilnie rozłożonymi rękami i nie wiem co mam zrobić, bo tak bardzo się bałam i chciałam przerwać, a z drugiej strony nie chciałam zawieźć Matki Bożej, nie chciałam dać satysfakcji złemu... Jednak dzień za dniem leciał mimo ogromnego - uwierzcie OGROMNEGO wewnętrznego niepokoju i strachu. Przełom nastąpił po spowiedzi w Częstochowie podczas której Ksiądz podniósł mnie na duchu i powiedział żebym mimo wszystko się nie poddawała i skończyła Nowennę Pompejańską, bo wszystkie lęki pochodzą od Szatana. Robi to po to żeby mnie zastraszyć.

 

Przy tym chciałabym dodać, że czasami spotykałam się jak ludzie odmawiający Nowennę Pompejańską pisali, że w trakcie odmawiania dzieją się złe rzeczy bliskim, choroby itp itd. O tym też wspomniałam Księdzu, że boje się o moich bliskich. I odpowiedział mi co też dodało mi wiary, że całe zło, które spotyka nas w naszym życiu to konsekwencje naszych grzechów. Tłumaczę to sobie tak, że modląc się Nowenną Pompejańską wyciągamy na prawdę mocny kaliber, wchodzimy STANOWCZO na drogę nawrócenia i wtedy też podczas całego "procesu" oczyszczania naszego życia musimy odpowiedzieć za swoje grzechy. To też dodało mi otuchy, bo trzeba się w końcu prędzej czy później określić prawda? :) I napiszę Wam, że po tej spowiedzi (pierwsza spowiedź podczas Nowenny Pompejańskiej, a były 3) te bardzo mocne lęki ucichły do mniejszych (wtedy już nic dla mnie nie znaczących, a przynajmniej nie takich, które miałyby mnie zachwiać w odmawianiu) jak ręką odjął. Dlatego Spowiedź i co niedzielna Eucharystia to podstawa ! ! !

 

Przez wszystkie 54 dni chyba mniej było tych spokojnych duchem, podczas których miałam czas złapać oddech. Ale były ! :) Więcej tej walki jaką musiałam stoczyć. Pod koniec też miałam niepokój i lęki ale to wszystko było już niczym. I skończyłam ! Jestem w szoku do teraz ale to Matka Boża daje wielką siłę właśnie do tego abyśmy mogli stoczyć walkę. Nie zostawia nikogo samego, a wszystkie ciężary otrzymujemy tylko w takim stopniu w jakim możemy je znieść. Pan Bóg wie gdzie się kończą nasze granice i nigdy na więcej nie pozwoli. A czy ktoś powiedział, że będzie łatwo? W końcu walczymy o na prawdę WIELE ! :) O nasze życie, o nasze dusze.

 

Nowenna Pompejańska pokazała mi również, że walka o nas toczy się już tu na ziemi. Że warto poświęcić się nie tylko doczesności ale nauczyć się patrzeć na płaszczyznę, która jest ponad naszą, a której często nie zauważamy, nie chcemy zauważać, boooooo - wymaga wysiłku, poświęceń. Jednak mimo wszystko warto, a nawet trzeba widzieć SZERZEJ, widzieć WIĘCEJ. Warto być człowiekiem świadomym duchem. Warto pielęgnować swoją duszę :)

 

