Zapewne każdy kto pogłębia sie w wierze trafił na to sformułowanie. Moje pytanie a nawet prośba jest jak wierzyć w Boga jak dziecko ...jak nauczyć sie,bo chyba da sie jesli wcześniej w taki sposób sie nie wierzyło,wierzyć bezgranicznie Bogu. Gdyby ktoś mnie zapytał czy wierze w Boga oczywiście moja odpowiedz brzmiałaby tak ale czy bezgranicznie to już chyba nie. Wciąż zdaje sobie z tego sprawę ze mocniej kocham męża(przyszłego ) dzieci swoje I rzeczy materialne bo chociaż nie wszystko mam to pragnę ich bo wiem ze życie byłoby porostrze. Chce nauczyć stawiać Boga ponad wszystko i pomimo tego ze sie modlę to jeszcze nie potrafię. Pewnie zastanawiacie sie co tak naprawdę sklonilo mnie do tego ze chce byc blisko Niego. Oczywiście każda zbłąkana owieczka szuka Pasterza w obliczu jakiejś krzywdy niepowodzenia. W moim przypadku względy finansowe. Nie potrafię uwierzyć w cud bo w moim przypadku tylko to jest możliwe. Bóg nas kocha miłością bezgraniczna jak napisał ks Dajczer w "rozważaniach o wierze" miłością zazdrosna. Potrafi nam zabrać co nas od niego oddała bo w końcu wszystko pochodzi od niego jest darem dla nas do którego my za bardzo sie przyzwyczajamy. Wiec jak nauczyć sie żyć w dzisiejszych czasach i nie byc zależnym od tego co nas otacza i ufać Bogu bezgranicznie, bo z beznadziejnych sytuacji jedynie Bóg nas uratuje? I szczerze to już nie wiem jak sie modlic. Bo każde niepowodzenie które zsyła na nas Bóg to rodzaj łaski trudnej wiec powinnam sie cieszyć ze Bóg mnie nią obdarzył bo w końcu naszym celem jest Królestwo niebieskie. A z drugiej życie tu i teraz jak funkcjonować i o co prosić Boga o polepszenie mojej sytuacji ? ... Czyli co niech już zabierze ta łaskę... Bo każdy chce żyć w spokoju ducha a nie w ciągłej nerwowce stresie ... Czy straczy mi do następnego tygodnia czy nie?