Loading...

mam pytanie o... słuszność mojej intencji. | Forum Nowenny Pompejańskiej

Lokalizacja tematu: Forum » Różaniec » Mam pytanie o...
Assisi
Assisi Oct 17 '12, 12:47
Znam to ;/ każdy na swój sposób próbuje sobie to wytłumaczyc... ale wydaje mi sie, ze jesli takie myslenie nie prowadzi do konstruktywnego zidentyfikowania problemu [np. problem,że nie poznałam nikogo wynika z 1. że nie wychodze w miejsca gdzie mogłabym spotkac ludzi podobnych do mnie 2. że nie wyleczyłam sie z poprzedniej milosci 3. milion innych przyczyn....] to tylko zatruwa nam głowę... Chociaz moja filozofia "spychologii" może się niedługo posypać, jak te wszystkie odsuwane uczucia wyjdą na powierzchnię.  
Ela
Ela Oct 17 '12, 20:11
No ja mam tego pecha, że pracuję w sklepie na kasie, więc szczęśliwe rodzinki robiące zakupy widuję przez cały dzień pracy... Przypomina mi się wtedy jak robiliśmy razem zakupy, planowaliśmy obiady, myśleliśmy co kupić do domu, nawet głupi proszek do prania jadący do mnie na taśmie po skomplikowanym procesie myślenia wyciąga wspomnienie jak zawsze razem wieszaliśmy pranie.. A koleżanki z pracy? Prawie wszystkie po 40stce, opowiadające o dzieciach, mężach, o tym co zrobią na obiad. A ja tak bardzo lubiłam mu gotować, bo gotowanie to moje hobby, ale sama dla siebie gotować nie lubię. A szczególnie nie lubię widoku przyklejonych do siebie parek, zaczynających grę wstępną już w kolejce. Ktoś by powiedział, że to wszystko to zazdrość, ale bardziej chyba ukłucie w sercu i przykrość. 
Co gorsze, Ty już miałaś wybraną datę ślubu, sukienkę, my mieliśmy tylko wstępnie wybrany kościół i restaurację.. Piszesz, że teraz widzisz, że nie stworzyłabyś z nim wtedy stabilnej rodziny. Może potrzebujecie teraz czasu, który Bóg wam daje, potrzebujecie dojrzeć. Może my też...Ja mu ostatnio powiedziałam, że się za niego modlę (nie wspominałam o NP, zresztą on nie wie co to jest ;), powiedział, że się cieszy i że on też się za mnie modli. Chociaż ostatnio rzadziej się odzywa, mówi, że dużo pracy, ale ja w swojej pokrętnej wyobraźni już widzę, że spędza czas z jakąś laską, o której nie chce mi mówić. 
Wszyscy mi mówią "wyjdź do ludzi, zajmij się czymś fajnym", tylko że ludzie mnie denerwują a te fajne rzezy już przestały być fajne.. Jedyne dwie, które nadal dają mi jakąś radość to moje zwierzęta i mały biznesik, który pielęgnuję i wierzę, że kiedyś będę na nim konkretnie zarabiać. Ale to mi jakoś nie wystarcza do szczęścia...
Poza tym czuję się jakbym nie była kobietą. Bez męża, bez dziecka, bez własnej kuchni czy nawet najmniejszego wspólnego gniazdka, o które mogłabym dbać. Nawet najbardziej ciasne i bzdetne mieszkanko, które kiedyś wynajmowaliśmy i na które strasznie narzekałam, teraz wydaje mi się rajem i chciałabym tam wrócić.. Zresztą nawet u rodziców było nam dobrze, teraz też mieszkam znów z rodzicami, ale nienawidzę tego i czuję się jak gówniara, która jest zależna od mamusi... Czuję się gorsza na tle moich 2 sióstr, obie mają mężów, jedna 2 dzieci. Druga przeszła to co ja, zostawił ją facet, narzeczony po 10 latach razem.. Ale podniosła się, znalazła drugiego, są po ślubie i chyba szczęśliwi. Rozmawiałam z nią wiele razy, ale ja nie umiem tak jak ona odciąć się, zapomnieć tego człowieka.
Znowu się rozpisałam o moich problemach z chłopem na forum o różańcu... Ale zupełnie nie mam z kim o tym pogadać, bo słyszę tylko "dobre rady", albo umniejszanie tego co czuję, a to mi nie pomaga..
Assisi
Assisi Oct 18 '12, 10:00

Po tym co napisałas doszłam do wniosku,że to chyba nie ma znaczenia gdzie się pracuje bo dzięki pokrętnej kobiecej logice absolutnie wszędzie można znaleźć nawiazanie do zakończonego zwiazku.

 Przyklejonych do siebie par nie lubiłam nigdy... nie przepadam za publicznym obściskiwaniem, całowaniem, "grą wstępną "w kolejce jak to ładnie określiłaś. To kłuje w oczy zawsze, przynajmniej mnie.

Kwestia tego czy potrzebujemy czasu... Nie wiem. Wiem,że dzięki NP jestem spokojniejsza, a spokojniejsza jestem dlatego że ta modlitwa daje mi nadzieję, że wszystko ułoży sie po mojej myśli. Nawet nie chcę snuć przypuszczeń co będzie jesli zakończę Nowennę a nie będzie choć zalążka zmian w dobrą stronę... Mam tez poczucie, ze autentycznie oddaję tę sprawę w najlepsze mozliwe rece, w ręcę Maryji... bo ta sytuacja po ludzku jest beznadziejna. Troszkę czekam aż on zakonczy swoje niedokonczone sprawy na uczelni ( konczy z duzym opoznieniem studia) i może wlasnie ten moment będzie momentem przełomowym? Moze moje urodziny w grudniu? Zobaczymy. Nie wiem bo nie mam z nim kontaktu.. Też zapewniał mnie o modlitwie, powiedziałam mu czym się modlę za nas, w najlepszym wypadku wygooglował i wie o sile tej modlitwy. Czas pokaże... Mamy wielu wspólnych znajomych, wiem że dzisiaj się spotykają z nim.. natomiast nie wiem czy zdaze sie dołączyc bo pracuję do pozna i moja babcia jest ciezko chora w szpitalu (od wczoraj) także chwilowo trochę sie zdystansowałam wobec innych życiowych niespodzianek ale chcę tego samego niezmiennie. Z resztą nie wiem co lepsze, spotkac się z nim i widzieć jak w grupie zachowuje się jakby nic nas nie łaczyło czy nie przychodzić w ogole. Myślę, że nadmiar obowiązków za mnie rozwiaze ten dylemat:) 

 Łatwo dawać rady nie będąc w danej sytuacji. Mnie znajomi (Ci bardziej pro-rodzinni) często mówią,że to już tyle czasu,że powinnam kogoś znaleźć no ale jak..:)? Mam stanąć na ulicy i napisać sobie na czole szukam faceta : ) z resztą byłoby to nie prawdą bo nie szukam. Nie mogę nawet powiedzieć żebym się pozbierała po poprzednim. Poza tym wychodzenie „na siłe” konczylo sie tak,ze psułam wszystkim humor lub cały wieczór martwilam sie o to jak mogę wyjsc szybciej do domu udajac, ze sie super bawię. Aczkolwiek w tych radach jest ziarnko prawdy bo pasje, praca, zwierzęta czy tak jak piszesz własny biznes nas odrywają trochę, dają radość a to ważne to pierwszy mały kroczek do tego by poczuc się lepiej. To indywidualne ile kroków dzieli nas od „uwolnienia się”.. moja koleżanka po 8letnim zwiazku w ciagu tygodnia miała nowego chłopaka i planują teraz ślub, a są też takie które latami są poranione i samotne. Niesety też społeczenstwo nie pomaga bo kobietę w jakiś sposób definiuje to czy jest np. matką, moze nie tak jak w Afrykanskim plemieniu;) ale wydaje mi się, że bycie matką lub żoną w pewnych kręgach nobilituje albo przynajmniej nie-bycie nią moze spotkać się ze zdziwieniem, zaniepokojeniem... To nie pomaga. m.in. dlatego tez zastanawiałam sie czy nie wrocic zagranicę gdzie takeigo ciśnienia nie czułam ale ostatecznie doszłam do wniosku,że chcę zostać blisko rodziny i nie zaluję.

Mieszkanie z rodzicami jest cieżkie i napewno nie działa pozytywnie na Twoje morale... ale  to kwestia czasu kiedy będziesz mogła się usamodzielnić. Jetsem pewna... i wtedy będzie Ci lepiej bo jak mówisz, bedziesz miała swój wlasny kawałek swiata do „dbania”. Kwestie pieczenia, ktore najchętniej uskuteczniałam "dla niego" (uwielbiam pewnie tak jak Ty gotowac) rozwiazałam tak,ze jak mam czas to piekę i jadę z ciastem do rodziców, do przyjaciólki, przynoszę do pracy. Mam rynek zbytu ;) a jednoczesnie ćwiczę sobie różne przepisy.W ogole, w tym roku na wakacje pojechałam z przyjaciolka i jej chłopakiem, bałam się ale okazało sie, że pokonałam własnego demona i przezyłam wakacje z para, mało tego- bylo swietnie! Jednak wydaje mi sie, że do „wychodzenia do ludzi” i do pokonywania demonów trzeba po prostu w swoim tempie dojrzeć i to przyjdzie samo.Miłego dnia! Nos do góry:)

 


Assisi
Assisi Oct 18 '12, 10:05
PS.Swoja drogą.. naprawdę namawiam Cię do dbania przede wszystkim i najpierw o siebie! Wiem,że słyszysz to na każdym kroku ale kto o Ciebie zadba jesli  nie Ty sama.. co pozwala Ci myślec, ze nie zasługujesz na dobry obiad (mozesz ugotowac na 3 dni;)? na uwagę? na fajny ciuch? itd. To,że życie ułozyło się jak sie ulozyło nie deprecjonuje Cie jako człowieka, jako kobiety... Naprawdę pamietaj o tym!
Assisi
Assisi Oct 19 '12, 08:26
Nowenna działa. Dowiedziałam się od niego,że ma kogoś. Serce mi krwawi..bo miałam ogromne pokłady nadziei... Z reszta niewynikała ona  z nikąd!! Jestem w 6 dni przed zakończeniem częsci błagalnej... zatsanawiam się czy Nowennę dokoczyc bo choć bardzo mi na nim zależy równolegle umiera mi babcia. Może jej by się przydały te łaski bardziej... Ostatnie dni są dla mnie straszne trudne. Nie wiem czy to chwilowa komplikacja czy rozwiązanie. Tak czy siak NP działa szybko. Nie wiem co mam za sobą zrobić... Naprawdę załamałam się.
Edytowany przez Assisi Oct 19 '12, 12:05
Assisi
Assisi Oct 19 '12, 13:11
Zdecydowałam kontynuować NP w intencji "malzenstwa z tym człowiekiem" bo taka byla pierwotna.. nie chcę jej zmieniać bo wtedy przerwę Nowennę. Chyba źle po prostu zinterpretowałam jego słowa o tym,że potrzebujemy dojrzec i dać sobie czas i że nie traci nadziei na dobre zakonczenie.. Widać widzielismy je inaczej.. Niemniej jednak będę trwać do 20 listopada w tej intencji. W najgorszym wypadku nie będziemy  razem, nie mam już nic do stracenia ... poza nadzieją. Tylko wyrzuty sumienia,że NP powinna isc na konto babci... a nie jakiegoś... faceta. Z drugiej strony jeszcze miesiac się modlić zamiast próbowac zapomniec.. totalnie nie wiem jak to ugryzc...

