Po odmówieniu trzech nowenn wypadałoby podzielić się swoimi refleksjami . Przez ładnych kilka miesięcy byłem ,,mamiony” rozpoczęciem tej modlitwy. Pewna osoba w Internecie na jednym z forów chwaliła się (dawała świadectwo) otrzymania kilku łask za wstawiennictwem Maryi . ?Moja sytuacja już wtedy nie była za piękna , ale nie dałem się skusić , sytuacja zmieniła się pod koniec czerwca/początkiem lipca gdy mój znajomy dał kolejne świadectwo i wychwalał pod niebiosa łaskę jaka otrzymał. A łaska , która otrzymał była w kategorii ogromnego cudu w którego żaden z lejkarzy nie wierzył. W tym momencie cos we mnie pękło i sam postanowiłem spróbować , ponieważ jak już pisałem było wiele rzeczy do naprawienia i zwyczajne modlitwy nie przynosiły skutku. Dodatkowo od dawna zdawałem sobie sprawę ,ze ja przez większość czasu marnuje go najnormalniej w świecie siedząc przed komputerem , wiec postanowiłem wygospodarować tą godzinkę ( wiem niektórym osobą zajmuje to od 3-4 godzin). Jako pierwszą intencje wybrałem modlitwę o zdrowie /uzdrowienie mojego taty .Mój tata choruje na wiele chorób nieuleczalnych , dodatkowo z tego powodu co kilka miesięcy musi poddawać się zabiegowi operacyjnemu który ogranicza ryzyko krwotoków wewnętrznych. I tutaj pewnie Was nie zaskoczę ( ja dopiero po przeczytaniu kilku świadectw zrozumiałem ,ze to normalne). Wszystko zaczęło się sypać tata zaczął mnie jeszcze gorzej traktować niż przedtem , zaczęły pojawiać się myśli ,że niby dlaczego ja to dla niego robię ? Ogólnie sytuacja stała się bardzo nerwowa i ja też stałem się nerwowy/niespokojny. Dodatkowo praktycznie za każdym razem musiałem walczyć by ktoś mnie nie przeszkadzał w modlitwie , przedtem tak tego nie odczuwałem , choć faktycznie mogłem siedzieć po kilka godzin nic nie robiąc a nagle jak zaczynałem odmawiać nowennę i wszyscy cos od mnie chcieli. Dlatego też przeniosłem swoja modlitwę na wieczór a raczej noc by mieć pewność ,że nikt nie będzie mnie przeszkadzał , choć nie zawsze i to skutkowało. Niosło to za sobą konsekwencje problemów z skupieniem. Trzecia ważną rzeczą było pojawienie się innych nawarstwiających się mini problemów np. z moim zdrowiem nagle zaczęły mnie się psuć żeby w takim tępię ,że dentysta nie nadążał ich mnie naprawiać a ja cierpiałem w bólu. Zresztą minęło ponad pół roku i nadal sprawy nie udało się opanować. Kolejną dziwną sprawa było to ,że podczas odmawiania nowenny rosła mnie przemożnie chęć oglądnięcia porno i uprawiania samogwałtu . Fakt miałem z tym problem i mam prawdopodobnie do dziś ( jestem kolejny rok na postanowieniu noworocznym ,że koniec z tym , na razie się trzymam, w tamtym roku odpadłem niedługo przed rozpoczęciem nowenny ). Chyba ostatnim aspektem było ,że podczas ich odmawiania odpływałem , naprawdę straszliwie ciężko było mnie się na nich skupić. O ile uważałem ,ze przy pierwszej to jest kosmos to przy trzeciej przezywałem już prawdziwe załamanie . Przy trzeciej nowennie już zdarzały mnie się sytuacje zaśnięcia przy niej , co jest naprawdę nienormalne bo aj przy świetle lub jakimkolwiek dźwięku nie usnę. Ciągle walczę aby poprawić się w tym aspekcie. Tutaj niestety musiałem pójść na łatwiznę i zacząłem odmawiać nowennę siedzą w krześle przy biurku przy lampce. Miałem i mam do tej pory poważne obiekcje czy odmawiana w ten sposób nowenny są ważne. Dochodziło tez