Kasiu...zdaję sobie sprawę , że jesteś już w nabożeństwie i mogą Ci przychodzić różne myśli, tym bardziej więc postaraj się mnie czytać uważnie, jeśli chcesz mieć z naszego pisania jakiś pożytek.
Czym znowuż różni się teraz to , co piszesz o zniewoleniu od mojego pisania o nim…? Ty piszesz „ zniewolenie, czyli stan, w którym zły przeskakuje tak jakby jedną orbite bliżej i ma do nas większy dostęp „ , ja piszę „o propozycjach tego świata , którym ulegamy tracąc umiar i kontrolę nad nimi.”, czyż to nie to samo , tylko innym językiem napisane…? Czyż brak umiaru i kontroli nad czymś nie mówi właśnie o zniewoleniu…?
Piszesz teraz o słabej kondycji , a wcześniej o pełni sił. Czy człowiek jest w stanie prawidłowo ocenić swój stan duchowy…? Pełnię sił to my raczej osiągniemy dopiero w niebie. O. Posacki mówi , że ponad 90 % ludzi jest zniewolonych, co oznaczałoby , że jednostki tylko mogłyby to nabożeństwo przeżyć, a trzeba jeszcze wziąć pod uwagę te parę procent opętanych ( jak dobrze pamiętam o. Posackiego to 3 %). Do takich ocen , czyli oceny stanu duchowego danej duszy trzeba by rozeznania i najlepiej przez rozeznającego kapłana. Sam św. Ludwik de Montfort natomiast pisze :
„Jeśli nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy konieczne jest dla wszystkich ludzi chcących osiągnąć żywot wieczny, to o wiele potrzebniejsze jest ono tym, którzy powołani są do pełni doskonałości. Nie wierzę, by ktokolwiek mógł dojść do ścisłego zjednoczenia z Panem Bogiem i do doskonałej wierności Duchowi Świętemu, jeśli nie jest ściśle zjednoczony z Najświętszą Dziewicą i nie zależy całkowicie od Jej pomocy. „
I owszem , zwraca się do tych , co czytają Traktat „wybrana duszo”, ale potem pisze :
„Skoro Maryja ukształtowała Głowę wybranych, którą jest Jezus Chrystus, do Niej należy również ukształtować członki tej Głowy, którymi są prawdziwi chrześcijanie. „ czy też :
"Duszo, żywy obrazie Boga, odkupiona najdroższą Krwią Jezusa Chrystusa, wolą Boga wobec ciebie jest, byś – jak On – stała się święta w tym życiu, i – jak On4 – chwalebna w życiu przyszłym.
Twoim najpewniejszym powołaniem jest zdobycie świętości Bożej5. Ku niej powinny zmierzać wszystkie twoje myśli, słowa i uczynki, twoje cierpienia i wszystkie dążenia twojego życia; inaczej opierać się będziesz samym Bogu, nie czyniąc tego, do czego On cię stworzył i obecnie zachowuje."
Czy człowiek zniewolony nie może być prawdziwym chrześcijaninem , jeśli chce ze swego zniewolenia wyjść z pomocą Chrystusa, jeśli chce być zbawionym …? Taki człowiek pragnie się uwolnić, a z Twojego pisania na temat tej złamanej ręki i jej ćwiczenia wychodzi , że najlepiej jakby nic nie robił, albo czekał aż się wszystko zagoi , tylko że to nabożeństwo służy m.in. poznawaniu siebie i jeśli się ktoś do niego prawdziwie przyłoży, będzie pragnął prawdziwie przez nie przejść, to Bóg może dopełnić już całej reszty , bo Bóg naprawdę nie skąpi swych łask. I właśnie tym nabożeństwem może taki zniewolony zamknąć drogę diabłu, jeśli oczywiście po nabożeństwie będzie dalej czuwał, tylko że już z Maryją. 33 dzień nie oznacza bowiem końca czegoś, ale to dopiero początek, tylko z pewną wiedzą na temat siebie, Maryi i Jezusa. I jak najbardziej ważne są sakramenty święte...
Takie jest moje zdanie, wystarczy tylko chcieć, zapragnąć. A najważniejszy jest cel nabożeństwa ...zawierzenie się Jezusowi przez ręce Maryi.
Zastanów się jednak nad tym, że sama podjęłaś się nabożeństwa , a Twoje pisanie może teraz wystraszyć jakąś duszę co do podjęcia tego nabożeństwa , przemyśl , czemu z takimi myślami przychodzisz właśnie teraz , ja bym się nad tym zastanowiła, gdyby mi to podczas nabożeństwa przyszło i na pewno zanotowałabym to .
Radziłabym jednak wyciszać się , szukać tej pustyni wśród zgiełku tego świata.