Witam,
podzielę się z Wami moją historią związaną z nowenną pompejską. Zacznijmy od tego, że poznałem fajną dziewczynę :) pod koniec września. Rozmawiałem z różnymi osobami w różnych okresach mojego życia i rozmowa z Nią jakoś mnie przekonała do Niej tak, że chciałem poznać Ją lepiej, spotkać i tak też się stało. Nasza znajomość nie była łatwa. Ta osoba strasznie cierpiała po tym jak rozpadł się Jej związek po 4 latach. Starała się to naprawić, jednak druga strona nie chciała tego. Dużo rozmawialiśmy też o tym, także wiedziałem wszystko. Dużo modliła się o to o naprawę swojego związku i swego czasu dużo rozmawialiśmy o Bogu. Nie widywaliśmy się często, powiedzmy raz w miesiącu i zawsze zachowywała do mnie dystans, głównie z powodu strachu przed tym, że mógłbym Ją zranić i też liczyła po cichu na to, że uda Jej się naprawić poprzedni związek - mówiła mi o wszystkim. Dzięki Niej poznałem nowennę. Modliłem się nowenną o Jej szczęście. Po zakończeniu wydaje mi się, że było Jej łatwiej, choć ciągle czuła i nadal czuje ból po tamtym - to zrozumiałe. Odmawiałem jeszcze nowenny i zdrowie Rodziny i trudno powiedzieć jaki efekt, bo nie ma tragedii Bóg zapłać, ale zawsze u kogoś coś wyjdzie i jeszcze odmawiałem nowennę za to by mój starszy brat odnalazł swoją miłość - minęło parę miesięcy i nie ma efektu, ale mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. Wracając do mojej chaotycznie napisanej historii... Przez ten czas kiedy znałem się z tą osobą, czasem spotykając się, rozmawiając codziennie, poznawaliśmy się (choć nie tak bardzo jak mogłoby się wydawać), miała do mnie wciąż dystans. Czasem było tak, że mieliśmy spróbować by być razem, ale ten strach Ją odpychał ode mnie. Ja sam o wiele wcześniej Ją pokochałem. Była taka sytuacja, że kochałem Ją, a Ona chciała być z byłym, więc kochając Ją, modliłem się o to by znowu Im się ułożyło - nie było efektu. Nie wdając się w szczegóły, bo i tak za bardzo się rozpisałem, to było już tak, że nie widziałem już szans, nadziei na to, aby udało się zdobyć Jej serce, gdyż Ją kochałem. Zacząłem więc w lutym odmawiać nowennę o coś czego Ona nie chciała, ale przyznam się, że miałem żal i chciałem zrobić wszystko co się da, żeby nie mieć do siebie wyrzutów sumienia. Więc zacząłem odmawiać intencję związaną ze mną i z Nią (pytałem na jednym z wątków na forum o Waszą opinię, czy powinienem: http://zywyrozaniec.pl/forum/topic/1653). Odmawiałem więc. Kontakt stawał się słabszy, a czasem jakby nie było go w ogóle, tylko takie krótkie komunikaty, parę smsów i nic więcej, czasem bez jakiegoś nawet "dobranoc" jak to było wcześniej, nawet rozmowy bez tych emotek z uśmiechami. Zacząłem odmawiać właśnie dlatego, że nie widziałem już nadziei. W pewnym momencie Ona zapytała się mnie czy ja odmawiam nowennę związaną ze mną i z Nią, bo wiedziała, że odmawiam nowennę. Nie powiedziałem Jej za co, bo wiedziałem, że nie chciała takiej intencji. Mówiła wtedy, że wszystko się Jej psuje. Zerwała ze mną kontakt, po czym po 3 dniach napisała, że ciągle miała mnie w głowie, tysiąc myśli o mnie, że może powinniśmy spróbować i zaproponowała spotkanie. Pisała do mnie z taką nadzieją, że coś może być itd. Przyznam, że zgłupiałem i zagubiłem się. Nie wiedziałem co się dzieje. Zacząłem się godzić z tym, że nic nie będzie między nami, a tu takie coś. Spotkaliśmy się w ostatni dzień częśći błagalnej nowenny. To było takie spotkanie, kiedy było inaczej niż kiedykolwiek - lepiej, z takim uśmiechem, śmialiśmy się - gdyby ktoś widział nas z boku mógł pomyśleć, że między nami coś jest, nawet jak jechaliśmy pociągiem, to niektórzy tak się patrzeli jakby widzieli w nas parę, choć nie okazywaliśmy sobie uczućtypu trzymając się za ręce czy coś, po prostu było tak miło itd. W następny dzień spotkaliśmy się i pokłóciliśmy. Wypomniałem Jej to co mnie bolało przez cały okres znajomości, kiedy miała do mnie taki dystans i o inne rzeczy, szczegóły nieisotne. Parę dni temu rozmawialiśmy i powiedziałem Jej, że była taka intencja. Ona wtedy była zaskoczona i nie była na mnie zła. Powiedziała, że teraz wszystko rozumie dlaczego miała takie i takie myśli. Może nie napisałem wszystkich szczegółów, ale to najważniejsze. Wiem, że też jesteś tutaj na forum, więc jeśli coś pominąłem ważnego napisz proszę. Przepraszam Cię za kłótnie. Chciałbym, żebyś była szczęśliwa, tylko na tym mi najbardziej zależy, nawet jeśli nie ze mną :) Wtedy będzie dobrze :)