Od dłuższego czasu modlę się o poznanie dobrego męża do św. Józefa i myślę, mam wrażenie... choć w sumie już sama nie wiem, że dzięki tej modlitwie niedawno poznałam tego człowieka (przez pewien portal internetowy dla katolików zupełnie przypadkiem, bo coś mnie naszło by założyć tam konto), ostatnio spotkaliśmy się ze sobą i nie mogliśmy skończyć ze sobą rozmawiać.
Ogólnie wydawało mi się i tak pisał, że poszukuje drugiej połówki, ale z drugiej strony po dłuższej rozmowie oznajmił mi, że jego marzeniem jest wojsko i jeśli się dostanie to nie będzie go przez większość czasu (długie rozłąki 5 lat i tak przez większość życia).
Nie wiem jak to wszystko sobie poukładać w głowie. Myślę, że poznaliśmy się nie bez powodu, Bóg dał mi szansę poznać tego człowieka, tylko w jakim celu?
Jeśli to nie ma szansy się rozwinąć, a przyznam, że mimo jednego spotkania to czuję to, że jest między nami jakaś więź jakiej nigdy do tej pory nie poczułam poznając drugą osobę myślę, że mogłabym naprawdę pokochać tego człowieka.
Myślałam nad tym nie wiem co ma w planach dla mnie Bóg, ale ufam mu i wierzę w Jego plany dla mnie, po prostu nie potrafię tego zrozumieć i pierwszy raz w życiu spotykam się z taką relacją. Gdzie myślę, że coś zaiskrzyło, ale zdaję sobie sprawę, że jest oddany swojemu celowi,a mimo to chciał bardzo mnie poznać.
Mam wrażenie, że to wszystko jest niemożliwe, żeby nasze drogi się połączyły, a z drugiej strony bardzo tego zapragnęłam jednak wszystko wskazuje na zupełnie inny przebieg wydarzeń.
Dlaczego miałam okazję spotkać człowieka, który rozgrzał moje serce, a pozostanie dla mnie tylko najprawdopodobniej wspomnieniem?
Nie ubolewam nad tym, nie oczekuję od Boga, że spełni moje "zachcianki", bo Bóg wie czego potrzebuje najlepiej i to Jemu ufam i myślę, że to właśnie z pomocą modlitwy do św. Józefa miałam szansę poznać tego człowieka.
I jak to zrozumieć? Nie wiem, czy powinnam się angażować w tą znajomość.
Czy po prostu zawierzyć to w ręce Boga i niech dzieje się Jego wola?
Już jest nowy numer:
Z O B A C Z !