Loading...

5 dzien nowenny - pytania o intencje i spokoj i nadzieje | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
OnaNoName87
OnaNoName87 Oct 5 '17, 09:05

Witajcie,

 

jestem w trakcie swojej pierwszej NP. Jestem po ciezkim rozstaniu, z ktorym nie umiem sie pogodzic i zrozumiec.

Nowenne odmawiam w intencji dobrego męza i odwzajemnionej milosci. Dodaje ze jezli jest to zgoden z wolą Boga oraz Matki Bozej to prosze o milosc mojego bylego partnera. Ale jesli nie jest im to mile to prosze  laske dobrego meza.

I tutaj pojawiaja sie 2 pytania.

 

1) czy moja intencja jest dobvrze sformulowana? Prosze o milosc i meza, a jesli jest to zgode z wolą Pana Boga to zeby to byl moj byly partner by serce mu skruszalo. Czy to mozna traktowac jako jedną intencje czy to sa dwie? Według mnie 1 bo tyczy się 1 sprawy, ale nie znam się. Prosze o podpowiedź.

 

2) wielu z Was pisalo, ze odmawialo NP po rozstaniu, w intencji męza itp. i nawet jesli byly partner nie wrocil to czuliscie spokoj, nadzieje itp. Ja tego jeszcze nie czuję. Modle sie z calych moich sil. Modlę się takze modlitwą Jezu Ty się tym zajmij. Z jednej strony wiem, ze to rozstanie bylo po cos..., bylo po to zebym zrozumiala swoje bledy, zblizyla sie do Boga itp. Ale z drugeij strony ból po stracie ejst tak silny, ze przychodzą chwile zwatpienia.

Wiem, ze Pan Bog jest wszechmocny i moze wszystko jesli jest to zgodne z jego wolą. Przeczytalam tu w jednej wypowiedzi: podczas modlitwy nie mysl po ludzku, zufaj Bogu bo on moze wszytsko, nawet jak czlowiek nie widzi juz szans. Trzymam sie tego, ale zaraz potem przychodzą chwile zwatpienia, zle wspomnienia itp.  Czy to znaczy ze mam za malą wiare? Ze za slabo sie modle? Po jakim czasie zaczeliscie odczuwac spokoj i nadzieje?

 

Prosze o odpowiedzi. Bardzo potzrebuję wsparcia!

Magdalena
Magdalena Oct 5 '17, 10:45

U mnie minęło 2 miesiące. pogodzić to się z tym pogodziłam ale spokoju nie mam. Lepszą osobą też nie jestem, chwil zwątpienia ile było tyle jest. Strachu jeszcze więcej niż po rozstaniu. Są chwile że coś ci sie uda i sobie mówisz "jest mi fanie samej itp'' Nie będe cie okłamywała że zacznie być lepiej. Moja rada: jeśli pracujesz,  leć w nadgodziny delegacje itp, nie masz czasu myśleć. Siłownia itp. Zajmij sobie dobę do maximum. Poznałam życiorysy na prawdę dobrych kobiet, które całe życie są same dobiegają 50 lat nigdy nikogo nie skrzywdziły wierzące. Widocznie nie każdy ma być szczęśliwy. Ja też modlę się o to abym mogła z kimś założyć rodzinę zanim skonćzę 29 lat a jeśli nie jest mi to dane to aby mnie zabrano z tego świata

Maja
Maja Oct 5 '17, 12:39
Ja radzilabym modlić się i dobrego męża. Jeśli Twój były ma być Twoim mężem, to nim będzie :) ale nie poddawaj się. Sama jestem czarnowidzem, owszem zawsze trzeba założyć że Bóg ma inny plan niż nasz,ale pomyśl: może jeszcze się zejdziecie ale teraz Bóg robi porządki, żeby było wam lepiej razem? A z tym spokojem to indywidualna sprawa. Ja podczas odmawiania swojej nowenny czułam się ok, dopiero po czasie coś się popsuło, ale radzilabym trzymać się wersji że będzie dobrze, cokolwiek miałoby to oznaczać
Edytowany przez Maja Oct 5 '17, 12:42
Maja
Maja Oct 5 '17, 12:43
Ps. Polecam oddać Jezusowi swoje zranienia by je oczyścił. Mi bardzo pomaga
Maja
Maja Oct 5 '17, 12:43
Ps. Polecam oddać Jezusowi swoje zranienia by je oczyścił. Mi bardzo pomaga
OnaNoName87
OnaNoName87 Oct 5 '17, 12:51

