Loading...

Podszepty złego | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Trudności z różańcem
Bartel
Bartel Lut 21 '12, 16:24
Kopiuje swój wpis z komentarza ze strony głównej na temat moich podszeptach jakie słyszę od złego podczas trudu odmawiania Nowenny.

- Żartujesz modlisz się za nią? Po tym co ona ci zrobiła?
- Zostaw ją ona ma cię gdzieś.
- Ona nawet nie myśli o tobie.
- Nigdy nie będziecie już razem, a mimo to modlisz się za nią?
- Zbliżają się walentynki, ma już innego, myśli o nim i kupuje mu prezent, a on jej. Spędzą piękne chwile razem. Ty się ulotnisz bezpowrotnie… a ty klęczysz i odmawiasz za nią Różaniec?
- Nie słyszałeś co ona ci powtarzała… ” Nie kocham cię, nic do ciebie nie czuje… nie rozumiesz tego…” A ty chcesz klęczeć dalej?
- A co inni nie zasługują na modlitwę? Tylu jest ludzi potrzebujących i tobie bliskich grzeszników, którzy bardziej by potrzebowali tej modlitwy.
- Modlisz się za nią dla twojej przyjemności, bo chcesz, żeby wróciła i żeby było tobie dobrze – egoisto
- Modlisz się za kogoś, kto nawet nie będzie egzystował w twoich myślach za jakiś czas. Czas uleczy ci rany, a ty o niej zapomnisz.
- Twoją kobietą życia jest inna… jak pewien ks ci powiedział. Lepiej módl się za dobrą żonę.
- „Ona płytka jest” nie słyszałeś co inny ks powiedział? Za płytką babę się modlisz, a po co ci jej głębia? Już postradałeś zmysły, żeby kapłanom nie wierzyć?
- Tyle masz roboty a klęczysz i się modlisz. Zaniedbujesz obowiązki i siebie.
- Ludzie latami się modlą o nawrócenie za swoich bliskich. A ty myślisz że 54 dni i się spełni? Chcesz latami modlić się za kogoś kto ciebie olał nie kocha, nie będzie kochał?
- Jesteś zbyt grzeszny i niegodny by ta intencja się spełniła.

Dodatkowo czuję znużenia i ogromne poczucie bezsensu. Mimo to proszę was byście się nie zrażali. Nie modlę się o jej powrót ale o jej nawrócenie. Jej powrót w tych podszeptach to tylko moja podświadomość, która układa scenariusze. Zerwaliśmy z racji tego, iż po prostu wyschło jej uczucie do mnie i nie pasował jej mój katolicki styl bycia. Mam dobitne przekonanie, że ona nie wróci. Byłbym szczęśliwy, gdyby dzięki tej modlitwie za parę albo nawet i za kilkadziesiąt lat się nawróciła. Jest to tylko mój ostatni prezent dla niej.


Edytowany przez Bartel Lut 21 '12, 16:28
MD
MD Lut 21 '12, 20:17
Bartel, dzielny z Ciebie mężczyzna.
To bardzo cenne, że się modlisz za osobę, która Cię zraniła.

marek
marek Lut 21 '12, 21:50
Jesteś niesamowity. Dajesz jej zupełnie bezinteresownie najpiękniejszy prezent, Różę-Różaniec. 
marek
marek Lut 29 '12, 09:24
A to, co słyszysz, te podszepty przeciw modlitwie, to walka duchowa. Jeszcze zły ma jedną metodę :zrób to później - a potem odmawiamy północny różaniec na półśpiąco :)
Besia
Besia Lut 29 '12, 22:01

Mnie czesto cos odciaga , zeby odlozyc na pozniej ,ale staram sie jak moge ,zeby odmowi wczesniej ,zeby sie nie dac ,nie zawsze sie udaje ,ale coraz lepiej  sobie radze ,coraz czesciej udaje mi sie z samego rana jak wczesniej sie obudze ,wtedy jestem spokojna ,a w dzien czasami znajde czas na dodatkowa modlitwe .

