Dziękuje Wam!! Jesteście kochane :*
Wszystko runeło po raz kolejny, może to tylko w moich oczach jest tak wielka tragedia i sama się nakręcam ale ten straszny ból, który w sobie nosze..... Człowiek, któremu tak strasznie zaufałam, który dął mi nadzieje by później móc ją odebrać i otworzyć oczy na to, że świat nie zawsze jest sprawiedliwy, za dobro nie ma rekompensaty..... Bardzo go kochałam, pewnie nadal kocham i dlatego tak strasznie mnie męczy fakt, iż on okazał się bezdusznym hmm nawet nie wiem czy można nazwać go człowiekiem. Modlę się o uwolnienie, o przebaczenie, nie czuje nienawiści ale żal..... Zastanawiam się nad rozpoczęciem kolejnej nowenny ale mam w sobie jakiś opór. Bo tak bardzo modliłam się o uwolnienie, o jakiś pozytywny znak, o to żebym przestała żyć przeszłością i mogła znowu zaufać, uwierzyć. Czy to aż tak wiele??