Loading...

Rachunek sumienia | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różności » Propozycje
Dorota
Dorota Lut 11 '16, 22:47

Rachunek sumienia dorosłych Jan Andrzej Kłoczowski OP

Ojcze, staję przed Tobą, pragnę wobec Ciebie zdać sprawę z mojego życia.

Chcę stanąć w prawdzie, nie chcę niczego ani przed Tobą, ani przed sobą ukrywać.

Chcę spojrzeć w twarz Twojego Syna, który jest dla mnie Drogą, Prawdą i Życiem, chcę, aby osądziły mnie Jego słowa.

Daj mi światło Twego Ducha, aby udzielił mi łaski skruchy, bym odważnie odwrócił się od zła, które popełniłem oraz pokornie i z prostotą wyznał moje grzechy wobec Kościoła; abym naprawił, co tylko — z Twoją pomocą — mogę naprawić. Umocnij moją nadzieję, aby moje postanowienie poprawy było niezłomne. I prowadź mnie, Ojcze, do Ciebie, abym Cię wielbił na wieki wieków.

  Wobec Boga  

 

Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje (Mt 6,21)

 

  • Gdzie jest twój skarb, czyli, co jest dla ciebie największą troską w życiu, największą miłością, najgorętszym pragnieniem? Czy jest to Bóg, czy też inna osoba, inna troska, inna rzecz?
  • Czy zawsze w swoich ważnych bądź mniej istotnych wyborach świadomie liczysz się z Bogiem? Może zapominasz o Nim bądź też przypominasz sobie zbyt późno?
  • Czy zważasz na obecność Boga w różnych sytuacjach twojego życia? Czy zadajesz sobie pytanie o to, co Bóg mówi do ciebie przez różne okoliczności twojego życia?
  • Czy bardziej wierzysz we wróżby, horoskopy, przeznaczenie niż w Boga?
  • Jaki jest twój obraz Boga? Czy bardziej się Go boisz niż kochasz?
  • Czy wierzysz w Jego miłosierdzie?
  • Czy zuchwale nadużywasz miłosierdzia Bożego i grzesząc, liczysz na łatwe przebaczenie?

 

Nieustannie się módlcie! (1 Tes 5,17)

 

    • Czy modlisz się regularnie czy też przypadkowo, kiedy ci przyjdzie na to ochota lub jesteś w potrzebie?
    • Czy wzbogacasz swoją modlitwę poprzez lekturę Pisma Świętego, tekstów doświadczonych w modlitwie świętych i pisarzy religijnych? Kiedy ostatnio uczestniczyłeś w rekolekcjach? Czy wypełniłeś obietnice dane Bogu po rekolekcjach?
    • Jak wygląda twój udział we mszy św? Czy uczestniczysz w eucharystii regularnie, czy uczestniczysz czynnie?
    • Czy troszczysz się o to, aby twoja wiara była coraz głębsza, coraz bardziej dojrzała? Czy regularnie czytasz Pismo Święte, czy poznajesz coraz pełniej, kim był Jezus Chrystus?
    • A może poprzestajesz na tych ułomkach wiedzy religijnej, które pozostały w twojej głowie z dziecinnego katechizmu? Czy czytasz literaturę religijną?

 

prayer

 

A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20)

 

  • Jaki jest twój stosunek do Kościoła? Czy czujesz się odpowiedzialny za Kościół?
  • Czy bronisz go przed niesprawiedliwymi zarzutami? Czy modlisz się o dobre i święte powołania kapłańskie i zakonne?
  • Czy modlisz się za swojego proboszcza i biskupa, za Ojca świętego?
  • Czy widząc zło w Kościele, modlisz się za jego sprawców?
  • Czy modlisz się o to, aby Bóg chronił nas przed gorszeniem tych, którzy nie podzielają naszej wiary?

  Wobec drugiego człowieka

 

Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy (Mt 7,12)

 

  • Czy liczysz się w swoim postępowaniu z tymi słowami?
  • Jaki jesteś w rodzinie? Jaki jest twój stosunek do najbliższych, z którymi dzielisz codzienność i czas świąteczny? Czy nie przynosisz do domu wszystkich twoich frustracji, napięć i klęsk i nie „wyładowujesz się” na najbliższych?
  • Czy masz czas dla swojego współmałżonka, czy dbasz o rozwój waszej miłości? Czy umiesz znaleźć dla współmałżonka dobre słowo? Czy mówisz komplementy swojej żonie, czy rozmawiacie ze sobą na wszystkie trudne tematy waszego życia?
  • Czy masz czas i serce dla swoich dzieci, czy rozmawiasz z nimi, interesujesz się ich rozwojem, ich problemami, ich relacjami z rówieśnikami?
  • Jaki jesteś dla rodziców? Jaki jest twój stosunek do najstarszych członków twojej rodziny?

 

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5,6)

 

 

  • Jaki jesteś w pracy? Czy praca i zarobek jest najważniejszą sprawą, której oddajesz wszystkie swoje siły i czas? Jeżeli jesteś szefem —jaki jest twój stosunek do współpracowników? Czy jesteś sprawiedliwy w podziale pracy i dochodów? Czy w twoim miejscu pracy dbasz o dobrą atmosferę, o poprawne stosunki międzyludzkie? Czy zarobki przeznaczasz na konsumpcje czy też inwestujesz, aby dać nowe miejsca pracy? Czy uczciwie płacisz podatki? Czy bierzesz udział w nielegal­nych operacjach finansowych i własnościowych? Czy dajesz i bierzesz łapówki?
  • Jeżeli jesteś pracownikiem — czy pracujesz uczciwie? Czy rozwijasz się zawodowo, czy też po­przestajesz na tym, co wiesz „od zawsze”? Czy starasz się o utrzymanie dobrej atmosfery w miejscu pracy? Czy jesteś koleżeński?
  • Czy kierujesz się w stosunkach z innymi sprawiedliwością, to znaczy, czy dajesz każdemu, co mu się słusznie należy? Czy nie odbierasz ludziom dobrego imienia przez pomówienia, plotki, kłamstwa? Czy spotkając się z krzywdą człowieka — stajesz w jego obronie, czy też tchórzliwie wycofujesz się dla „świętego spokoju”? Czy świadomie głosisz twierdzenia, że pewne grupy ludzi (Żydzi itd…) są odpowiedzialne za całe zło na świecie?
  • Czy narażasz życie innych i swoje, nie przestrzegając zasad kodeksu drogowego? Czy prowadziłeś po spożyciu alkoholu? Czy próbowałeś przekupić policjanta?

 

A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu do­puścił z nią cudzołóstwa (Mt 5,28)

 

    • Jaki jest twój stosunek do ludzi innej płci? Czy patrzysz na kobietę lub na mężczyznę, jak na obiekt pożądania seksualnego? Czy pozostajesz w trwałym związku pozamałżeńskim? Czy miałeś pozamałżeńskie „przygody”? Czy w samotności panujesz nad swoim ciałem?
    • Czy poszukiwałeś materiałów pornograficznych? Czy dawałeś innym jakieś pornograficzne materiały? Czy gorszyłeś w ten sposób młodszych od siebie?

 

IMG_6301-1

 

Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5,7)

 

  • Czy wspierasz instytucje zajmujące się organizowaniem pomocy dla najbardziej ubogich i opuszczonych? Czy dajesz z tego, co ci zbywa, czy umiesz odmówić sobie czegoś, aby podzielić się z bardziej potrzebującymi? Czy traktujesz z obojętnością ludzi rzeczywiście biednych, potrzebujących wsparcia?
  • Czy nadużywałeś dobroci innych? Może wyłudzałeś pieniądze, dary? Czy zastanawiałeś się nad tym, że inni są bardziej potrzebujący od ciebie?
  • Miłość miłosierna bliźniego
  • Czy jesteś gotowy przebaczać, tak jak wybacza nam nasz Ojciec? Czy chowasz urazy i jesteś mściwy? Czy dochodzisz swojego w sposób niesprawiedliwy? Czy modlisz się za nieprzyjaciół, za tych, którzy cię skrzywdzili?

  Wobec siebie

 

Kochaj bliźniego jak siebie samego (Mt 19,19)

 

    • Aby kochać Boga i bliźniego trzeba być pogodzonym ze sobą, trzeba kochać siebie
    • Czy umiesz dobrze i mądrze kochać siebie? Czy jesteś człowiekiem pogodzonym ze sobą i ze swoim życiem? Czy ta zgoda pozwala ci być wobec siebie samego bardziej wymagającym, bardziej stanowczym, bardziej zdecydowanym? Czy jesteś egotykiem wiecznie niezadowolonym z siebie i z innych?
    • Czy jesteś odpowiedzialny za swoje życie, za swoje zdrowie? Czy nie niszczysz życia przez uleganie nałogom: nadmiernie spożywany alkohol, nikotynizm, narkotyki? Czy jesteś posłuszny wskazaniom lekarza i bierzesz zapisane lekarstwa? A może przeciwnie —jedyną twoją troską jest zdrowie i męczysz siebie i całe otoczenie swoimi dolegliwościami i opowiadaniem o nich?
    • Czy umiesz dobrze wykorzystywać swój czas? Czy jesteś pracowity? Czy cały wolny czas spędzasz przed telewizorem? Czy jesteś rozsądny w wydatkach, czy też lekkomyślnie rozrzutny?
    • Czy wykorzystujesz talenty i uzdolnienia otrzymane od Boga? Może je lekkomyślnie i leniwie marnujesz?

 

Ojcze, dzięki Twemu światłu poznałem mój grzech, poznałem moją słabość. Poznałem, jak daleko od Ciebie, ja — syn marnotrawny — odszedłem. Daj mi teraz silę, abym znalazł odwagę, by do Ciebie powrócić i wobec Ciebie, wobec Twojego Kościoła wyznać moje grzechy. Daj mi łaskę doskonałego żalu za moje grzechy, daj łaskę naprawienia wszystkich krzywd. Przez Mękę Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, a mojego Pana, udziel mi przebaczenia moich grzechów.

Umocnij swoją Miłością moje postanowienie, aby żyć w pokoju z Tobą i wszystkimi moimi braćmi i siostrami, daj mi łaskę wewnętrznego pokoju. Bądź zawsze ze mną, Ojcze mojej nadziei.

Edytowany przez Dorota Lut 11 '16, 22:50
Dorota
Dorota Sie 11 '16, 23:11

Tak, spowiadaj się z uczuć!

 

Od kilku osób, które uważam za mądre usłyszałem bardzo niemądre zdanie: „z uczuć nigdy się nie spowiada”. Rozumiem przekonanie leżące u podstaw takiego twierdzenia: uczucie samo w sobie nie podlega ocenie moralnej, gdyż pojawia się niezależnie od naszej woli i jako takie jest neutralne. Rzecz w tym, że w konfesjonale nie spotykamy się z rozliczającym nas księgowym, ale z Lekarzem, któremu mamy opowiedzieć o tym, co nas boli. Uczucia, niekiedy odbierane jako przykre i w związku z tym niechciane, są właśnie wyrazem bólu naszych ran. Mówią o miejscach w naszym życiu, w których bardzo potrzebujemy uzdrowienia. Gdzie mamy go szukać, jeśli nie u Jezusa, na modlitwie, w sakramencie pojednania?

 

Niektóre z uczuć, nazwijmy je „przykrymi” (nie „złymi”), częściej identyfikujemy jako wprowadzające w sercu chaos. Niepokój ten łatwiej więc przedstawiamy Bogu. Najczęściej są to emocje związane ze złością, odwetem, irytacją, brakiem przebaczenia, gniewem, agresją. Choćby jedynie w myśli pojawiła się chęć skrzywdzenia drugiej osoby, to wielu z nas przynosi ją słusznie Jezusowi jako swoją słabość, w której potrzebuje ukojenia i pomocy od Boga.

 

Inne z uczuć przykrych są jednak rzadziej rozumiane jako objaw duchowej choroby, bo też nieczęsto przyznajemy się do nich, szczególnie przed innymi ludźmi. Łatwiej wyznać publicznie, że łatwo się irytuję niż powiedzieć głośno, że kieruje mną ciągła zazdrość. Wielokrotnie taki nieporządek w sercu prowadzi do wybuchów złości, smutku czy tzw. fochów, odsuwania się od ludzi albo zabiegania zbytnio o ich akceptację. Takie reakcje nie biorą się znikąd. Prawdopodobnie gdzieś w tle czai się nienazwane uczucie, sygnalizujące chorobę serca czy umysłu. Dobrze jest je rozpoznać, więc proponuję następujące kroki:

 

  1. Spójrz na swoje zachowania, których nie chcesz czy nie rozumiesz, a jednak wciąż u siebie dostrzegasz; sytuacje, a może wprost grzechy, które się powtarzają i są dla Ciebie niszczące, a mimo to wracasz do nich z jakiegoś powodu.
  2.  
  3. Przyglądając się temu, co wydaje Ci się niezrozumiałe, zadawaj sobie stale pytanie: „dlaczego?” próbując dotrzeć do najgłębszej, fundamentalnej odpowiedzi, np. :

Obrażam się, bo czuję się odrzucony…

 

Dlaczego czuję się odrzucony? Bo nikt mi nie podziękował za moją pracę…

 

To ważne, ale dlaczego aż tak? Bo starałem się zrobić to jak najlepiej…

 

Dlaczego nie wystarcza mi to, że sam wiem, że zrobiłem swoje zadanie dobrze? Bo wygląda na to, że bardziej zależy mi na tym, co powiedzą o mnie inni niż to jak myślę o sobie samym…

 

Dlaczego tak to odczuwam? Bo szczerze mówiąc nie wierzę w siebie… Zresztą, nie wiem czy się Bogu udałem/udałam…

 

i tak dalej, jak daleko możesz…

 

3. Zostaw na boku myślenie, że „NIE MOŻESZ TAK CZUĆ”. Przyglądaj się i próbuj zrozumieć… Tak czujesz i już, ważne: 1) dlaczego tak czujesz i 2) co z tym zrobisz.

 

4. Z tym, co najgłębsze w tobie, co wydaje się być praprzyczyną niezrozumiałych zachowań, blokad w życiu, tendencji do powtarzania błędów, przyjdź na spotkanie z Jezusem. Nic dziwnego, jeśli ta bolesna cząstka Ciebie to ostatnie miejsce, o którym chcesz myśleć i w którym spodziewasz się spotkać Boga, ale właśnie tam Go najbardziej potrzebujesz, więc to tam On chce być z Tobą najbardziej.

Ks. Piotr Kropisz SJ

sierpień4

Edytowany przez Dorota Sie 11 '16, 23:15
Dorota
Dorota Wrz 4 '16, 21:28
  Wpuszczam to tutaj, choć to tyczy się dzisiejszej Ewangelii św. Łukasza 14, 25-33, ale to propozycja rachunku sumienia . Homilia na 23 Niedzielę Zwykłą, Rok C – Rachunek sumienia

 

 

Kochany bracie i siostro, poniższe rozważanie jest nie tyle homilią czy kazaniem, ale cennymi myślami, propozycjami wynikającymi z Ewangelii, które mogą być pomocą dla każdego, kto poważnie traktuje swoje życie z Bogiem, swój rozwój osobisty, duchowy. Rachunek sumienia, to nie tylko jeden z warunków dobrej spowiedzi - Sakramentu Miłosierdzia - to także codzienny sposób Twój na rozwój duchowy, umacnianie i uzdrawianie Twoich relacji z Bogiem i bliźnimi. Zatem, zachęcam Cię do uważnej lektury tegoż artykułu. - Ks. Józef Tabor, Twój brat w Jezusie.

