Loading...

Nowenna zakończona ,niestety moja prośba chyba była niewłaściwa | Forum Nowenny Pompejańskiej

Maciej
Maciej Maj 15 '16, 16:18
Witam,kilka miesięcy temu  pytałem na forum czy mogę modlić się nowenną pompejańską o poczęcie bliźniąt w mojej rodzinie . Prośba wydawała się dobrze sformułowana ,ale chyba zbyt egoistyczna jednak ... W czasie odnawiania nowenny żona zaszła w ciąże , super mega się ucieszyliśmy :) pomyślałem że modlitwa działa , Bóg chce żebyśmy mieli dzieci / dziecko , postanowiłem odmawiać Nowennę do końca .Pod koniec odmawiania z wyników poziomu hcg wiedzieliśmy że to raczej nie będą bliźnięta - pierwsze lekkie rozczarowanie ale modliłem się nadal do końca wierząc że Bóg może przecież wszystko :) , niestety ... kilka dni po zakończeniu nowenny drugie rozczarowanie - okazało się że nasze dziecko umarło ,zarodek przestał się rozwijać :( to już nam podłamało nogi,cały świat ,wszystko :/ , nikt się tego nie spodziewał w najczarniejszych snach .Nic nie dało się zrobić ,pomóc , nic oprócz odprawienia mszy w intencji zmarłego dziecka , wybraliśmy płeć teoretyczną jaką czuliśmy że mogła by się narodzić i imię dziecka , żeby tego było mało ciąża zablokowała się i nie dała się usunąć samoistnie , więc pozostał zabieg łyżeczkowania :(  .trzecie ostatnie rozczarowanie  bo na następną ciąże musimy czekać kolejne 3 miesiące :/:/ , oczekiwanie na zabieg,miliony myśli , łez ,pytań bez odpowiedzi typu dlaczego , dlaczego Bóg dał dziecko i od razu je zabrał , dlaczego tak się stało , czemu do tego wszystkiego dopuścił ... tak więc dziś mamy 2 dzieci z tym że jedno już jest w niebie ;( 


żona nawet mówiła że to może przez Nowennę ,że może za bardzo my chcieliśmy a nie Bóg , nie wiemy do dziś gdzie my popełniliśmy błąd , czemu tak się stało ,czemu zamiast 2 zdrowych bliźniaków lub jednego bobaska ,dotknęła nas tragedia śmierci dziecka nienarodzonego ;( swoją drogą nie wiedziałem że można tak cierpieć po stracie dziecka którego nawet nie ujrzeliśmy ;( 

Lidia
Lidia Maj 15 '16, 18:20
Wiem co czujesz bo przechodziłam to samo. Nie wiem co Ci powiedzieć bo musisz przejść ten okres żaloby. Mnie nauczylo to na pewno pokory. Kiedyś myślałam ze ja wszystko mogę a teraz wiem że jestem tylko marnym prochem. Kiedys spotkamy sie z naszymi Aniołkami. 
Jaro
Jaro Maj 15 '16, 18:22
Drogi Bracie.


Piszesz: "pomyślałem, że modlitwa działa", a następnie :"żona mówiła że to przez Nowennę"

Pragnę zauważyć, że to żachnięcie się twej żony już po zaistnieniu wspomnianych przez ciebie wypadków jest znamiennym probierzem wątpliwości, jakie mogą się nasunąć wobec tego, co pomyślałeś (cytat). 


Oto jest tak, że modlitwa pojęta sama w sobie -nie działa, ponieważ modlitwa nie jest zaklęciem. To Bóg działa, ale działa w nas tylko na tyle, na ile na to my pozwolimy. W tej mierze można by zgodzić się z twą żoną, że "za bardzo my chcieliśmy, a nie Bóg" i tą zgodę na adekwatność takowego wyznania do zaistniałej sytuacji należy uznać tylko w aspekcie rozważania na gruncie teologii mistycznej:

"Błądziłem, zanim przyszło utrapienie,

teraz jednak strzegę Twej mowy." (Ps 119, 67)

, natomiast na gruncie odpowiedzialności moralnej nie można wskazywać was - rodziców, jako winnych, ponieważ sam Jezus Chrystus pokazał, że śmierć ludzka nie jest proporcjalna do grzeszności osób jej doświadczających, lecz po to, aby okazała się na nich Chwała Boża:

" "Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?".

Jezus odpowiedział: ani on nie zgrzeszył, ani jego rodzice jego, ale [stało się tak] , 

aby się na nim objawiły sprawy Boże" (J 9, 2-3)


Toteż i nikt tu nie jest w obliczu śmierci wyróżnionym:


"Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zawaliła się wieża w Siloe i zabiła ich, było większymi winowajcami, niż inni mieszkańcy Jerozolimy?" (Łk 13,4) 

  

Jak dobrze wszyscy wiemy, Bóg przekuwa nawet zło w dobro i nie można w żadnym wypadku nawet pokusić się o inne myślenie, o czym przekonujemy się w Mdr 11, 24 i co warto w tym miejscu podkreślić:

"Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia,

niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, 

bo gdybyś miał coś w nienawiści,

nie byłbyś tego uczynił."


Z Bogiem!

Edytowany przez Jaro Maj 15 '16, 19:10
Dorota
Dorota Maj 15 '16, 22:52
Pamiętam Macieju  , jak bardzo pragnąłeś tych bliźniąt  i smutne to i dla mnie.  Już nic nie możecie jednak zrobić, jak tylko  ufać, że ten mały aniołek  ma swój dom w Niebie.  Każde zdarzenie nas czegoś uczy jednak.  moi poprzednicy napisali tu bardzo  dobre myśli . Z ufnością oddałabym sprawę Waszego potomstwa Bogu i Maryi.
Dziękuję Bogu, że  dał Ci siły, by nam o tym napisać. Dziś jest szczególny dzień, proś o łaskę pokoju dla Was , by Duch Święty ten pokój w Was wlał   , tego pokoju ja też Wam życzę . Niech Wam Pan Bóg błogosławi i w odpowiednim czasie obdarzy kolejnym potomstwem!
Edytowany przez Dorota Maj 16 '16, 08:18
Bożena
Bożena Maj 16 '16, 10:29
Smutna i trudna sytuacja, współczuję Wam . Ja również mam takiego małego aniołka w Niebie. Wiem jedno każda sytuacja, zdarzenie jest po coś. Nigdy nie powiem już, że coś jest zbiegiem okoliczności, przypadkiem. Ufam, że Pan poprowadzi Was, a Maryja utuli. A ja Was otulam modlitwą i dziękuję za Ciebie Macieju.


Besia
Besia Maj 16 '16, 11:48
Macieju bardzo współczuję ,niech Matuchna przeprowadzi Was przez ten trudny czas .
Maciej
Maciej Maj 16 '16, 16:47
Dziękuję wszystkim za odp. modlitwy się na pewno przydadzą bo żona na razie bardzo boi się zajść w kolejną ciąże a to wydarzenie dodało nam tylko niepokoju , nasze pierwsze dziecko urodziło się tez z przebojami ( brak wód płodowych), w ostatniej chwili praktycznie cesarskim cięciem wyszło na świat , z początkiem sepsy na dzień dobry otrzymał 3 antybiotyki , zamiast cieszyć się z narodzin płakaliśmy przez pierwsze dni bo nie wiadomo było jak zatrucie i niedotlenienie wpłynie na jego rozwój , czy będzie zdrowy czy nie pełno sprawny :( , później rehabilitacje itd. duuuzo , za duuzo nerwów mieliśmy ale daliśmy rade , dziś synek to okaz zdrowia , ma tyle energii że jak by ją sprzedawał to byśmy spokojnie wybudowali nowy dom :)) ,myśleliśmy że 2 ciąża będzie już spokojniejsza , no niestety myliliśmy się , stało  się coś o czym tylko słuchałem od innych lub czytałem , dlatego teraz żona i w sumie ja również mamy duże obawy ,że stanie się coś równie strasznego :/ nie wiemy czemu , co robić żeby zapobiec poronieniu , nawet ksiądz nie umiał nam pomóc ,ale nigdy nie traciłem wiary że takie wydarzenia mają jakiś cel ,ale chyba w przyszłości bo na razie utrata naszego dziecka nam w niczym nie pomogła , tak sądzę -nawet wręcz przeciwnie chyba ,jest gorzej w naszej rodzinie i związku ,ale na pewno chcemy mieć nadal dzieci i na pewno nam się uda niebawem.


Dziękuję jeszcze raz wszystkim .

