Dzień dobry, jestem nową osobą i jeśli to pytanie powinno znaleźć się w innym dziale, to pokierujcie mnie proszę, na przyszłość będę wiedziała. Ostatnio trafiłam na to forum i przeczytałam wiele świadectw, w których jak widzę prawie wszyscy napotykają jakieś przeszkody podczas modlitwy Nowenną Pompejańską. Ja od jakiegoś czasu zaczęłam coraz bardziej zgłębiać modlitwę na Różańcu-od marca podjęłam się Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego, 3 tygodnie temu przyjęłam szkaplerz Św. Michała Archanioła i mniej więcej w tym czasie odmawiam jedną cześć Różańca dziennie. Od niedawna interesuję się także Nowenną Pompejańską, ale rzeczy, które przytrafiają się osobom odmawiającym ją szczerze mówiąc trochę mnie przerażają, ale mimo wszystko dalej czytam świadectwa i coraz bardzie się nad odmawianiem zastanawiam. I wczoraj przytrafiła mi się dziwna dla mnie rzecz. Była niedziela, miałam potrzebę pójść do spowiedzi mimo, że od ostatniej nie minęło wiele czasu. Postanowiliśmy wcześniej z mężem że pójdziemy na mszę o godz. 18.00. Miałam odebrać go od jego rodziców, których odwiedzał, był jeszcze z nim jego kuzyn. Umówiliśmy się w określonym miejscu. Wsiadam do samochodu i nie mogę przekręcić kluczyka, mimo, że ledwie pół godziny wcześniej jeździłam i kilka razy gasiłam samochód i nie było żadnych problemów. Na dodatek zablokowała się jeszcze kierownica. Mąż akurat wyciszył telefon ( chociaż zawsze robi to dopiero przed wejściem do kościoła) i nie mogłam się do niego dodzwonić. Pierwsze co przyszło mi do głowy to że "ktoś" chyba nie chce, żebym pojechała na mszę. Odmówiłam więc modlitwę do św Michała Archanioła i powiedziałam (nawet na głos) że i tak pojadę, żeby nie wiem co. Dobrze że siostra była w domu i podwiozła mnie swoim samochodem. Spóźniliśmy się chwilkę, ale od razu stanęłam w kolejce do spowiedzi. Mąż po powrocie sprawdził i powiedział, że bez mechanika się nie obędzie, że to już zablokowane na amen. Wieczorem nie mogłam się zebrać do modlitwy, zdenerwowałam się tą sytuacją ale odmówiłam jedną część Różańca. Po zakończeniu odłożyłam go pod poduszkę razem z książeczką, a rano zobaczyłam że jest on rozerwany. Byłam zdziwiona, ale i przestraszona, bo o takich rzeczach tylko czytałam. Dziś mechanik zabrał całą stacyjkę, też była dziwna sytuacja, ale nie chcę już przedłużać. Mam wątpliwości, bo chciałabym zacząć odmawiać nowennę, mam kilka intencji, ale też boję się, choć wiem że mam opiekę aniołów i Matki Bożej, oni też chyba pokierowali tym mechanikiem, że przyjechał rano zamiast po południu. Proszę o jakąś radę jak bronić się, czy da się w ogóle bronić przed takimi sytuacjami, jak koszmary czy inne kłody rzucane przez złego. Mam małe dziecko, które śpi z nami i boję się o moich najbliższych. Będę wdzięczna za wsparcie.
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !