nie wiedziałam że trzeba z rozważeniami, dopiero zobaczyłam to dzisiaj w internecie, odmówiłam niedawno połowę nowenny, czy to już się nie liczy? Proszę o odpowiedz
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !
Moniko, w modlitwie różańcowej w ogóle chodzi o rozważanie Tajemnic, tak samo w Nowennie Pompejańskiej jest to najważniejsze. Ze względu jednak na Twoją niewiedzę uznałabym Twój błąd , ale teraz już tego nie zaniedbuj.
Przeproś Jezusa i Maryję za to i módl się dalej...takie jest moje zdanie.
Ja też tego nie wiedziałam...a zmowilam już kilka takich nowen , bez rozważań i większość moich intencji została wysłuchana.
Tzn wypowiadałam np. "narodzenie pana Jezusa" ale bez żadnego rozważania do tego..
Na przyszłość dla Was obydwu...modlitwa to spotkanie z Bogiem , a Różaniec jest takim Spotkaniem...
Kasiu , może właśnie stąd pochodzi istota Twych problemów, Twego strachu...nie weszłaś w relacje z Bogiem, z Maryją podczas modlitwy, przemyśl to...
Uważam , że stwierdzenie że nie weszłam w relacje z Bogiem jest dość pochopne. Sądze , że moja modlitwa na różańcu była równie silna , a bardziej niż to czy doda się do niej rozważanie czy nie liczy się wiara z jaką się do niej podchodzi i to na ile otworzymy nasze serce przed Bogiem.
Może dla Ciebie wygląda to pochopnie, nie chodziło mi jednak , aby Ci wytknąć brak relacji...
Modlitwa różańcowa jest poznawaniem życia Jezusa, poznawaniem Jego w ogóle, takiego jakim jest naprawdę, a nie takim , jakie my mamy wyobrażenie o Nim, a nasze wyobrażenie Boga może się kłócić z tym prawdziwym, często popadamy w tym w skrajności. Nigdy Boga nie jesteśmy w stanie pojąć do końca , ale po części poznajemy. Jeśli więc poznaję prawdziwie , to na pewno nie mam strachu w sobie. Rozważanie Tajemnic , czyli życia Chrystusa nie jest tylko zwykłym poznawaniem , ono przekłada się na nasze życie. Dlatego Słowo Boże jest tak ważne, a Różaniec to rozważanie Słowa. Na to Ci chciałam zwrócić uwagę tylko.
@ Kasia
Rzecz nie idzie o to, że jesteś wysłuchana przez Boga, pomimo niewiedzy, lecz z powodu niewiedzy. Zwróć na ten niuans zasadniczy baczniejszą uwagę, bo ma on korzeń biblijny (Ps 103, 14), ponieważ jeśli będziemy uważać, że formuła nie ma znaczenia, to niedługo dojdziemy do wniosku, że liturgia w swej oficjalnej formie również nie ma znaczenia i obalimy w konsekwencji postanowienia Kościoła:
"Wie On, z czego jesteśmy utworzeni, pamięta, że jesteśmy prochem".
Dorota, wydaje mi się że problem mojego strachu leży gdzieś głębiej, ale masz racje może faktycznie gdybym miała z nim lepszą relacje to może lepiej słyszałabym jego głos w sobie. Jednak staram się o nią, codziennie szukam Boga na nowo, choć czasem wydaje się być tak bardzo niewidoczny , że aż nieobecny.
Może zbyt bardzo przywiązujesz uwagę do znalezienia źródła problemu, zamiast skupić się na Słowie Bożym . Podałam Ci link do wspólnoty , która prowadzi modlitwę o uwolnienie, są też rekolekcje , gdzie możesz poprosić o modlitwę o uzdrowienie wewnętrzne. Sama możesz nie rozpoznać źródła Twych problemów, po to są szkolone wspólnoty , by nam służyć pomocą.
To nie takie proste abym tam poszła. Czuje się wewnętrznie zblokowana przed tym.
Czyż nie jest właśnie tak, że już twe pragnienie uwolnienia się od przygniatającego ciężaru, staje się pierwotną, spontaniczną i jakże cenną modlitwą - bo prawdziwą, jak to jest napisane bożymi słowami w Ps 12,6 :
Wobec utrapienia biednych i jęku ubogich -
mówi Pan: "Teraz powstanę
i dam zbawienie temu, który go pożąda".
Dorata, w takim razie będę starała się przełamać te moje blokady i opory i spróbuje pójść do tej wspólnoty..chodz..boje się.
Nabęde też te książke..
Jaro..tak..pewnie tak jest ..tylko..coż z Tego?..Mam czasem wrażenie , że Bóg właściwie nie bardzo interesuje się moim losem..