Wszystko jest dobrze jak jestem daleko od domu. Nawet, jak jestem w domu to jest dobrze, do czasu, gdy podporzadkowuje sie mojej mamie. Czyli albo mowie to co miesci sie w jej kanonie logiki, zachowuje sie zgodnie z jej oczekiwaniami i najwazniejsze... w mysl zasady "ryby i dzieci glosu nie maja" na spotkaniach rodzinnych sie po prostu nie odzywam, wiec zadna wymiana zdan z kimkolwiek starszym nie wchodzi w gre. Teraz czeka mnie kolejna awantura, bo moje zachowanie odbiegalo od normy... Czuje sie w domu jak male dziecko, ktore mozna zbic i zastraszyc. Nigdy nie bylam bita, ale stosowano wobec mnie terror psychiczny, z czasem zaczelam sie bronic, co mialo oplakane skutki i bylo jeszcze gorzej. Prawda jest taka ze majac prawie 30 i bedac samodzielna wlasciwie w dalszym ciagu sie boje mojej mamy. Nie wiem co z tym zrobic. Moze ktos cos mi doradzi
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !