Loading...

Czas zmian, dłuugi czas :) | Forum Nowenny Pompejańskiej

Karolina
Karolina Maj 4 '15, 16:52

Witajcie,

Jest to mój pierwszy post tutaj :) Ale do rzeczy.

Nowennę odkryłam jakoś tak na początku kwietnia w zeszłym roku. Po wielu niefajnych przejściach w życiu zaczęło do mnie docierać, że muszę ogarnąć swoje życie modlitewne. Zaczęło się od tego, że po czterech latach rozleciał się mój nie sakramentalny związek. Te cztery lata było prawdziwym piekłem, i myślałam już, że nie będę w stanie wrócić na łono kościoła. Wiedziałam, że sama nie dam rady. I coś mi w środku mówiło, że muszę zacząć się przede wszystkim modlić. Wiedziona serią przeczuć i szukając po omacku zaczęłam przekopywać internet i trafiłam na nowennę pompejańską. Modliłam się przede wszystkim o pracę, ale w sercu miałam sporo intencji niewypowiedzianych - przede wszystkim po latach różnych nieszczęsnych przygód bardzo pragnęłam wrócić do kościoła, i móc znowu przyjmować sakramenty, ale nie mogłam, bo byłam uwikłana w różne rzeczy - np szeroko pojęty okultyzm, i zabrnęłam w tym tak daleko, że wydawało się iż nie ma dla mnie szans na powrót. 

Po odmówieniu 4 nowenn jedna po drugiej w różnych intencjach nie związanych z nawróceniem moje życie zaczęło się zmieniać. Po pierwsze pierwszy raz w życiu byłam w stanie dać jakikolwiek opór bagnu okultystycznemu. Potem przyszło uzdrowienie z nałogu masturbacji i pornografii, oraz uwolnienie od kilku drobnych ale dokuczliwych zniewoleń. Z końcem roku, po 8 latach podchodów zdołałam złapać kontakt z księdzem egzorcystą, a na początku roku bieżącego w końcu udało mi się do niego pojechać, odbyć spowiedź generalną i dzisiaj jestem znowu osobą w pełni praktykującą, chociaż oczywiście różowo nie jest - dalej mam pewne problemy natury duchowej, zresztą... Ma je większość osób w mojej rodzinie. Ale powiem wam jedno. Przez te 13 miesięcy nowenny widzę jasno, że Bóg nikogo nie opuszcza, a wszystko - zwłaszcza te bardzo bolesne przejścia - służą naszemu zbudowaniu. Nie była bym w stanie opisać tego co przeszłam w trakcie tych nowenn, sporo tego było. Ale jak patrzę teraz wstecz wyraźnie widać proces naprawczy mnie, który zaczął się rok temu i wciąż postępuje. Dopiero teraz widzę, jak szalenie ważna jest codzienna modlitwa, zwłaszcza ta różańcowa i jak potężną orędowniczką jest Najświętsza Panienka - gdyby nie Ona oraz jej wstawiennictwo poprostu nie dożyła bym obecnej chwili, naprawdę zginęła bym. Tyle razy wszystko - w tym moje życie - w ciągu roku wisiało na włosku, że myślałam sobie "nie, to już koniec, więcej nie zniosę". Zawsze wtedy zwracałam się do Maryi, albo odmawiałam nowennę w konkretnej, problematycznej intencji. I zawsze otrzymywałam pomoc - nie szwadron archaniołów z pieśnią wojenną na ustach, ale dokładnie taką i tyle, że wystarczyło. Za każdym razem. I co ważniejsze - nauczyłam się akceptować fakt, że jeśli nasze modlitwy nie są wysłuchiwane to dzieje się tak dla tego, że Bóg wie czego nam potrzeba, lub jeszcze nie nadszedł czas abyśmy mogli zostać wspomożeni w jakiejś trudnej sytuacji. Tego właśnie nauczyła mnie nowenna pompejańska. 

Besia
Besia Maj 4 '15, 17:20

Witaj Karolinko;) Piekne świadectwo ;) Chwała Panu !

Niech Ci Pan Bóg błogosławi +

Edytowany przez Besia Maj 4 '15, 17:24
Besia
Besia Maj 4 '15, 17:37

Karolinko tak się z Ciebie cieszę ;))) To muzyczny prezencik

https://www.youtube.com/watch?v=XO4tHySaSCM

Ilona
Ilona Maj 4 '15, 19:43

Cudowne wyznanie. Dziękuję.

Karolina
Karolina Maj 4 '15, 21:48
Dziekuje za powitanie :* i za dobre slowa :) Dzieki temu wszystkiemu zrozumialam takze, ze nie jestesmy w stanie sami sie zmienic, ale z pomoca Jezusa mozna zmienic sie nawet z najgorszego czlowieka na lepszego. Podobnie jak nie ma sensu martwic sie np tym, ze sami nie jestesmy w stanie zrobic jakiegos postepu w wierze - Jezus jest od tego wszystkiego wiekszy i kiedy nadejdzie czas da nam swoja pomoc.
Besia
Besia Maj 4 '15, 22:19

Tak Karolinko;)

Monika
Monika Maj 5 '15, 07:15

Witaj :) Piękne świadectwo dajesz :)

A modlitwa to zmienia przede wszystkim nas, nie koniecznie od razu nasze życie :)

Karolina
Karolina Maj 5 '15, 08:34

Tak, i przez zmianę nas zmienia nasze życie zarazem :))

Karolina
Karolina Maj 11 '15, 09:30

Wczoraj skończyłam kolejną nowennę więc wypada mi się podzielić jej owocami, które już dały się zaobserwować - tym razem modliłam się o dobrą pracę, a chociaż trudno oczekiwać natychmiastowych skutków to:

1) W czasie nowenny zaczęto mnie zapraszać na rozmowy kwalifikacyjne do różnych ciekawych miejsc, a wcześniej nawet z tym była lipa (dzięki czemu oswoiłam się z samą procedurą rozmów kwalifikacyjnych).

2) Dzięki tej nowennie zdała sobie sprawę do jakiego typu pracy NIE JESTEM stworzona, a to już dużo jak na mnie (wcześniej nie umiałam się określić W OGÓLE).

3) Ze trzy tygodnie temu widziałam się z moim kierownikiem duchowym, który podsunął mi pewną ideę, która zapadła w serce i dała do myślenia, a przez pozostałe tygodnie nowenny zaczęło do mnie docierać, że to co mówił jest kierunkiem zawodowym w którym powinnam zmierzać (i czuję sercem, że to jest coś, do czego mnie Pan Jezus stworzył, chociaż póki co mam ogólne zarysy, ale kierunek podążania został wskazany).

Na razie tyle :)

Dorota
Dorota Maj 11 '15, 22:32

Pięknie Cię Maryja prowadzi, Karolinko! Trzymaj się Jej mocno, byś kierunku nie zgubiła :)

Wielkie dzięki Bogu za Ciebie, Tobie za piękne świadectwo, a właściwie dwa:)

Karolina
Karolina Maj 12 '15, 08:36

A ja dzięukję za dobre słowa i wzajemnie :*