Edytowany przez Assisi Oct 19 '12, 14:29
Assisi
Assisi Oct 19 '12, 16:00
Sens tej intencji... ja po prostu chcę żeby było inaczej, to znaczy chcę żebysmy byli razem i tu widzę wielki sens. Natomiast nie wiem czy mogę skoro on wybrał inaczej. Inna sprawa, że czytałam,że to normalne że w czasie odmawiania NP jest wiele przeszkod i komplikacji... może to próba. Dlatego nie chcę jej skonczyc. 
Assisi
Assisi Oct 19 '12, 21:47
Każda sytuacja jest indywidualna i każdy inaczej patrzy na NP, wiare i inaczej do tego podchodzi. Dla mnie liczą się Twoje, i nie tylko Twoje, cenne uwagi, doświadczenia, sugestie. Nawet jeśli nie wprowadzę ich w życie to skłonią do myślenia. Także dziękuję Ci i za nie. 
Ela
Ela Oct 20 '12, 00:31
Aniu, bardzo Ci współczuję tego co czujesz teraz... Też się tak czułam.. Wiedzieć, że on teraz siedzi, przytula, poświęca czas jakiejś innej, a Ty siedzisz w domu sama, smutna, zapłakana... Ten mój miał już jakieś dwie laski, ale te związki się kończyły po kilku tygodniach i podobno obie go wykorzystały czy olały, nie wiem dokładnie. Z tą pierwszą rozstał się 2 dnia mojej pierwszej NP w intencji naszego małżeństwa, myślałam, że to oznacza, że nowenna działa, ale potem ta druga, ale tej też już nie ma. Teraz ponoć sam, ale ja tam mu już nie wierzę. Kiedyś mi powiedział, że jest ciekawy czy znajdzie kiedyś taką dziewczynę jak ja. Dużo razy mi powtarzał, że mu gdzieś tam "siedzę". Kurcze, taki głupek, a jednak też mi "siedzi" w głowie... 
Na dodatek Twoja babcia.. Dodatkowy ból i stres. Nie miej wyrzutów sumienia, pomódl się o znak co masz robić, za kogo omawiać NP. Poza tym nie wiem co doradzić... Ale jestem z Tobą, pomodlę się za Ciebie :) 
Assisi
Assisi Oct 20 '12, 11:15
Dziękuję.. także historię mamy bardzo podobną bo w jego zyciu wlasnie jest juz 2 dziewczyna, poprzednia zniknęła zanim się pojawiła. Powiedział tez,że nie jestem kimś o kim można tak po prostu zapomniec. I ze bylam najlepszym co go w zyciu spotkało, i że nie znajdzie drugiej takiej. Więc pytanie po co szuka? Z nimi naprawdę jest cos nie tak.. Co nie zmienia faktu,że będę się modlić i mam w sobie coraz wiecej nadziei. Obiecałam sobie,że jesli nic sie nie zmieni po odmówieniu tej NP to odpuszczę... mam nadzieję,że dam radę... 

Wiem jedno.. gdyby nie modlitwa to nie wiem jakbym to wszystko zniosła. Wspaniale ,że jest Bóg, Maryja i tysiąc modlitw na rozne okazje... 
Edytowany przez Assisi Oct 21 '12, 09:43
Assisi
Assisi Oct 21 '12, 09:45
Mogę po kilku dramtycznych dniach powiedzieć,że dostałam piękną odpowiedź. Kontynuowałam NP w swojej dawnej intencji, a babcia z dnia na dzień ze stanu agonalnego, gdzie lekarze nie dawali szans wychodzi na prostą. Coś niesamowitego.. cud. Az mam skrupuly prosic o więcej. 

