Witam serdecznie.
Na wstepie chcialbym przeprosic za ewentualne bledy czy ogolny styl pisania, naprawde nielatwo mi napisac tego posta.
Prosilbym chetne osoby o wlaczenie mojej intencji do ich modlitw. Studiuje za granica i od dluzszego czasu walcze z nalogowym, paralizujacym lenistwem i samotnoscia. Pomimo tego, ze mieszkam tutaj od paru lat, to nie posiadam jakiegokolwiek "zycia towarzyskiego". Autentycznym darem z nieba jest dla mnie fakt, ze moja najblisza rodzina mieszka w poblizu, jednakze brakuje mi kontaktu, nie z samymi rowiesnikami, ale z ludzmi o podobnych pogladach na zycie jak ja. Jestem osoba wierzaca, wychowana w katolickim duchu i o katolickich pogladach, modle sie regularnie, wsrod tutejszej mlodziezy jestem z tego powodu chodzaca skamielina, co prawda zgodnie z zachodnia tolerancja jestem wszedzie akceptowany, ale ... "to nie to", ze tak to nieco zdawkowo ujme.
Przypadkowo natknalem sie na Wasza wspolnote w internecie i pomyslalem, ze znajde tutaj przynajmniej duchowe wsparcie, dla ktorego dystans nie gra roli. Ze swojej strony moge zapewnic o pamieci modlitewnej w Waszych intencjach, a szczegolnosci osob wyobcowanach, samotnych i walczacych z wszechogarniajaca prokrastynacja czy nalogami. Wiem z czym sie uzeracie ;)
Pozdrawiam cieplo!
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !