Loading...

Potrzebuję rozmowy | Forum Nowenny Pompejańskiej

Ewelina
Ewelina Kwi 19 '16, 14:55
Wahałam się czy napisać, ale nie mogę już tak dłużej. Nie mam z kim porozmawiać, a już dłużej nie mogę w sobie tego dusić. Muszę się wygadać. Jestem mężatką od ponad roku, mam 9 miesięcznego syna. Czuję się okropnie nieszczęśliwa. Moje małżeństwo to wielkie nieporozumienie, wielki błąd. Nie czuję miłości ze strony mojego męża. Żadnego wsparcia. Coraz częściej się kłócimy. Zawsze on ma rację, ja nie mam prawa wyrazić swojego zdania. W kwestii wychowania naszego dziecka też mam ograniczone prawo głosu. W dodatku mój mąż izoluje się od mojej rodziny. Boję się z nim odwiedzać moją rodzinę. W czasie świąt Wielkanocnych tak się poklocil z moimi braćmi, że jednego uderzył pięścią. A to dlatego że na siłę chciał udowodnić swoją rację. Moja mama i bracia przestali mnie odwiedzać. W stosunku do mnie, gdy się kłócimy jest wulgarny. Czuję jak się od siebie oddalamy coraz bardziej. Często myślę o rozwodzie, lecz zagroził mi że jeśli kiedyś do tego dojdzie to dziecka mi nie odda :-( Nie chce się z nim rozstawać bo przysiegalismy przed Bogiem, ale nie wiem ile jeszcze dam radę to znieść. Czuję się stłamszona, opuszczona. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Bliskim cały czas mówię że jest dobrze, bo nie chcę wywlekać naszych problemów. Wciąż mam nadzieję że jeszcze uda nam się stworzyć szczęśliwa rodzinę. Choć z każdym dniem tracę wiarę. Nie mam siły dłużej udawać że jest dobrze :-(
Lidia
Lidia Kwi 19 '16, 16:32

A czy rozmawialaś z mężem o tym co czujesz? czasami taka szczera rozmowa działa cuda. Może otwórz przed nim swoje serce, powiedz co Cie boli.

Ewelina
Ewelina Kwi 19 '16, 18:08
Próbowałam, do niego nic nie dociera. Gdy chcę z nim szczerze porozmawiać to milczy, udaje że nie słyszy. Mam tego dość, czuje że się duszę :-( jest dobrze tylko w tedy, gdy się z nim zgadzam, ale gdy pragnę wyrazić swoje zdanie, zaproponować coś ode mnie to zawsze jest na nie. Ja go staram się wspierać, pozwoliłam mu rozpocząć kurs, który chciał. Ale gdy ja chcę coś zrobić dla siebie to jest źle. Najbardziej szkoda mi dziecka. Pragnęłam stworzyć mu szczęśliwy dom :-(
Dorota
Dorota Kwi 19 '16, 20:10

Ewelinko...

Jak czytam  to, co piszesz , to mam wrażenie jakbym  widziała przeciąganie liny przez Was dwoje, mimo nawet tego , że  pokazujesz siebie, jako tę zgodną. Przyznaję, że sama nie wiem skąd takie moje wrażenie...

Poradnia dla małżeństw, kapłan...ktoś kompetentny, komu możesz opowiedzieć wszystko dokładnie, to raczej ,jest Ci potrzebne , albo wręcz konieczne.

Nie piszesz natomiast o Twojej modlitwie, o tym czy w ogóle się modlisz, czy  oddajesz sprawy Bogu , czy na mocy Sakramentu Małżeństwa błogosławisz mężowi. W twoim przypadku jest to pożądane, a dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych,

Ewelina
Ewelina Kwi 19 '16, 20:46
Przyznam, że jestem osobą która nie potrafi ugryźć się w język i gdy zaczynamy się kłócić to również nie pozostaję dłużna. Staram się uczyć pokory, ale to jest strasznie trudne :-( Obecnie odmawiam nowennę pompejańską o nawrócenie mojego męża. Nękają mnie myśli że to nic nie da, że mam to na co zasłużyłam :-( Jest ciężko, czuję że bardziej nasilają się te problemy.
Dorota
Dorota Kwi 19 '16, 22:35

Wielu z nas nie potrafi się ugryźć w język, a wypadałoby niekiedy po prostu  zamknąć usta , a w duchu - " Duchu Święty, Duchu  Pokoju przyjdź" jedynie. Spróbuj chociaż ...Inaczej  Wasze rozmowy do niczego nie doprowadzą, pogrążą sytuację jedynie... 

Cieszy mnie , że odmawiasz Nowennę za męża . Ale to przedostatnie zdanie martwi mnie : " Nękają mnie myśli że to nic nie da, że mam to na co zasłużyłam :-( " - tu już mówi duch zły do Ciebie : "po co się modlisz i tak ci to nic nie da, ty jesteś winna itp"..Ewelinko, jeśli czujesz się w czymś winna faktycznie , to opowiedz to Bogu, a potem wyznaj Mu to na spowiedzi. Twoja modlitwa , Bóg i Maryja w niej, wierna, ufna modlitwa może wszystko zmienić.

Zaufaj Bogu, trzymaj się ręki  Maryi i nie pokazuj strachu, bo on ma tylko wielkie oczy ...

Otulam Was modlitwą +

Edytowany przez Dorota Kwi 19 '16, 22:46
Ewelina
Ewelina Kwi 20 '16, 07:18
Moja wiara do tej pory była chwiejna. Nie zawsze żyłam jak Pan Bóg przykazał. Dużo popełniłam w życiu błędów. Nadszedł taki moment, że pragnę wrócić na tę właściwą ścieżkę, ale ilekroć próbuję to tyle samo upadam. Może dlatego nęka mnie zły, bo dopiero uczę się wiary. Bo próbuje sama się również wyrwać z jego mocy :-(
Lidia
Lidia Kwi 20 '16, 07:19

Ewelinko, moja koleżanka była w podobnej sytuacji co Ty. Jej mąż jeszcze na dodatek byl alkoholikiem i dochodzilo do rękoczynów. Odmawiając nowennę bylo jeszcze gorzej, ale nie przerwała modlitwy i dzisiaj z mężem jeżdżą i opowiadają wszystkim o ich ocaleniu. Życze żeby i u Was tak bylo. 

Ewelina
Ewelina Kwi 20 '16, 07:26
Lidio, takie historie dodają mi otuchy. Gdy nachodzą mnie złe myśli to właśnie czytam sobie świadectwa małżeństw. I staram się myśleć, że i nam Matka Boża poda swą dłoń. To już moja 4 nowenna. Podczas poprzedniej doszło właśnie do bójki mojego męża z bratem, do jego kłótni z moją mamą, oprócz tego ktoś nam szybę wybił w samochodzie. Coś mi mówi, że to Zły szaleje i robi nam na złość. Teraz modlę się za męża, to dopiero dwa tygodnie i czuję że to będzie trudny czas.
Dorota
Dorota Kwi 21 '16, 01:06

Ewelinko wszyscy popełniamy jakieś błędy, upadamy co rusz, ale najważniejsze by przepraszać za to Boga,  zanurzać się w Jego Miłosierdziu, jeśli On wybacza , my sobie też musimy przebaczyć, inaczej nie wyjdziemy na prostą. Tylko z Jezusem możemy oderwać się od dna ...

Podczas odmawiania Nowenny  można  z wieloma złymi rzeczami się spotkać, duch zły  może przychodzić nawet przez nasze ukochane osoby, najlepszą radą jest zachować pokój , choćby w sercu się w nas gotowało. Doskonałością raczej jest zachować w takich sytuacjach pokój w sercu,  nie jest to jednak niemożliwe, jedynie droga do tego to ciągłe zanurzanie się w Jezusie i Maryi, kontemplowanie Ich, nieustanne trwanie w Obecności...

Jaro
Jaro Kwi 21 '16, 11:27

@ Ewelina

1. Siostro: w jaki sposób uczysz się pokory?

2. zaiste musisz mieć słuszność, że zły duch miesza się pomiędzy was. Módl się i nie przestawaj, powstrzymując mowę. 