Elu, a jak Ty sobie radzisz? 
Edytowany przez Assisi Oct 21 '12, 09:47
Ela
Ela Oct 21 '12, 22:29
No widzisz, Maryja działa :) Nie bój się prosić o więcej, Jezus sam zalecał żeby prosić o wiele. Tylko zauważyłam, że o co ją nie poproszę to mi się spełnia oprócz tej jednej intencji, wiesz jakiej... u mnie jakoś może być, odmawiam dalej, dzisiaj byłam na kiermaszu w kościele, ludzie dają jakieś swoje stare reczy, można je brać i daać ofiarę na misje lub tym podobne. Dzisiaj poszłam, wybrałam kilka książek, już miałam iść, ale popatrzyłam jeszcze na jeden stół i patrzę - książka o 15 sobotach i Maryja Pompejańska, a w środku o nowennie i rozważania itd Oczywiście książka już jest u mnie :D 
I dzisiaj Pawel do mnie zadzwonił, powiedział, że nie chce żebym myślała że mnie olewa.. A ja nawet o nim nie myślałam. 
Assisi
Assisi Lis 21 '12, 11:00
Maryja działa, to fakt... odsyłam do swojego świadectwa... http://zywyrozaniec.pl/blogs/post/150 ;
powodzenia wszystkim modlącym się! 
Maria
Maria Lis 21 '12, 17:42
Dziękuję za Twoje świadectwo, bardzo mi pomogło, gdyż podobnie jak Ty miałam wątpliwości co do słuszności swojej intencji. Nie mam jednak podobnej sytuacji, choć też oczywiście chodzi o sprawy damsko-męskie. Podobnie jak Ty modlę się o wypełnienie woli Boga, ale z tyłu głowy cały czas mam swój plan, który determinują moje pragnienia, niekoniecznie zgodne z pragnieniami drugiej osoby. Mówimy o woli Boga, ale przecież Pan Bóg dał też nam wolną wolę i dlatego nie może zmusić nikogo, aby nas pokochał czy zechciał wejść w głębszą relację, najlepiej zwieńczoną ślubem ;)
Chcę teraz w skrócie opisać Wam moje doświadczenie z odmawiania pierwszej w moim życiu NP, jestem jeszcze w trakcie. Otóż już 3 dnia pierwszej nowenny błagalnej usłyszałam od bliskiej mi osoby, że to nie jest dobra intencja, że nie powinnam sobie zawracać głowy tym człowiekiem, bo sytuacja jest jasna. Pojawiły się pierwsze wątpliwości czy dalej kontynuować i czy rzeczywiście tracę modlitwę i czas na tę intencję. Jakoś się przełamałam i z wielką nadzieją odmawiałam dalej. Z kolei w pierwszym dniu trzeciej nowenny błagalnej, wymusiłam potwierdzenie moich wątpliwości, tak bardzo chciałam jasności sytuacji, że zapytałam tego człowieka wprost i uzyskałam negatywną odpowiedź. Kompletnie mnie to rozbiło, bo pogrzebało moją nadzieję. Znów chciałam przerwać modlitwę lub chociaż zmienić intencję, nie widziałam sensu modlitwy w tej intencji, skoro sprawa się wyjaśniła, a przecież tak naprawdę była jasna od zawsze. Mimo trudności kontynuuję NP, ale również już od tygodnia nie jestem w stanie łaski uświęcającej i nie uczęszczam na Mszę, choć bywało, że i w tygodniu starałam się być w miarę możliwości. Wiem, że ta modlitwa jest przede wszystkim mi potrzebna i nie musi się spełnić moje pragnienie, bo faktycznie, nie wiem przecież do końca co jest dla mnie dobre. Mam jednak nadal problem z całkowitym zaufaniem Bogu, ale wierzę, że poprzez modlitwę Duch Św. i Matka Boża tego dokona we mnie, że będę mogła zaufać i otworzyć się na Bożą Wolę. Obecnie jestem w połowie 3 nowenny błagalnej, został mi jeszcze dokładnie miesiąc do końca NP. Nie jest łatwo, ale póki co trwam.
Z Panem Bogiem.

Mariusz
Mariusz Lis 21 '12, 19:26
Mario, jesteś na najtrudniejszym etapie Nowenny. Ja w czasie cz. błagalnej od osoby za którą sie modlę (też w podobnej sprawie) zawsze dostawałem kopa w tyłek, że tak powiem. W ogóle ja odczuwam ogromne dręczenia fizyczne w trakcie cz. błagalnej i nieprawdopodobne cierpienia duchowe w części dziekczynnej. Najlepszy jest początek NP i ostatnie 9 dni bo wtedy mam już 1000% pewności że ukończe NP.

Assisi, modlitwa za babcię zamówiona :)
Assisi
Assisi Lis 22 '12, 22:06
Mariusz, dziękuję za modlitwę! 