Maja, dziękuję za odpowiedź :*

Maja
Maja Oct 5 '17, 12:57
Nie ma za co :)
Waleczna
Waleczna Oct 5 '17, 13:39

Maja ma rację, trzeba wszystko oddać Bogu, modlić się i bezgranicznie wierzyć. Wtedy znajdziesz spokój :) Ja modlę się od ponad 7 miesięcy. Pierwszą nowennę odmawiałam w intencji powrotu ukochanego, potem dwie w intencji łask dla niego, po czym powróciłam do pierwotnej intencji, ale sformułowałam ją trochę inaczej - teraz proszę Maryję o ponowne połączenie naszych dróg i szansę na odbudowanie związku jeśli to zgodne z wolą Boga. Nadzieję mam od samego początku, ale patrząc z perspektywy czasu, brakowało mi prawdziwej wiary i zaufania. Dopiero od sierpnia dużo się zmieniło jeśli chodzi o moje podejście do modlitwy. Sama intencja jest dla mnie równie ważna jak na początku, ale żyje mi się naprawdę spokojniej.

Edytowany przez Waleczna Oct 5 '17, 13:40
Maja
Maja Oct 5 '17, 14:15
Wydaje mi się że często coś tracimy by móc to odzyskać ale razem z Maryją. Tak jak ktoś mi już na tym.forum napisał: to że po ludzku sprawa jest nie do załatwienia nie oznacza, że z punktu widzenia Boga również nie jest. Może Bóg ma.inny plan niż nasz, a może plany się pokrywają? Trzeba dać szansę Bogu. To trochę tak jak w tym dowcipie "a kupiłeś chociaż los?!" Proponuje nie popadać w stagnację, bo być może unikamy wtedy bożych interwencji a potem.siedzimy i marudzimy że Bóg nic.w naszej sprawie nie robi. Będzie dobrze :)
Edytowany przez Maja Oct 5 '17, 14:17
Magdalena
Magdalena Oct 5 '17, 14:19

Jedni mają spokój inni nie. Waleczna ty sie modlisz 7 miesięcy i jesteś sama. zaboli ale czy ten Twój jeszcze Cię pamięta? Macie kontakt? Ja też żyłam do niedawna złudzeniem. Trzeba podejść do tego na chłodno i pogodzić się z każdą opcją. Lepiej być mile zaskoczonym niż znów płakać z rozczarowania. Zrób tak jak ci mówiłam zajmij dobę do maximum. Po rozstaniu nie ma wybaczania i powrotów. Oni wybrali.

Waleczna
Waleczna Oct 5 '17, 21:54
Nie, nie mamy kontaktu. Czas mam zorganizowany dobrze. Jestem sama z wyboru, wciąż mi na nim zależy i dopóki tak jest nie tracę nadziei. Biorę pod uwagę oba scenariusze. Co do ostatniego zdania - ani Ty, ani ja nie znamy przyszłości. Stanie się to, co zaplanował Bóg. :) Każda sprawa jest indywidualna. Nie odbieram modlitwy w tej intencji jako strata czasu. Może nie ma jeszcze efektów w kwestii mojej relacji z byłym, ale w relacji z Bogiem duzo się zmieniło. Oddałam to wszystko Jemu i wierzę, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, więc powroty i wybaczenie są możliwe, czego dowodem są choćby (nieliczne ale jednak) świadectwa :)
Edytowany przez Waleczna Oct 5 '17, 21:56
Magdalena
Magdalena Oct 5 '17, 22:54

Ja sama napisałam 2 lata temu świadectwo wybaczenia zdrady i powrotu...i co? na co? być może byłabym już z kimś innym. w jednej nawet nieambitnej książce przeczytałam mądre zdanie, że miłość to łży cierpienie i nieprzespane noce. I tak jest, każdy z nas tutaj cierpi z miłości. Ja chce mieć dziecko ale czy musze kochać ojca tego dziecka? Czy nie wsytarczy żebyśmy np oboje lubili biegać? Już kochaliśmy teraz możemy sie tylko odkochać. Zagubiona a ty zrób to co ci mówiłam, bądź twarda, faceci to aktorzy...