Edytowany przez Jaro Kwi 21 '16, 11:30
Ewelina
Ewelina Kwi 21 '16, 20:57
Wychowałam się w otoczeniu, gdzie wiara w Boga nie była na pierwszym miejscu. Mam dwóch braci. Będąc dziećmi ojciec zmuszał nas, abyśmy chodzili do kościoła podczas gdy sam leżał na kanapie wpatrzony w telewizor. Często blagalismy rodziców, że chcemy pójść ale z nimi. Tak wyrastalismy w otoczeniu bez wiary w Boga. Całe życie szukałam miłości ale zawsze nie tą drogą co trzeba. I przez to sciagnelam na siebie wiele nieszczęść. Przed moim mężem miałam kilku chłopaków. Na siłę chciałam mieć kogoś kto mnie będzie kochał. Szukałam miłości wszędzie ale nie w Bogu. Zrozumiałam to bardzo późno. Czasami wydaje mi się, że to co mnie teraz spotyka to kara za moje dotychczasowe życie, z dala od Boga. Tyle razy obiecywałam poprawę, a potem znów upadałam. Czasami to aż wstyd mi już prosić o wybaczenie, bo tak bardzo zawiodłam Pana.
Besia
Besia Kwi 21 '16, 23:04

Ewelinko wszyscy upadamy ,ale mamy Sakrament Pokuty korzystaj z tej Wielkiej Łaski .Pan Bóg kocha Ciebie ;)

https://www.youtube.com/watch?v=zfusL3xTKn4

Edytowany przez Besia Kwi 21 '16, 23:09
Dorota
Dorota Kwi 22 '16, 00:32

Ewelinko...

Besia napisała - " Pan Bóg kocha Ciebie" - ja dopiszę - "taką jaką jesteś", z całym tym ciężarem Twoich wspomnień, z całą Twą grzesznością, którą trzeba oddać Mu na spowiedzi. Jeśli już oddałaś , to zajmij się czasem teraźniejszym, nie szukaj już win u siebie czy u kogoś, bo już Boga przeprosiłaś. Jesteś Jego kochanym dzieckiem .

I jak Besia proponuje Ci piosenkę , ja zaproponuje inną, osobiście śpiewam ją ciut szybciej, bo z radością ,  z mocą :) Niech by stała się ona Twoją modlitwą...

https://www.youtube.com/watch?v=PPjUzwhJS_4

 

Edytowany przez Dorota Kwi 22 '16, 00:34
Renata
Renata Kwi 22 '16, 11:17

Ewwlina, nie możesz trwać w tym i zdawać się tylko na cuda.Pewnie nie zauważasz,ale one dzieją się co dzień w Twoim i moim życiu,każdego z nas. Po pierwsze,rodzina musi wiedzieć co dzieje sie u Ciebie,musisz mieć poczucie bezpieczeństwa i myślę,że tylko rodzina Ci to zapewni. Po drugie rozmowa z mężem,stanowcza,poważna i nie stawiaj siebie na straconej pozycji.Masz prawo do własnego zdania a on nie ma prawa manipulowania Tobą, a już na pewno szantażowania,że odbierze Ci dziecko. Więcej wiary w siebie dziewczyno.Powiedz mu,że nie takiego traktowania i wspólnego życia oczekiwałaś. A zagraj mu na nosie i nastrasz,że zastanawiasz się czy to dalej ma sens.Ja oczywiście nie namawiam Ciebie na rozwód,to ostateczność.Pamiętaj tylko,że musisz być przekonująca,że musisz wykazać się stanowczą postawą. Oczywiście trwaj w modlitwie,zawierz wszystko Panu Bogu,oddaj swoje troski,zmartwienia Jezusowi, niech On się tym zajmie. Poproś Królową Różańca Św o wstawiennictwo za Wami. Nie poddawaj się! Walcz o rodzinę,ale pamietaj też,walcz o swoją godność! Trzymam kciuki. Będę pamietać o Tobie w modlitwie. R

Bożena
Bożena Kwi 22 '16, 12:49
Nie wiem czy straszenie, granie na nosie, a nade wszystko wspominanie o rozwodzie tutaj na forum, to dobry pomysł. I od kogo pochodzą takie myśli. Czy aby na pewno,są to Boże myśli.
Jaro
Jaro Kwi 22 '16, 13:16

@Renata

 

Jeśli ktoś pisze, że "nie należy zdawać się na cuda", to będzie podlegał tym większemu sądowi, skoro jest w Piśmie napisane:

"Wiedzcie, że Pan mi okazuje cudownie swą łaskę. 