 

 

1. Kroczenie za Chrystusem a znajomość samego siebie. Rachunek sumienia.

 

 

 

W Ewangelii z dzisiejszej Mszy św. Pan mówi o wy­maganiach związanych z podążaniem za Nim, z odpowie­dzią na powołanie, które kieruje do wszystkich. I przestrze­ga nas: Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykoń­czyć, wszyscy patrząc na to, zaczęliby drwić z niego (...). Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu ty­siącami nadciąga przeciw niemu? (Łk 14, 25-33).  

 

Kiedy podejmujemy się jakiejś wielkiej sprawy, musimy starannie ocenić i rozważyć możliwości, przygotować odpo­wiednie środki, aby doprowadzić ją do końca. Być uczniem Chrystusa i starać się iść za Nim wiernie pośród swoich codziennych zadań to przedsięwzięcie najwyższej rangi w życiu człowieka. I żeby doprowadzić je do końca, trzeba wiedzieć, jakimi środkami dysponujemy, umieć się nimi posługiwać, być świadomym tego, czego nam brakuje, by ufnie prosić o to Pana, a także wykorzeniać i wyrywać to, co nam przeszkadza. I właśnie to jest celem rachunku sumie­nia. Jeśli czynimy go dobrze, głęboko, pozwala nam poznać prawdę o naszym życiu.  

 

Dobrzy handlowcy codziennie sporządzają bilans stanu swoich interesów, badają swoje zyski lub straty, wiedzą, gdzie mogą liczyć na wzrost albo odkrywają przyczynę złego funkcjonowania i starają się znaleźć środki zarad­cze, zanim pojawi się jeszcze gorsze zło, niebezpieczne dla przedsięwzięcia. Naszym wielkim przedsięwzięciem jest codzienna odpowiedź na wezwanie Pana. Nie ma rze­czy ważniejszej od tego, by coraz bardziej zbliżać się do Chrystusa.  

 

Wszyscy nauczyciele życia duchownego polecają codzienny rachunek sumienia, jako środek bardzo pomocny do doskonałości. On bowiem ułatwia oczyszczenie duszy, odsłaniając przed jej okiem własne jej niedoskonałości, wady i grzechy, które miłość własna w ciemnościach ukrywa. Okręt zbudowany ze słabego drzewa i wystawiony na ciągłe uderzenia bałwanów, musi się wreszcie nadwyrę­żyć, wskutek czego wciska się przez otwory woda do wnę­trza. Co wtenczas czynią żeglarze? Oto wyrzucają wodę za pomocą pompy i zatykają otwory. Takim okrętem jest każdy człowiek, bo i on jest zbudowany z kruchego drzewa, to jest z sił słabych, a tu zewsząd biją pokusy. Nie jest więc możliwe, aby w duszy nie porobiły się otwory, przez które wciskają się grzechy powszednie i grożą duszy zatopie­niem, to jest grzechem śmiertelnym. Co wtenczas mamy czynić? Oto przez rachunek sumienia wyszukać w duszy grzechy, wyrzucić je stamtąd przez skruchę, a otwory, to jest skłonności, pozatykać przez mocne postanowienie poprawy.  

 

W rachunku sumienia konfrontujemy swoje życie z tym, czego Bóg oczekuje od nas i oceniamy naszą codzienną odpowiedź na Jego wezwanie. To właśnie pozwala nam pro­sić o wybaczenie i rozpoczynać od nowa wiele razy. Dlatego rachunek sumienia jest pierwszym krokiem i codziennym punktem wyjścia, pozwalającym bardziej rozpalać się miłoś­cią do Boga w faktach - czynach, w poświęcaniu się. Wysi­łek przeprowadzenia go w sposób głęboki „nie pozwala na to, aby w naszej duszy zadomowiły się bakterie letniości i ułatwia nam życie daleko od okazji do grzechu.  