 

Waldemar
Waldemar Oct 6 '17, 00:07

Współczuję Wam bardzo dziewczyny , ale wiem po sobie, że jak będziecie się z ufnością modliły , to Pan Bóg Was wysłucha.Dobrze by też było poprosić w modlitwie o  wsparcie Św. Ritę , czy Św. Faustynkę ,na pewno się wstawią za Wami u Kochanej Mateczki.

Waleczna
Waleczna Oct 6 '17, 10:27
Waldemar dziękujemy za słowa dodające otuchy! :) A co do twojego komentarza Magda, przykro mi, że tak wyszło. Może tak musiało być, a może w niewłaściwy sposób skorzystaliście z drugiej szansy. Właściwie gdybanie nic nie da...co do ojca twojego upragnionego dziecka wypadałoby, żeby połączyła Was miłość. Módl się i zaufaj Bogu. Podchodząc do tego na zasadzie "może wystarczy, że lubimy biegać" i pod taką presją, moim zdaniem sama narażasz się na cierpienie...
Edytowany przez Waleczna Oct 6 '17, 10:34
Magdalena
Magdalena Oct 6 '17, 11:18

Waleczna że ja narażam sie na cierpienie...ja już cierpie. I z tym jest tak że to cierpienie trzeba zaakceptować, samotność polubić przywyknąć. Każdy z nas czegoś pragnie. Ja pragnę rodziny faceta i dziecka, nie za 20 lat a teraz. Modlę się, ale nie mam spokoju. Cierpienie jest i będzie dopóki nasze intencje nie zostaną wysłuchane. Z cierpieniem trzeba nauczyć się żyć

Waleczna
Waleczna Oct 6 '17, 12:48

"Miej ufność w Panu i postępuj dobrze, mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność.Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca." - Ps 37, 3-4 :)

Maja
Maja Oct 6 '17, 14:00
Ooo a ten fragment to akurat i dla mnie
OnaNoName87
OnaNoName87 Oct 6 '17, 15:16

dziękuję wszystkim za odpowiedzi.

Dostałam od Was wiele słów otuchy :) Pomoglo mi to bardzo

OnaNoName87
OnaNoName87 Oct 8 '17, 09:41
Kochani, Piszę do Was bo mam chwilę zalamania. Faktycznie zły miesza. Dowiaduje sie rzeczy, ktore sa dla mnie trudne i dotyczą zachowania mojego bylego partnera. Bylam wczoraj u spowiedzi. Ksiadz powiedzial dokladnie to co wielu z Was tu mowi, mianowicie zeby zawierzyc wszystko Bogu, zeby w pelni zaufac. I chyba z tym jest najeiekszy problem... staram sie i jak jest troche lepiej i pojawia sie nadzieja to zaraz znowu przychodzaca chwile zwatpienia. Ppwiedzcie co robie zle? Jak pdciac sie od tego co bylo i nie analizowac tylko wierzyc i ufac Bogu? Modle sie modlitwa "Jezu Ty sie tym zajmij". Pan Jezus mowi zeby zostawic wszystko jemu, zeby mogl dzialac. Tak zrobilam. Mysle ze to co moglam juz zrobilam... przeprosilam, prosilam o spotkanie, napisalam list, prosilam o kolejne spotkanie. Oczywiscie moglabym go bombardowac smsami, mailami, moglabym ciagle przepraszac ale chyba nie tedy droga :( Zostawilam dzialanie Panu Jezusowi. Tylko jak teraz uwolnic sie od mysli, nie zadreczac sie i zaufac?
Jugi
Jugi Oct 8 '17, 11:55

Oddawaj kazda mysl Panu, pros Go aby zabieral wszytsko co nie pochodzi od Niego! jak tylko nachodzi cie zla mysl odsuwaj ja od siebie, ja w takich chwilach mowie sobie"dosc!! Pan Ci pomoze!! Jezu  to sa teraz Twoje problemy, zrzucam je wszystkie na Ciebie, od teraz Ty sie o to martw a ja robie sobie wolne, juz mnie to nie obchodzi, Jezu ufam Tobie!!! " biore wielki oddech i odmawiam kilka zdrowasiek albo szybko zajmuje glowe, mysli czym innym jakas czynnoscia, albo spiewam, cos czytam, ide z kims porozmawiac o czyms innym. ciezko okropnie ale trzeba sobie radzic... 

Strony: 1 2 »