Nowenna zdecydowanie została wysłuchana przez Mateńkę i owoce, łaski widziałam już podczas odmawiania. Nastąpiło tak wielkie oczyszczenie wewnętrzne mojej duszy, myśli, serca, że nawet mi się to nie śniło. W "jednej chwili" zostały pokazane grzechy z przeszłości o których nie pamiętałam, w "jednej chwili" wyrzucone przekleństwa, głupie nawyki itp itd... Ludzie mówię Wam... Nastąpiło wielkie OCZYSZCZENIE. Zaczęłam widzieć inaczej duchowo. Zaczęłam się angażować w 100% w niedzielne Msze całym sercem i duszą, Słowo Boże, kazania zaczęły mnie przenikać i ja się stosuje do tego wszystkiego. (Dodam, że od zawsze byłam osobą wierzącą i co niedziele chodziłam na Mszę Św jednak teraz nastąpiło perfekcyjne udoskonalenie tego wszystkiego). Co najlepsze pod koniec Nowenny Pompejańskiej poczułam wołanie na Mszę o uzdrowienie i uwolnienie, na którą nigdy wcześniej bym nie poszła, a tu proszę - piękne dopełnienie tego wszystkiego. Czuję, że dojrzałam w wierze. Wyrzuciłam wszystkie negatywne myśli, czuję radość z przebywania z ludźmi i kocham sprawiać radość i dobro innym. Oczywiście, że nad wspomnianymi owocami muszę ciężko pracować, to nie tak, że zostało mi coś "dane" i nie muszę się już o nic martwić... Nie... Pokazano mi odpowiedni, najlepszy kierunek, pokazano mi mnie idącą tą najlepszą ścieżką i ja teraz nad tym ciężko pracuję. " W pracy duchowej wakacji nie ma". I oczywiste jest, że nadal mam momenty zwątpienia (tym bardziej teraz ! Gdy wkroczyłam w pełni świadoma na odpowiedni tor) nie chcę się tu oczywiście tłumaczyć ! Ale wiem jak zły potrafi działać i wiem, że będzie walczył, że będzie próbował zwodzić do końca. Najważniejsze, że wiem w którą stronę iść, którą drogą i w którym kierunku. I, że mam nad sobą Kogoś kto mi pomoże w mojej drodze życiowej.

 

Różaniec zbliża do Pana Jezusa i pokazuje nam życie idealnie pasujące do naszej codzienności.

 

Odmawiajcie Różaniec ! ! ! Nowenna Pompejańska jest przepiękną modlitwą i kończąc ją na pewno wiele wygrywamy. A łaski są tak wielkie, że nikomu z nas się ten ogrom nie śnił ! Mimo przeciwności warto poświęcić się dla Matki Bożej. Cena jest bardzo wysoka !

Edytowany przez Katarzyna Lis 15 '14, 15:53
Monika
Monika Lis 15 '14, 23:19
Jednym slowem jest MOC! Chwala Panu!
Besia
Besia Lis 15 '14, 23:37

Kasiu ,dziękuję Ci za to piękne świadectwo ;)))

Dorota
Dorota Lis 16 '14, 02:00

Mądrze wybrałaś intencję, Kasiu :) Dziękuję za to Twoje świadectwo!:) Chwała Panu!

Katarzyna
Katarzyna Lis 16 '14, 12:22

Radość mnie ogarnia gdy mogę swoim świadectwem kogoś wesprzeć, podnieść na duchu :)

 

Obyśmy szli tylko w tą dobrą stronę i pamiętajmy: świadomym ludziom żyje się ciężej tu na ziemi ! ;) Tym nieświadomym duchowo o wiele lżej ale przecież nie na tym to polega ;)

 

Tak jak napisałam w świadectwie czasami jest ciężko na duchu ale myślę, że to jest mi mimo wszystko potrzebne. Mimo tego, że czasami bym nie chciała czuć jakiegoś chwilowego ciężaru. ALE ta "ciężkość" jest NICZYM w porównaniu do tego, że każdy mój dzień jest tak wspaniały i w każdym umiem dostrzegać wielkie dobra, cuda, że każdy bardzo chcę przeżyć na 100% i, że chcę pomagać innym, że czuje z tego największą radość :)

 

Dopiszę jeszcze, że najbardziej boli mnie jak czytam na jakichś portalach czy forach komentarze innych ludzi, gdzie piszą, że wiara w Matkę Bożą to bałwochwalstwo (uwierzcie, że wstyd jest mi to nawet tu powtarzać). Sianie zamętu po całości, a zły w tym wszystkim dobrze wie co robi, bo to Ona go pokonuje, nie na odwrót, on z Nią nie ma najmniejszych szans. Teraz wchodzi jakieś głupie propagowanie odrzucenia Maryi... Co będzie potem? :(

 

Jezus z Maryją nie osobno. Bóg, Jezus, Duch Św, Maryja.

 

I na koniec polecam filmik, który idealnie podsumowuje całą moją wypowiedź:

 

http://www.youtube.com/watch?v=s8sqvhvN0YM

 

Edytowany przez Katarzyna Lis 16 '14, 18:29
Besia
Besia Lis 16 '14, 22:14

Kasiu mnie Twoje świadectwo też bardzo cieszy ;)))