Besia
Besia Maj 16 '16, 17:19

Maćku ,patronem małżeństw  pragnących dzieci jest św. Dominik ;)

http://katolickarodzina.pl/z-eucharystia-i-modlitwa/207-w-dominik-patron-nadziei-i-ycia.html

Monika
Monika Maj 17 '16, 07:06
Maciej piszesz, że teraz jest gorzej w Waszej rodzinie - więc to najlepszy czas do tego aby jeszcze bardziej przylgnąć w modlitwie do Jezusa. Nie mu si to być Nowenna. Po prostu, najlepiej razem z żoną, klękajcie do wspólnej modlitwy i dziękujcie za siebie, za synka, za te ostatnie trudne doświadczenia i proście aby Pan dał Wam zrozumienie tego co się wydarzyło. Macie teraz swojego Aniołka w niebie i za Jego przyczyną proście Pana o potrzebne łaski :)
Lidia
Lidia Maj 17 '16, 17:35
Maćku zgadzam sie z Moniką, ze wspólna modlitwa Was połączy. U nas bylo bardzo podobnie jak u Ciebie. Pierwszy poród z przygodami, dziecko niedotlenione na szczęście jest wszystko dobrze i córcia jest zdrowa jak ryba. Potem to poronienie, my długo się staraliśmy o dziecko więc stąd u nas tyle bólu było dlaczego Bóg tak chciał. No ale modliliśmy sie bardzo dużo i tak jest do dzisiaj. Jezus i Maryja królują w naszym życiu i bardzo dużo czerpiemy siły z tego na dalsze życie. 
Jaro
Jaro Maj 18 '16, 09:51
@Maciej, który napisał: "ale chyba w przyszłości bo na razie utrata naszego dziecka nam w niczym nie pomogła , tak sądzę -nawet wręcz przeciwnie chyba ,jest gorzej w naszej rodzinie i związku"

Sakrament nie osłabia nigdy związku, lecz to wydarzenia sprzed przyjęcia sakramentu nie wytrzymują wymagań sakramentalnych, więc trzeba poczynić gruntowną retrospekcję swego życia "sprzed". 


z Bogiem.


Edytowany przez Jaro Maj 18 '16, 09:53
Mariusz
Mariusz Maj 31 '16, 11:20
Witam wszystkich. mam zamiar zaczac dzisiaj labo jutro drugą nNowennę. Pierwsza była w intencji uzdrowienia z nerwicy i lęków. Chyba nie została wysłuchana bo niby lęki mineły ale nerwica jedynie osłabła. Na dodatek leki jak brałem , tak biorę i nie wiem czy to leki czy działanie Matki Bożej. Jestem tez na psychoterapii i wiem że niezaspokojona silan potrzeba odwzajemnionej miłosci do kobiety ma swój udział w mojej nerwicy. Ja mam 36 lat i nigdy nie byłem w żadnym związku z przyczyn nie do końca ode mnie zależnych. Teraz nie wiem jak powinna brzmieć intencja:

- prośbą o wskazanie drogi życiowej(szukać żony czy nie)

-z prośbą o dobrą żonę

-z prośbą o wskaznie kandydatki na żonę?


Czy może drugą o uzdrowienie zacząć?

Edytowany przez Mariusz Cze 1 '16, 12:17
Monika
Monika Maj 31 '16, 11:43
Mariusz myślę, że intencja o rozeznanie własnego powołania życiowego będzie ta najwłaściwszą. Być może Bóg ma dla Ciebie zupełnie inny plan niż ten, który Ty chciałbyś zrealizować (małżeństwo). Co do wysłuchania intencji z pierwszej Nowenny - Bóg czasami zabiera choroby od razu a czasami jest to cały proces, który jest rozłożony w czasie. Dla Boga czas to zupełnie inne pojęcie niż dla człowieka. My mamy Mu zaufać i być wiernymi w naszej wierze ciągle przywołując sobie słowa "bądź wola Twoja" :)
Mariusz
Mariusz Cze 1 '16, 12:16

Cytat z Monika Mariusz myślę, że intencja o rozeznanie własnego powołania życiowego będzie ta najwłaściwszą. Być może Bóg ma dla Ciebie zupełnie inny plan niż ten, który Ty chciałbyś zrealizować (małżeństwo). Co do wysłuchania intencji z pierwszej Nowenny - Bóg czasami zabiera choroby od razu a czasami jest to cały proces, który jest rozłożony w czasie. Dla Boga czas to zupełnie inne pojęcie niż dla człowieka. My mamy Mu zaufać i być wiernymi w naszej wierze ciągle przywołując sobie słowa "bądź wola Twoja" :)
ok. dzięki za odp.