 

Jeżeli naprawdę staramy się zdobyć tę czystość serca, która pozwoli nam widzieć Boga we wszystkim, musimy bardzo poważnie traktować codzienny rachunek naszej duszy. Kto by się zadowalał rutynowym, powierzchownym spojrzeniem, skończyłby ześlizgując się po równi pochyłej zaniedbania i duchowego lenistwa, aż do letniości, do tej krótkowzroczności duszy, która woli nie rozróżniać pomię­dzy dobrem i złem, pomiędzy tym, co pochodzi od Boga, a tym, co jest owocem własnych namiętności lub dziełem diabła".  

 

Do badania siebie skłania nas miłość. To ona daje nam tę szczególną wrażliwość duszy, pozwalającą nam odkryć w naszym działaniu rzeczy, które nie podobają się Bogu. Uczyńmy postanowienie na wszystkie dni naszego życia, by sumiennie czynić rachunek sumienia. Może już po niedługim czasie przekonamy się, jak wielką pomoc będziestanowił na naszej drodze do Chrystusa.  

 

 

 

2. Rozbudzić ducha rachunku sumienia. Potrzeba pokory.  

 

 

 

W przeprowadzaniu rachunku sumienia, tego bilansu całego dnia, wielce pomocne będzie rozbudzanie w sobie w ciągu dnia ducha rachunku sumienia, jak dobry bankier, który codziennie, gdy nadchodzi noc, liczy swoje stran i zyski. Ale nie będzie mógł tego zrobić szczegółowo, jeśliw ciągu całego dnia nie zapisywał pewnych rzeczy w księ­dze. Spojrzenie na wszystkie poczynione notatki pozwala mu ujrzeć bilans całego dnia.  

 

Żeby zbudować wieżę, której Bóg od nas oczekuje i ruszyć do bitwy z nieprzyjaciółmi duszy - zgodnie z przy­kładami, które Pan przedstawia nam w Ewangelii - powinniśmy być świadomi środków, na jakie możemy liczyć oraz naszych słabości. Musimy wiedzieć, jakiej pomocy będziemy potrzebować, na jakich murach rozstawić nam przyjdzie odpowiednio uzbrojoną straż, to znaczy, co inspi­ruje nas do czynienia dobra i służenia innym z radością. Musimy być także świadomi, które miejsca pozostawi­liśmy bezbronne i wystawione na pastwę nieprzyjaciela. Tymi nieosłoniętymi miejscami są na przykład wady, które znamy i które powinniśmy zwalczać. Niezbędna nam będzie świadomość natchnień, na które nie odpowiedzeliśmy; mierności duchowej, na którą pozwoliliśmy, ponie­waż nie byliśmy wielkoduszni w drobnych umartwieniach. Nie możemy zapominać o przypadkach przeceniania przez nas znaczenia dóbr materialnych, jak gdyby stanowiły one cele same w sobie ani o sytuacjach, w których kierowaliśmy się wygodnictwem, traktując własny spokój jako nad­rzędne dobro. Być może zdarzyło się nam też wykonywać z ociąganiem to, co odnosi się do Boga.  

 

Poznanie samego siebie nie jest rzeczą łatwą. Musimy uwa­żać na niemego diabła, który będzie się starał zamknąć bramy prawdy, abyśmy nie mogli dostrzec wad zakorzenio­nych w duszy: niedoskonałości i opieszałości. Będzie się on starał usprawiedliwiać brak miłości do Boga, grzechy i zaniedbania i będzie nas nakłaniał, abyśmy traktowali je jak nieistotne drobiazgi lub wydarzenia spowodowane wyłącznie zewnętrznymi okolicznościami. Głębokiemu i bezwzględnemu poznaniu samego siebie może sprzyjać częste pytanie: co zwykle zajmuje moje serce? Ja sam? Moje niedomagania? Sukcesy? Możliwości porażki? Praca sama dla siebie, nie ofiarowana Bogu? Jak często zwracam się w ciągu dnia do Boga z prośbą o przebaczenie, z dziękczy­nieniem albo w poszukiwaniu pomocy? Jakimi intencjami kieruję się w swoim działaniu? Czym zwykle zajęty jest mój umysł? Czy ten dzień należał do mnie, czy też do Boga? Czy szukałem dzisiaj Boga, czy raczej samego siebie?  