do sytuacji w której nagle robiło mnie się przeokropnie zimno , pomimo włączonych dwóch grzejników i musiałem wejść do łózka gdzie praktycznie momentalnie ogarniała mnie senność. Aby nie pisać o tym wszystkim co złe to napisze też o prawdziwie dziwnych dobrych rzeczach , działy się one praktycznie przy pierwszej nowennie. Zanim trafiłem na to forum to przestrzegałem zasady ,ze nowenna musi być skończona przed 24 inaczej się nie liczy a niekiedy byłem tak przytrzymywany przez tatę przy różnych zajęciach ,że zaczynałem ją o 23,30 a normlanie zajmuje mnie ona godzinę bez rozważań (jakoś mam problem by wpleść je do swoich nowenn) . Wtedy w momencie kończenia nowenny na dany dzień wybijała 24 , po prostu dla mnie sprawa niewiarygodna. Poza tym jednak jak przeczytałem a raczej uspokoiliście mnie w moim przekonaniu ,że można zakańczać nowennę po 24 to nigdy więcej mnie się to nie przytrafiło. Wróćmy wreszcie do otrzymanych łask .I tutaj w przypadku pierwszej nowenny doszło do częściowego spełnienia się łaski. Mój tata był na konsultacjach chirurgicznych i pomimo ,że od poprzedniego zabiegu minęło ponad pół roku nie jest potrzebny kolejny zabieg , dodatkowo poprawiły mu się wyniki badań. Dlaczego częściowego ?Nagle pojawiły się inne bardzo bolesne dolegliwości .Następne dwie łaski w moim przypadku to o fajną żonę i rewelacyjną pracę. Tutaj chciałbym na chwilę się zatrzymać bo zwrocie Państwo pewnie uwagę na określenia : rewelacyjna, fajna. W ,,instrukcji” do odmawiania nowenny na którą ja natrafiłem było jasno określone ,że intencja ma być krótka i zwięzła z tego powodu zdecydowałem się na określenie rewelacyjna praca i fajna żona. Dałem tym Bogu możliwość działania bo rewelacyjna praca w moim przekonaniu to praca z wynagrodzeniem dopasowanym do całości. Więc albo prosta , nieabsorbujące i niskopłatna (ale godna osoby po dwóch kierunkach) albo praca bardzo ambitna , ciężka ale za bardzo satysfakcjonujące pieniądze. Stwórca sam wie co komu pisane i co komu pasuje. Tak samo było z intencją o ,,fajną żonę”. Fajna można rozumieć pod wieloma względami fizycznym jak i psychiczny (emocjonalnym) przede wszystkim potrzebowałem oparcia /wsparcia duchowego. Na cudowny wygląd nie liczyłem bo sam piękny nie jestem. I tutaj niestety zaliczyłem lekką depresje , wysłałem w tym czasie ponad 1000 aplikacje o prace na różne stanowiska, wszędzie mnie odmawiali , nawet na stażu, przyjmując nawet osoby po technikum gastronomicznym , pół roku siedzenia w domu. Jedynie jakie miejsca mnie chciały to takie pod znaku ciemnej gwiazdy. Podobnie sytuacja miała się z partnerkami ,żadna nawet na pierwsza randkę nie chciała się ze mną umówić. Zdałem sobie sprawę moi drodzy ,ze to nie jest tak ,że odprawimy nowennę 54 dni i otrzymamy to co chcemy , nawet jeżeli tego bardzo potrzebujemy. Każdy z nas musi ponieść swój krzyż i poznać smak cierpienia .Ja faktycznie potraktowałem to jak coś pewnego (jedyny plus ,że wiara w nowennę była ogromna) , ale Maryja to nie automat który po wrzuceniu pieniążka daje to co chcemy , ona wymaga od nas czegoś więcej niż samego wyklepania modlitwy 54 razy w 54 dni. Ona wymaga byśmy wszystko jej zawierzyli nasze kłopoty , zmartwienia i całkowicie jej zaufali , nawet jak wszystko jest beznadziejne.
Tak całkowicie jeszcze na koniec miałem ogromne problemy aby zamieścić to świadectwo .