Loading...

Szukanie miłości | Forum Nowenny Pompejańskiej

Angelika
Angelika Sie 22 '16, 00:23
Szczęść Boże! Nowenna w moim życiu pojawiła się niedawno, choć o jej istnieniu wiedziałam dużo wcześniej. Sama zdecydowałam się na nią gdy chłopak po bolesnym rozstaniu znów do mnie napisał i gdy zaczęliśmy się spotykać jako przyjaciele. Nie chciałam by mącił mi w głowie, znałam to z doświadczenia, że ciągnięcie dalej tej znajomości, nawet jako przyjaciele boli, bo mi wciąż na nim zależy. I mimo iż bardzo chciałam się z nim spotykać, to te spotkania bardzo bolały. Dlatego pewnego wieczoru przyszło mi na myśl, że zacznę odmawiac NP. Nie wiem dlaczego jako intencje obrałam pragnienie by ktoś mnie pokochał.. wcale nie prosiłam by tamten chłopak wrócił, wręcz przeciwnie, chciałam by ktoś okazał mi zainteresowanie, bym w końcu poczuła się szczęśliwa, bym nie była samotna. I jakież było moje zdziwienie gdy podczas odmawiania już części dziękczynnej napisał do mnie pewien chłopak. Nie zwracałam w ogole uwagi na to jak wygląda, czy jaki ma charakter, wiedziałam po prostu że to ten wymodlony. To na pewno on, bo przecież mój były chłopak nagle przestał się odzywać, z tym nowym zdążyłam się już kilka razy spotkać, a moja przyjaciółka bardzo na mnie się złościła, że zaprzątam sobie nim głowę. Czy to nie działanie NP? Kłótnie z przyjaciółmi uznałam jako mieszanie złego, przecież chcą przerwać moją znajomość z wymodlonym kandydatem na męża! I tak trwałam, nowennę zakonczylam, ale zaczęłam chodzić częściej do kościoła, a nawet poczułam wielką chęć by nosić szkaplerz. Przestałam jednak odczuwać satysfakcję ze spotkań z nowym chłopakiem. Nie mieliśmy wspólnych zainteresowań, rozmowy przestały nam się kleić, na koncertach moich ulubionych zespołów przysypiał, a sami zaczęliśmy wybierać jako spotkanie np. Kino by jak najmniej ze sobą rozmawiać. I wracałam z kolejnych randek coraz bardziej smutna. Aż pewnego wieczoru odezwał się ON. Mój były chłopak. Nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam, myśląc, że stał mi się obojętny. Chociaż gdy poprosił o spotkania, odmawiałam, tłumacząc że już się z kimś spotykam. Ale w końcu uległam, mówił że przecież możemy porozmawiać jak kumple, przyjaciele. I tak wtedy było. Człowiek który zawsze skrywal swoje uczucia, nigdy nie lubił rozmawiać o tym co leży mu na sercu.. otworzył się wtedy przede mną. Wyznał, że przez pewien moment zaczął spotykać się z byłą dziewczyną (zawsze wydawało mi się że nie przestał jej kochać, nawet gdy był ze mną), ale ze to nie ma sensu.. że znów go zawiodła. Że dzięki temu zobaczył jak jesteśmy różne, jak cenne były dla niego chwile spędzone ze mną, a nie z nią. Nie odpowiedziałam nic, jednak gdy odchodziłam powiedział coś, co trafiło we mnie jak piorun "czy gdybyśmy byli szczęśliwi w swoich związkach, to siedzielibyśmy tutaj teraz razem?" Miał rację. Byłam nieszczęśliwa, ale przecież nie wolno wchodzić drugi raz do tej samej rzeki. A "wymodlonemu" chłopakowi przecież na mnie zależało.. wróciłam po tym naszym spotkaniu do domu i w wielkim płaczu zaczęłam odmawiać kolejną nowennę o to by mój pierwszy chłopak zerwał toksyczną znajomość z byłą dziewczyną (kobieta jest rozwódką z dzieckiem) i by był szczęśliwy ze mną. Od tamtego czasu coraz bardziej oddala się ode mnie chłopak z mojej pierwszej nowenny, za to z moim byłym chłopakiem coraz częściej się spotykam, a i codziennie rozmawiamy przez telefon po 2, 3 godziny. Dziś skończyłam część błagalną. Nie wiem czy dobrze robię. Czuję sens w tej nowennie, gdy tylko pomyślę o rezygnacji z niej, od razu pojawia się w głowie myśl"nie rób tego, bedzie dobrze, zobaczysz". Zawsze uważałam, że modlitwa o dawną miłość to głupota, bo przecież nie da się nikogo zmusić do miłości a sama intencja jest egoistyczna. Ale tą nowennę odmawiam prosto z serca, podczas gdy pierwsza była desperacką próbą uwolnienia się od samotności. Jednak wiem ze Bóg chce dla mnie jak najlepiej i to czy będę, czy nie z moim byłym chłopakiem, to wszystko będzie z woli Boga. Nie poddawajcie się w modlitwie!
ania
ania Sie 22 '16, 12:29

Witaj ! masz racje trzeba wierzyc i nie poddawac sie , ale nie zawsze to łatwo przychodzi. Ja za nim zaczełam odmawiac swoja pierwsza Nowenne byłam daleko od Boga, teraz ni emog epowiedziec ze jestem przykładnym katolikiem, ale napewno czesciej sie modle i chodze do koscioła. Moja Nowenne skoczyłam odmawiac 14 lutego tego roku, prosiłam o powrót chłopaka, o to zebysmy byli razem ( bo nawet  nie bylismy jako para, tylko sie spotykalismy ), niestety sie nie udało, teraz juz sie z tym pogodziłam, bo co mi innego zostało, kiedys pewnie bedzie lepiej. Ale Twoja historia jest pozytywna i ma ogromne szanse skoczyc sie szczesliwie, tylko od Cb zalezy czego Ty chcesz powrotu byłego ? czy poznania zupełnie kogos innego ? 

Angelika
Angelika Sie 22 '16, 17:00
Dziękuję za odpowiedź pani Aniu! Ja chodziłam co tydzień na mszę świętą, jednak na tym się kończyło. Dzięki nowennie w kościele nie jestem rozkojarzona, słucham i rozumiem Słowo Boże. Ja również nie jestem przykładnym katolikiem, wiele moich zachowań pewnie nie podoba się Bogu, ale wciąż staram się to zmienić. Wciąż warto wierzyć że będzie lepiej. Bóg chce dla nas jak najlepiej i trzeba mu zaufać. Jeśli chodzi o mnie, modlę się o to by zerwał znajomość z tą kobietą która go niszczy, jest zupełnie innym człowiekiem, modlę się o jego powrót do mnie, jednak nie stawiam Bogu ultimatum. Chcę być szczęśliwa i chce by on również był szczęśliwy, dlatego oddaje się w ręce Boga i jeśli On uzna, że ten chłopak nie jest mi pisany, to pozostanie mi się z tym pogodzić.. i być może wtedy zacznę się modlić o kogoś nowego na mojej drodze.
ania
ania Sie 22 '16, 18:59

Jaka  ja pani ! Ania poprostu, dobrze Cie rozumiem, oby wszystko sie ułozyło dobrze i żebys dała rade sie z tym pogodzic, bo to tez wazne, zeby zaakceptowac to co da nam Bóg, bo wiem po sobie ze to nie łatwe kiedy oczekuje sie czegos innego...Ja takze  w ten sposób przez chłopaka trafiłam na droge Boga i ciesze sie, choc nie zawsze jest łatwo. Mam kłopoty ale jakos staram sobie radzic. Nie jestem z tym, o którego sie modliłam ani nie poznałam nikogo, nie wiem czy to  kiedys nastąpi, ale nadzieja jest. Czasem staram sie nie myslec o tym i nie czekac bo czuje ze  wten sposób wywieram cos na Bogu.Nadzieja jest zawsze, jesli nawet nie wiemy czy wierzymy do konca nadzieja zawsze jest i to najwazniejsze.

Angelika
Angelika Sie 29 '16, 23:16
Pogodzenie się z wolą Bożą pewnie będzie najtrudniejsze. Przez kilka ostatnich dni miałam pewien kryzys i chciałam przestać odmawiać nowennę, ale nie poddałam się. Jest mi coraz ciężej, ale wciąż się modlę i mam nadzieję. Tak jak mówisz, warto ją mieć. Aniu, Bóg chce dla nas jak najlepiej i wierzę że obie będziemy kiedyś szczęśliwe i kochane..
ania
ania Sie 30 '16, 10:56

Hej, nadzieje trzeba miec, ale spotyk anas wiele przeciwnosci ze nie zawsze mamy słe wierzyc i ufac. Ale trzeba byc silnym i nie załamywac sie, po burzy zawsze jest słonce :-) . Nie wiem czy kiedys poznam kogos, czas pokaze