Helena
Helena Mar 1 '12, 07:14
Wiem jak to jest. Odmawiam NP za nawrócenie mojego byłego męża. Kiedy ją zaczynałam- był jeszcze moim mężem (niesakramentalnym). Czuję, że moja modlitwa jest jedyną szansą dla jego zbawienia.
Bartel
Bartel Maj 18 '12, 21:51
Jestem już jakiś czas po tej ciężkiej Nowennie ze wspomnianymi podszeptami. Dobrze przypuszczasz Karolino, naturalnym faktem jest, że szatan po niespełnionej intencji może dalej szeptać... "a widzisz, a nie mówiłem... nie spełniło się" - to na pewno raz, a zatem musi i być dwa "więc po co chcesz jeszcze się modlić."

Należy pamiętać o jednej ważnej sprawie, szatan jest zawsze mistrzem zwodzenia i kłamstwa. Zawsze! A jak traktować te podszepty... kiedyś ktoś powiedział gdy szatan puka do Twoich drzwi, poproś ładnie Jezusa by je otworzył.
Myślę, że gdy Panu Bogu zależy bardzo na naszej modlitwie, wtedy szatan bardziej przebiera nogami by nas zniechęcić. Te podszepty to tylko straszenie przez szybkę, takie strachy na lachy, on nigdy nie będzie miał dostępu do naszej duszy. I cóż on może mieć innego do roboty jak tylko zwodzić, kłamać, nakłaniać do złego itd. Dlatego niech sobie gada należy po prostu trwać wtedy jeszcze mocniej w modlitwie i utwierdzić się o słuszności naszej intencji. 

Wierzę a nawet powiedziałbym więcej mam pewien rodzaj pewności, że ta Nowenna nigdy nie była na darmo. Biorę nawet pod uwagę, że rezultat tej modlitwy dopiero ukazany mi będzie po moim życiu. Po Nowennie zacząłem nowe życie, rany się goją, z tego zła i bólu, które ofiarowałem Panu Bogu wynikło i w dalszym ciągu wynika wiele dobrego. Jak kiedyś JPII powiedział do młodych: "każdy ma w życiu swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które należy wykonać i wypełnić, nie wolno zdezerterować". Mimo tego trudu, wiem, że to było jedno z moich Westerplatte. Nie żałuję ani trochę. Czasami potrzebne jest w życiu trzęsienie ziemi, by wywrócić wszystko do góry nogami. A z pozoru zło po jakimś czasie okaże się dobrem. Każdy przypadek jest inny ale może... to właśnie tu i teraz drogi czcicielu Maryi, może to jest właśnie Twoje Westerplatte?
 

Edytowany przez Bartel Maj 18 '12, 22:12
Bridget
Bridget Maj 19 '12, 23:55
Bartel -dziękuję za to co napisałeś.Najważniejsze \,by nie dać mu powodu do radości.No i nie myśleć ,ze jakakolwiek modlitwa poszła na marne!
Monika
Monika Maj 20 '12, 13:25

Witajcie! Tak jak i wiekszosc z Was, tak i ja "slysze" ;"tyle roboty a Ty chcesz sie modlic?", "54 dni i to ma wystarczyc aby on sie nawrocil?" itp.

Na szczescie wiem i ufam, ze jesli Bog zechce to tak sie stanie, wiem i ufam bo od 2 lat zawsze kiedy potrzebuje pomocy odmawiam nowenne do Sw.O.Pio i musze przyznac ze w 90% zawsze otrzymywalam to o co prosilam a 10% i tak "wyszlo" dla naszego dobra choc inaczej niz prosilam.

Mysle,ze dzieki temu Zly wie,ze jest na przegranej ale nistety on nigdy sie ni poddaje.- Ja tez NIE!!! I choc wiem, ze beda dni gorsze to mam nadzieje, ze moj Aniol Stroz mi pomoze!

Zycze wszystkim wytrwalosci i Daru Ducha Swietego!

P.S. Przepraszam za bledy

Magdalena Maria
Magdalena Maria Maj 20 '12, 14:51
Oceniasz innych przez swój pryzmat, to jest błąd.
Edytowany przez Magdalena Maria Maj 20 '12, 14:52
Bridget
Bridget Maj 21 '12, 09:45
ewidentnie jesteś po działaniem złego ducha.
Monika
Monika Maj 29 '12, 14:23
Poszepty zlego czy mój Aniol Stróz? 
Zaproszenie do nowenny Pompejanskiej "chodzilo"za mná kilka tygodni, bardzo balam sié zaczáć odmawiać bo nie lubie niedotrzymywać slowa a nowenna jest dluga no i juz wcześniej podjelam sie adopcjii duchowej, krucjaty za Ojczyzne (staram siè odmawiać jedna czéść bo zawsze jest jeszcze coś o co trzeba sié pomodlić, np. podziékować za zycie córci, poprosić o donra operacje kuzynki itp). Do tego odkàd przeczytalam o modlitwie św.Gertrudy która uwalnia za kazdym razem 1000 dusz z czyśćca, nie potrafie jej nie odmówic raz w ciagu dnia, przeciez to tylko chwilka a tyle dusz .... 
Odmawiam jeszcze nowenne do Matki Boskiej Nieustajàcej Pomocy. Ale zaproszenie do odmawiania NP tak dawalo o sobie znać, ze 12 dni temu zaczelam. 
Coraz czéściej slysze glos: "tyle tych modlitw, tylko je paplasz bo obiecalaś", " tylko ciágle o coś prosisz- nie wstyd ci?", "twoja modlitwa jest taka marna, masz kosciòl tak blisko a ty w domu"," modlić trzeba kléczàc a Ty co jakiś czas mieszasz obiad albo spacerujesz z dzieckiem- to sié nie liczy, daruj sobie."
Przyznam, ze czasami z braku czasu modlé sié na spacerku kiedy zaprowadzam còrcie na plac zabaw.
Jestem zona, matka i pracuje codziennie 7 godz, czyli jestem 8godzin po za domem a do tego te wszystkie "ziemskie"obowiazki... Ale być moze robie coś nie tak i to mój Aniol Stróz chce mi coś podpowiedziec? Czy ktoś z Was tez tak mial albo potrafi spojrzeć na to lepiej niz ja....
Pozdrawiam
Besia
Besia Maj 29 '12, 15:45

Witaj Moniko!

Ja sie tez balam zacząc pierwszą nowenne ,ze nie wytrwam ,ze to trudne ,ale zaczełam i nawet sobie nieźle radzilam ,oczywiście tez byly rożne myśli ,ze może żle odmawiam ,ze nie zawsze umiem sie skupić ,ze własnie jak piszesz ,,paplę'',chodzily mi po glowie  przeróżne myśli ,ale starałam sie jak najlepiej potrafie odmowić czasami tez w drodze jak brakowalo czasu .Prosilam Matkę Boża o pomoc i swiętych ,by byli przy mnie ,bym mogla modlic sie jak najlepiej i jakoś te zle mysli uleciały . Myśle ,że to zly nas chce odwieść od modlitwy różanciowej ,bo to wielka broń przeciw niemu i boi sie tej modlitwy . Matka Boża widzi nasze starania  i ta nasza walkę i jak sie poprosi ,by nam pomogla dobrze sie modlic to pomoże i wtedy potrafimy modlic sie w kazdym miejcu ,jak nie mozemy poświecić specjalnego czasu na modlitwe,to mozna w drodze ,czy na spacerze.

Co do modlitwy św, Gertrudy ,o której piszesz tez ja odmawiam ,na poczatku mialam takie wątpliwości ,by taka krótka modlitwa mogla uwolnic tyle dusz i wtedy przysnil mi sie cmentarz ,i wiele ,wiele grobów ,a ja sie bardzo dziwiłam ,że to 1000 grobów ,ze pomogłam w jednym dniu tylu biednym duszom ,po tym snie wierze ,że tak jest i warto odmawiac ta modlitwe .