 

Dzięki starannemu, głębokiemu, pokornemu rachunku sumienia odkryjemy źródło naszych uchybień w miłości, w pracy, w radości, w pobożności, które być może powtarzają się często. Wówczas będziemy mogli walczyć i zwyciężaćprzy pomocy łaski.  

 

 

 

3. Sposób przeprowadzania i nastawienie podczas rachunku sumienia. Skrucha. Postanowienia.  

 

 

 

Rachunek sumienia nie jest zwykłą refleksją nad własnym postępowaniem, lecz dialogiem duszy z Bogiem. Dlatego, rozpoczynając go, winniśmy przede wszystkim postawić się w obecności Pana, jak wtedy, gdy zaczynamy nas modlitwę. Czasami wystarczy jakiś akt strzelisty lub krótki modlitwa. Czasami mogą nam pomóc słowa ślepca spod Jerycha, Bartymeusza, który zwrócił się do Jezusa z prośbą o światło dla swoich oczu: Panie abym przejrzał! (Mk 10, 51). Daj światło mojej duszy, abym mógł zrozumieć, co oddziela mnie od Ciebie, co powinie­nem wyrwać i odrzucić, w czym powinienem się poprawić. Może powinienem poprawić swą pracę lub jakąś cechę cha­rakteru, bardziej pamiętać o obecności Bożej, zwiększyć swą radość, optymizm lub apostolstwo albo zwrócić więk­szą uwagę na troskę o uprzyjemnienie życia tym, którzy ży­ją obok mnie.  

 

W przeprowadzeniu dobrego rachunku sumienia może nam być pomocne zastanowienie się, jak widział ten nasz dzień sam Pan. Postarajmy się, korzystając z pomocy naszego Anioła Stróża, zobaczyć ten dzień odbity w oczach Boga, gdyż nigdy nie dojdziemy do poznania samych sie­bie, jeśli nie staramy się poznać Boga. Następnie można zbadać nasze konkretne postępowanie: wobec Boga, wobec bliźniego i wobec samego siebie. Można tego dokonać, prze­glądając krótko godziny dnia lub różne sytuacje, zwracając przy tym szczególną uwagę na wypełnienie planu życia, postanowień poczynionych dnia poprzedniego, rad otrzy­manych w kierownictwie duchowym. Ostatecznie jednak ta pobożna praktyka winna być bardzo indywidualna. W kie­rownictwie duchowym możemy otrzymać wskazówki, w jaki sposób przeprowadzać rachunek sumienia.  

 

W kilkuminutowym rachunku poczynionym w obecności Pana najważniejszy jest żal za grzechy. Jeżeli skrucha jest szczera, zrodzą się z niej pewne postanowienia - jedno lub kilka, konkretne i najczęściej drobne, na przykład znalezienie jakiegoś sposobu, żeby częściej pamiętać o Aniele Stróżu, postaranie się o większą punktualność w pracy lub w przy­chodzeniu na Mszę Świętą. Może to także być postanowienie uśmiechania się mimo zmęczenia lub choroby, bycia bardziej uprzejmym, modlenia się z większą żarliwością, częstszego zwracania się do Najświętszej Maryi Panny, świętego Józefa i do Jezusa obecnego w tabernakulach wielu świątyń miasta. Można podjąć postanowienie dobrego wykonania pracy, lepszego przestrzegania zwyczajowych umar­twień, zwracania baczniejszej uwagi na umartwienie pod­czas jedzenia i na porządek w rzeczach osobistych, a może także zaproszenia kolegów na najbliższe rekolekcje.  

 

Czyniąc rachunek sumienia powinniśmy wzbudzić w sobie głęboki żal za grzechy, nawet gdyby upadki były niewielkie, i poczynić stosowne postanowienia, korzystając z pomocy Bożej, o którą prosiliśmy i bez której nie posuniemy się naprzód.