Witam serdecznie
Nie wiem od czego zacząć. Nie bede pisac o tym jak to żle mi bylo dawniej odmówic jeden różanie itp. Fakt jest taki, że od pewnego czasu od kilku lat przestałam chodzić do kościoła, modlilam się jak czegoś potrzebowałam. I to jest najgorsze w tej mojej całej historii. Myślałam, że jestem dobrym człowiekiem, ale grzeszyłam jakby nie patrzeć. Z nowenną spotkałam się, kiedy już lekarze, ani sama nie miałam pomysłu jak się wyleczyć.Od rozpoczęcia nowenny popadałam w depresję, która jakby nie było trwa do dziś, z pewnymi chwilami wyjątku. W lutym tego roku zaczęłam pierwszą nowennę o uzdrowienie, potem prosiłam, zebym chociaz wyzdrowiała do mojego ślubu który miał być w sierpniu. Płakałam całe 54 dni, zmieniłam się w kłębek nerwów, miałam omamy chyba od tego ciągłego sprawdzania stron (gdze mogła bym znaleść nnowe modlitwy). Choroba postępowała okropnie, żyć mi sie nie chciało. Ale zaczęłam chodzic regularnie do kościoła,i tak jest do dzś. Poszłam do spowiedzi właściewie z całego mojego życia. Pstanowiłam że już nie wrócędo odmawiania nowenny, nie wytrzymała bym tego, a jestem słaba osobą. Tyle, ze podczas calej nowenny nie przyszło mi do głowy żeby przestać, wiedziałam i byłam pewna że ją zakończę. Mój narzeczony zauważył, że bardzo się zmieniłam, tzn dziwnie się zachowuję, jestem nieobecna. I tak było.Ale w dzien po zakończeniu nowenny jakby wszytsko ucichło. Czułam się lepiej. Ale.... niesttey prawie przestałam się modlić. Prawie bo przez jakiś czas odmawiałam różaniec raz w tyg jak obiecałam Matce Boskiej. Jednak jakiekolwiek modlitwy nie wchodziły w gre bo przypominały mi ten koszmar. I co się stało? Nawet przestałam odmawiać różaniec obiecany. Przyznam, że czułam się fizycznie lepiej do czasu września tego roku. Znowu cos zaczynao sie dziac z moim zdrowiem, co mnie martwiło bo jestem w ciąży. Pomyślałam, że ja coś się wydarzy, że moj mąż pojedzie chociaz na 2 mies do pracy to znów odmówię nowennę. I 2 dni później mąż mi mówi że jest wyjazd na "2" miesiące. Czy to zbieg okol? Rozpoczełam nowenne i historia się powtarza, mam ciągły strach, lęki, siedzę przed komputerem i czytam co mogę zrobić i kogo prosić. W niedzilę kończe nowenne. Ciesze sie że to koniec, choć pewnie ktoś mnie tutaj zaraz zbeszta co ja piszę. Ale ja po prostu jestem słaba psychicznie i te historie o demonach mnie przerastają. Jestem w ciąży i nie mogę się aż tak denerwowac i płakać.
Kochani, ale nie może obejść się bez ŚWIADECTWA.
To co się wydarzyło i ciągle wydarza świadczy o wadze tej nowenny. Dziękuję Matce mojej, że mnie nie opuszcza, mimo że jej nigdy nie poczułam. Ale wierze że jest ze mną. Zdrowie się polepszyło i to jest świadectwo z pierwszej nowenny, a tego nie zauwazyłam nie myśląc o modlitwie. Przeszłam spowiedz generalną, wyszlam za mąz i podczas tego waznego dnia byłam zdrowa całkiem zdrowa:) Do tego spodziewam się pięknego dzidziusia, które jest juz caluśkie- ma rączki, nóżki, główkę i najważniejsze - serduszko, które będzie bic dla Boga, już bije:) Oddaję je Matce Przenajświętsze, Jezusowi, Bogu.
Przepraszam jednocześnie - przed wszystkimi którzy to czytają- Królową Różanca Świętego za wszystkie obiecane a nie odmówione różańce, za to że nie dziękowałam i nie zauważyłam tylu łask. I przepraszam za moją niechęć i strach przed następną nowenną. Dziekuje jeszcze za błahą sprawę, ale która zdarzyła się podczas pierwszej i drugiej nowenny - mój storczyk ,który już nie kwitł na nowo za każdym razem puścił pędy:)
Dziękuję i polecam tę modlitwę dla odważnych i cierpliwych w najtrudniejszych sytuacjach swojego życia.