Pan mnie wysłuchuje, ilekroć Go wzywam" (Ps 4, 4)

 

Bardzo bym więc prosił Renatę o pogłębione lectio divina, nie zaś o peorowanie oscylujące wokół wendetty, którą "wspaniałomyślnie"  proponuje Ewelinie, ponieważ inna jest rada Boża:  

"Spotkało kogoś z was nieszczęście?

Niech się modli!" (Jk 5, 13).

 

Czy Renata nie wie, że psalmista powiedział:

"Przed Nim serca wylejcie: Bóg jest dla nas ucieczką!" (Ps 62, 9).

 

Aby mieć wiarę w siebie, trzeba zadbać o coś, czego już Renata nie proponuje, a mianowicie o pielęgnowanie przez Ewelinę bojaźni Bożej (co tez ona stara się czynić - a Renata odradza - sic!),  a światłem na pewno nie będzie Ewelina sama dla siebie (stąd też jej niemoc wewnętrzna), skoro jest napisane:

"Bo Ty, Panie, każesz świecić mojej pochodni.Boże mój, oświecasz moje ciemności.

(...)

Bo z Tobą zdobywam wały,

mur przeskakuję dzięki mojemu Bogu" (Ps 18, 29)

 

Czyż nie wie Renata, że cierpliwość i nadzieję daje Bóg ?

"Albowiem Ty jesteś cierpliwością moją, Panie, 

Panie, nadziejo moja od młodości mojej"(Ps 71, 5).

 

Edytowany przez Jaro Kwi 22 '16, 13:32
Ewelina
Ewelina Kwi 22 '16, 15:42
Przysięgałam przed Bogiem, że będę z moim mężem na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie. Kiedyś oglądałam świadectwo kobiety, która modliła się nowenną pompejańską o ratowanie małżeństwa. Powiedziała bardzo ciekawe zdanie, że jej mąż jest chory w duchu. I jej zadaniem jest przy nim trwać, modlić się o jego uzdrowienie i zdać się na wolę Pana. Czuję że w moim przypadku też muszę tak zrobić. Choć jest to trudne, nie chcę mieszać w to rodziny. Nie chcę aby źle o nim myśleli, bo i tak już za nim nie przepadają. Wierzę, że Bóg ulituje się nad nami i na nowo wleje w nasze serca miłość. Basiu i Dorotko, dziękuję serdecznie za te piosenki. Podbudowały mnie na duchu :-) Muszę wziąć się w garść, wziąć swój krzyż i zaufać Chrystusowi.
Lidia
Lidia Kwi 22 '16, 18:15

Ewelinko zgodzę się po części z Renatą, ze musisz byc stanowcza w stosunku do mężą. Bo nie moze być tak, że sie "kopie leżącego". Owszem rozwód to naprawdę wielka ostateczność. Nie jestem zwolenniczka takich rozwiązań ale też nie pozwoliłabym na to by moje dzieci widziały ojca, który ubliża mamie. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa no i modlitwa oczywiście ale nie mozesz się godzic na złe traktowanie przez męża. 

Edytowany przez Lidia Kwi 22 '16, 18:17
Ewelina
Ewelina Kwi 22 '16, 19:18
Chodziło mi o to, że jest wulgarny w kłótni ale konkretnie mnie niecenzuralnie nie obraża. Używa wulgaryzmów aby określić swą złość. No i też nie podoba mu się to, że pragnę się nawrócić,że zaczęłam chodzić do kościoła. Gdy powiedziałam mu że się strasznie zmienił, to on też stwierdził że ja się zmieniłam, bo za bardzo cnotliwa się stałam.
Strony: 1 2 »