Witam Wszystkich.
Mam 20 lat na karku a już jestem całkowicie wypalony pod każdym aspektem.
Brak kiedykolwiek bliskich relacji z płcią przeciwną, praca która nie daje mi satysfakcji. Wiele chorób które uniemożliwiają mi normalne funkcjonowanie. Jedna z nich zadaje straszliwy ból który odczuwam nawet w tej chwili. Nie mam żadnego przyjaciela od kilku ładnych lat. Czuję niesamowitą pustkę w środku , (chyba) nigdy nie otrzymałem żadnego ciepłego słowa przynajmniej nie pamiętam. Rodzice zawsze skłóceni widzą tylko swoje JA , nawet nigdy nie raczyli mnie zapytać czy wszystko u mnie w porządku. Żenująca sytuacja finansowa. W efekcie jestem coraz bardziej nerwowy , przytłoczony a najgorsze jest to że brak już nawet nadziei na lepsze jutro. Jestem wyszydzany, wytykany, wszędzie czuje się niechciany.
Pomimo moich paroletnich modlitwach praktycznie codziennych z dnia na dzień było coraz gorzej.
Odmówiłem raz nowennę pompejańską po której nie otrzymałem tego co prosiłem pomimo tego że mają to prawie wszyscy ludzie.
Czuję niesamowity gniew ,smutek. Przyznam że mam duży żal do Boga (jeśli on w ogóle istnieje) że pozwala na takie coś.
Za każdym razem kiedy chce coś zmienić na lepsze dochodzi następny ciężar do dźwigania. Nie wiem co mam robić :( , co byście poradzili ?