Przepraszam napisalam tak troche moze chaotycznie .Pozdrawiam serdecznie

Monika
Monika Maj 31 '12, 13:37
Dziekuje Beato- Twoja odpowiedz i dobre zyczenia juz do mnie doszly. DZisaj czuje se jakbym mogla góry przenosic! Jeszcze ra dziekuje!
Ela
Ela Cze 5 '12, 20:59
Bartel, czytając tą wypowiedź jakbym czytała siebie, no może nie do końca ale prawie :) Ja też modlę się NP za mężczyznę, który mnie zostawił. Modlę się żeby jego serce się odmieniło, żeby zrozumiał co jest dobre, bo schodzi na złą drogę, chociaż jakiś czas temu wydawało mi się, że się nawrócił, ale chyba znów się gubi. Z tym, że ja nadal po cichutku liczę, że on wróci.. I odkąd odmawiam nowennę coś się pomalutku zmienia. 2 dnia zostawił swoją dziewczynę, którą miał po mnie, teraz 16 dnia nagle poczułam się spokojna, jakoś mam wewnętrzne przekonanie, że kiedyś będziemy małżeństwem. Chociaż on nadal jest zagubiony, nadal szuka jakiejś dziewczyny żeby zabić samotność, zaspokoić potrzebę seksu.. Jak dotąd nie znalazł, mamy ze sobą kontakt, mówi że bardzo mnie szanuje, że jestem dla niego kimś bardzo ważnym, że dziękuje mi, że utrzymuję z nim kontakt, że jestem dobrym człowiekiem.. Nic mu nie mówiłam o nowennie. 
Też jak Ty mam takie myśli, że po co się modlisz, powinnaś o nim zapomnieć, zranił cię, on i tak się nie nawróci, nigdy nie będziecie razem, nigdy nie założysz rodziny, jesteś za bardzo grzeszna żeby cię Maryja wysłuchała, to nie jest wola boża żebyście byli razem itd. Staram się to zwalczać i nowenny nie przerwę. Oprócz NP odmawiam też koronkę do bożego miłosierdzia o to żeby poszedł do spowiedzi, ale nie robię tego codziennie. Czuję, że powinnam mu pomagać, nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Zobaczymy jak dalej się nasze losy potoczą :)
BB
BB Lip 4 '12, 20:05
U mnie było jeszcze gorzej. Jeszcze zanim zaczęłam NP, kiedy zaczynałam odmawiać Zdrowaś Mario, nagle w głowie słyszałam "ty ku**" Ja się staram nie przeklinać, u mnie w domu rodzinnym się nie używało wulgarnych słów a tu nagle takie coś. Przestałam odmawiać zdrowaśki, ze strachu, że obrażę tymi "myślami" Matkę Bożą, odmawiałam tylko Ojcze Nasz przez jakiś czas, ale tu też się po jakimś czasie pojawił problem - zamiast "przyjdź królestwo Twoje" znowu mi się "podkładało" co innego. Potem postanowiłam odmawiać NP. Przed rozpoczęciem pomyślałam sobie, że Matka Boża zna moje serce najlepiej i wie, że to nie moje słowa. Oczywiście na początku znowu w mojej głowie pojawiały się te słowa, ale trwałam dalej - jak sobie nie mogłam poradzić zaczynałam mówić półgłosem albo w ogóle głośno i to pomagało. Teraz te myśli zniknęły. Oczywiście nie znaczy to, że podszeptów nie ma w ogóle - są, że muszę odpocząć, że jakaś rozrywka też mi się należy, że zmęczona, że później. Ale to nie to samo.
Myślę, że mój przykład pokazuje, że możemy być odciągani od modlitwy nie tylko przez zniechęcanie nas, ale i przez pewien rodzaj zastraszenia, że zrobimy coś źle i obrazimy Boga i Matkę Bożą.
BB
BB Lip 4 '12, 20:19
Chciałabym dodać jeszcze kilka słów do Dagmary, chociaż nie wiem czy jeszcze tu zagląda.

