Loading...

Zaufanie to podstawa | Forum Nowenny Pompejańskiej

Kinga
Kinga Oct 31 '16, 19:06

W naszym życiu nie wszystko idzie po naszej myśli i zgodnie z naszymi oczekiwaniami – może czasem lepiej, że tak się dzieje?

O Nowennie Pompejańskiej dowiedziałam się kilka lat temu. W marcu tego roku trafiłam na stronę Żywego Różańca "przypadkiem" (tak, tak, na pewno "przypadkiem" ;) ). Starałam się dowiedzieć, o co dokładnie chodzi w Nowennie, jak się ją odmawia, ile trwa. Przeczytałam wiele różnych świadectw i postanowiłam, że ja też spróbuję modlić się Nowenną. Jako że mam 22 lata i jeszcze nigdy nie byłam w żadnym związku postanowiłam ofiarować swoją modlitwę o znalezienie w Życiu dobrego, kochanego Mężczyzny, którego bym prawdziwie pokochała i który by prawdziwie pokochał mnie i abyśmy wspólnie razem mogli stworzyć trwałe małżeństwo oparte na fundamencie Pana Boga jeśli taka jest Jego wola (bardzo ważne -jeśli taka jest właśnie wola Pana Boga).

Rozpoczęłam Nowennę 1 kwietnia. Na początku nie było lekko. Przez ok. pierwszy i drugi tydzień niemal przy każdym Różańcu płakałam i w sumie nie wiedziałam dlaczego. Łzy same płynęły z oczy. W czasie Nowenny był  taki czas, że pojawiał się irracjonalny strach, ale wraz z odmówieniem każdego kolejnego Różańca pojawiał się prawdziwy pokój i ukojenie. Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale w trakcie Nowenny pojawiły się też okropne kłótnie z Rodzicami, przede wszystkim z Mamą... Kwiecień i maj były dla mnie bardzo „gorącymi” miesiącami, ponieważ odbywałam praktyki, kończyłam projekty na zajęcia i pracę dyplomową, więc czasu wolnego miałam naprawdę mało i niestety odbiło się to na Nowennie. Czasem byłam tak zmęczona, że aż zasypiałam z Różańcem w ręku; były dni, kiedy nie odmówiłam wszystkich trzech części Różańca, tylko kończyło się np. na jednej... Jestem świadoma tego, że moja Modlitwa nie była idealna, zwłaszcza ze względu na moje zmęczenie i brak czasu.

Mimo to Matka Boża bardzo mi pomogła. Nie w taki sposób, jaki prosiłam, ale pomogła mi w sprawie, która może być pierwszym krokiem do zbudowania związku. Nie poszło to po mojej myśli, ale za to jestem Mamie wdzięczna. Bardzo długi czas nie akceptowałam siebie, przede wszystkim pod względem wyglądu (chociaż inne osoby zawsze mówiły mi, że jestem ładna i mądra); zawsze podświadomie czułam się gorsza od innych koleżanek, chociaż to ja zawsze byłam sumienną uczennicą z fajnymi osiągnięciami, bardzo dobrymi ocenami; zawsze miałam dobry kontakt z nauczycielami i wykładowcami, pełniłam ważne funkcje w grupie. Matka Boża sprawiła, że zaczęłam akceptować siebie taką, jaką jestem, zarówno w kwestii wyglądu jak i osobowości, mojego „dorobku” życia. Może dla kogoś wydawać się to błahostką, ale ten, kto borykał się z brakiem samoakceptacji i dość mocnym nielubieniem samej / samego siebie (może i nawet nienawidzeniem siebie) zrozumie o czym piszę. A przecież bez samoakceptacji trudno jest budować jakiekolwiek relacje z innymi ludźmi, przede wszystkim te związkowo-narzeczeńsko-małżeńskie. Oprócz samoakceptacji, Nowenna dała mi niesamowite i jeszcze większe zbliżenie się do Pana Boga. „Wbiłam na wyższy level” tej relacji i bardzo dużo się nauczyłam.

Piszę to świadectwo, ponieważ 1 listopada, czyli jutro rozpoczynam drugą Nowennę w tej samej intencji, co pierwsza. Bardzo chciałabym wejść w związek z odpowiednim i dobrym Mężczyzną, założyć z nim rodzinę. Tęsknię za byciem z drugą osobą, za tą dobrą bliskością, pójściem przez Życie z kimś. Czy będzie mi to dane? Nie wiem. Przeszłam wiele prób w Życiu, były takie okresy, kiedy działy się dla mnie bardzo przykre rzeczy, ale dzięki nim wiem jedno – w każdej sytuacji, nawet najbardziej kryzysowej i beznadziejnej, Pan Bóg wie, co robi :). Rozpoczynając Nowennę w kwietniu zdawałam sobie sprawę z tego, że to nie jest hokus-pokus i będę w związku już na drugi dzień albo w ostatni dzień Nowenny, nie. Nie podchodziłam tak do tego. Jeśli po tej drugiej Nowennie faktycznie spotkam swojego przyszłego Męża – super. Jeśli jeszcze nie spotkam po drugiej – też super (będzie trzecia), bo tak naprawdę w tym wszystkim chodzi o Pana Boga i budowanie bliskości i relacji przede wszystkim z Nim <3.

P.S. Do drugiej Nowenny zainspirował mnie O. Adam Szustak w jednym z ostatnich Vlogów :) Zajrzyjcie na profil Langusty i wszystkiego się dowiecie :) Jak szczęśliwie dotrwam w modlitwie, na pewno podzielę się kolejnym świadectwem. Życzę Wam powodzenia we wszystkim, trzymajcie się i trwajcie w Modlitwie :)

Kasia
Kasia Oct 31 '16, 19:19

Modliłam się w takiej samej intencji co i Ty. Również ufam , że kiedy nadejdzie właściwy czas , doczekamy owoców tej nowenny. Wiem również na czym polega problem z brakiem akceptacji siebie. To strasznie uciążliwa rzecz, czasami aż odechciewa się żyć. Cieszę się , że Tobie udało się to w sobie pokonać. Życzę Ci wytrwałości w modlitwie +++ 

Ewa
Ewa Lis 28 '16, 23:22
Jezu ma dla was juz swoj plan ....We wlasciwym czasie przyszly maz sie pojawi