Miałam taką koleżankę (swoją drogą też Dagmarę) - urodziła się niesłysząca. Jako dzieci bardzo się przyjaźniłyśmy, mimo, że Ona nosiła aparat (i to jeszcze starego typu - słuchawki i aparat wielkości telefonu kom. zawieszony na szyi - to były stare czasy), wcale nam to nie przeszkadzało w zabawie.
Pamiętam jak kiedyś mówiła mojej mamie, że ona sobie nie ułoży życia, bo nosi aparaty. Na co moja mama powiedziała "i co z tego? Ty nosisz aparaty a kto inny okulary - Twoje aparaty i tak mniej widać" I co? Dagmara nosi aparaty do dziś (oczywiście teraz nosi te nowoczesne), skończyła normalne liceum, studia, wyszła za mąż za normalnego faceta, ma córkę.
Myślę, że nie ma sensu po prostu szukać na siłę. Jeśli uczucie ma przyjść to przyjdzie samo - trzeba tylko dać mu szansę, wyjść do ludzi (ale nie z zamiarem upolowania faceta, tylko z zamiarem pobycia z innymi) i może nie oceniać zbyt pochopnie innych. Ostatecznie sama chyba wiesz, jak to boli, kiedy ktoś Cię od razu zaszufladkuje, prawda?
Assisi
Assisi Lis 6 '12, 10:20
dokładnie to chciałam wczoraj przekazać pod świadectwem wklejonym przez GG. "Myślę, że nie ma sensu po prostu szukać na siłę. Jeśli uczucie ma przyjść to przyjdzie samo - trzeba tylko dać mu szansę, wyjść do ludzi (ale nie z zamiarem upolowania faceta, tylko z zamiarem pobycia z innymi) i może nie oceniać zbyt pochopnie innych. Ostatecznie sama chyba wiesz, jak to boli, kiedy ktoś Cię od razu zaszufladkuje, prawda?" 
;-)
Assisi
Assisi Lis 6 '12, 21:16
Mnie w częsci błagalnej często sie zdazało budzić w nocy i czuć obecność jakiejś "złej" istoty, zawsze koło 3 w nocy.. paskudne ;/ dzięki Bogu minęło. 
SomeThink2
SomeThink2 Lis 7 '12, 00:11
Dzisiaj mam 51 dzień mojej pierwszej NP i często zdarzały mi się dni, że ogarniało mnie zwątpienie, przychodziły myśli "po co się modlisz, to nic nie da, lepiej daj sobie spokój", "twoja modlitwa jest nic nie warta, modlisz się za szybko, bezmyślnie", często też miałam takie myśli, kiedy starałam się samodzielne rozważać poszczególne tajemnice, że "bez sensu, nie potrafisz, twoje rozmyślania trącą banałem, a nie prawdziwą wiarą". Trudne były dla mnie dni, kiedy wiedziałam że mam 'napięty grafik' i ciężko będzie mi znaleźć czas na odmawianie nowenny - nieraz czułam wtedy ogromne zmęczenie, senność, kiedy normalnie o tej porze tryskam jeszcze energią... Na samym początku odmawiania NP, jeszcze w części błagalnej miałam okropny i realistyczny sen (czasem gdy śnię, uświadamiam sobie w pewnym momencie, że to tylko sen i się budzę, a tu tak nie było) - śniło mi się, że leżąc w łóżku (często w takiej pozycji odmawiałam nowennę) nagle otoczył mnie, opętał zły duch tak, że byłam sparaliżowana, nie mogłam się poruszyć, ale byłam przytomna i czułam na sobie jakiegoś rodzaju ucisk, niepokój. W śnie zaczęłam modlić się do Matki Bożej, aby to zło odpędzić i ono odeszło, ale zbudziłam się spanikowana i zaraz już na jawie zaczęłam również modlić się "Zdrowaś Mario...", byłam na tyle niespokojna, że zaświeciłam światło i odmawiałam, obsesyjnie wręcz, bez przerwy modlitwę dopóki nie udało mi się stopniowo uspokoić i zasnąć... Później już nic takiego mi się nie przytrafiło.
Dwa dni temu jednak dowiedziałam się czegoś, co mnie bardzo podłamało - coś na co oczekiwałam i było w pewnym sensie moją motywacją do przezwyciężania kolejnych dni legło w gruzach. Ogólnie można powiedzieć, że sprawa w której intencji odmawiam NP poszła obecnie dla mnie w gorszym, a nie lepszym kierunku... Jest mi teraz ciężko i coraz więcej mam myśli, że "to nie ma sensu", że "po co ci to było, tyle czasu straciłaś na 'klepanie różańca' zamiast zrobić coś konkretnego"... staram się wytrwać, jeszcze te 4 dni i nie wiem jak odzyskać nadzieję:( Z jednej strony wierzę, że Pan Bóg za wstawiennictwem Matki Przenajświętszej może uczynić cuda, spełnić moją prośbę, a z drugiej strony ogarnia mnie zwykłe ludzkie zwątpienie w słuszność mojej sprawy, w to, że cokolwiek można jeszcze zmienić, jestem w środku rozwalona na tysiąc kawałków :(
Strony: 1 2 3 »