Mario, sama nie wiem co Ci napisać. Wiem co chciałabym na Twoim miejscu przeczytać, a czego zdecydowanie nie. Dlatego powiem co zrobiłam... podczas tych 54 dni  Nowenny odmawiałam maksymalną ilość modlitw za niedoszłego męża, szukałam wszystkich mozliwych "dojść do Boga" żeby sprawę zawierzyć (te ruchy były wazne dla mnie także z punktu widzenia psychiki... chciałam odczuć,że tak naprawdę Maryji/Bogu oddaję jego i naszą relcję). Jednocześnie obiecalam sobie,że po NP nie będę już się modlić w naszej intencji. Koniec. Żeby mnie nie kusiło to zaczęłam następnego dnia w intencji uzdrowienia  mnie z lęków i zranien. Fizycznie nie mam czasu na drugą NP. W jego intencji na razie się nie modlę bo to jeszcze nie jest szczera modlitwa... jeszcze przebija przez nią chęć "Boże spraw żeby on do mnie wrócił". Także... dla mnie to jest batalia  codzienności... nie ma tak,że raz sobie postanowilam,ze zaufam i faktycznie zaufałam Bogu tak na milion procent... Modlę się o to (swoją drogą to wielka łaska tak ufać bezgranicznie, jest o co prosic) ale jednoczesnie jestem dla siebie wyrozumiała...bo nie od razu Kraków zbudowano. Jesli faktycznie wola Boga jest taka,że ten związek nie ma sensu to nie chcę tej agonii przedluzac kolejne lata... (tak, u mnie to idzie w lata)... chcę iść do przodu i o to nieco wbrew sobie się modlę. Także moja rada to dokonczyc NP, ale pozniej zajac sie sobą. Nie nim.. sobą a wtedy wszystko się poukłada... Wybacz chaotyczne pisanie ale ostatnio sypiam po 3-4 h dziennie i ciezko sie skoncentrować. Jak cos mi jeszcze wpadnie godnego podzielenia się to napiszę. Trzymaj sie, z Bogiem!
Mariusz
Mariusz Lis 22 '12, 23:18
@Martra, o ile w ogóle nie wysłuchał. Bogu trzeba czasami dać czas i swobodę działania. Dopiero za kilka dni, tygodni, miesięcy zaczną być dla nas widoczne owoce naszych modlitw. I wtedy sie okaże czy zostaliśmy wysłuchani. tylko trzeba się otworzyć na wolę Boga, czyli wracamy do punktu wyjścia...

W Chrześcijaństwie wszystko opiera się na ufności i miłości na to wychodzi. To są podstawowe podstawy, które trzeba ćwiczyć od samego początku:)

Dobranoc kobiety moje:)
Rafał
Rafał Lis 23 '12, 11:01
Oto zapiski Cataliny Rivas, współcześnie żyjącej mistyczki z Boliwii. Catalina ma widzenia, w których przemawia do niej Pan Jezus. W tym miejscu poucza nas jak mamy się modlić, o co prosić, aby uzyskać łaskę.

Powiedziałem: „Proście, a otrzymacie”. Nie zapominajcie jednak, że abyście zostali wysłuchani, musicie w odpowiedni sposób prosić. Wielu prosi, ale nie każdy otrzymuje, ponieważ nie prosi tak, jak powinien to czynić, czyli: z pokorą, z wiarą i z wytrwałością. Nie toleruję pychy. Wiedzcie, że nie będą wysłuchane modlitwy tych, którzy ufają tylko swojej sile i wierzą, że są lepsi od innych. Nie jestem natomiast głuchy na wołania ludzi pokornych. Modlitwy skruszonych wznoszą się do nieba i nie wracają, dopóki nie zostaną wysłuchane przeze Mnie. Wiedzcie, że kiedy uniżacie się, bezzwłocznie zmierzam do was, by was objąć. Ale jeśli stajecie się zarozumiali i dumni z powodu waszej mądrości i czynów, oddalam się od was i pozostawiam was samych sobie. Nie gardzę nawet największymi grzesznikami, gdy prawdziwie żałują za grzechy i uniżają się w mojej obecności, wyznając, że są niegodni moich łask. Nikt, kto wierzy we Mnie, nie zostanie zlekceważony. Niech wiedzą o tym wszyscy grzesznicy. Nigdy nie zdarzyło się, żeby ktoś Mi zawierzył i został opuszczony, i to bez względu na to, jak wiele grzechów popełnił. Kto zwraca się do Mnie z wiarą, prosząc o łaski, które są natury duchowej i są pożyteczne dla jego duszy, może być pewien, że je otrzyma. Ja nie czynię jak ludzie, którzy obiecują, a potem nie dotrzymują słowa. Oni tak robią, ponieważ bądź kłamali przy składaniu obietnicy, bądź z upływem czasu zmienili zdanie. Ja jednak nie mogę kłamać, ponieważ jestem prawdą; nie mogę zmienić zdania, ponieważ jestem sprawiedliwością i prawością i znam konsekwencje własnych czynów. Jak więc mógłbym nie dotrzymać danych wam obietnic? Zachęcam was, byście prosili Mnie o potrzebne łaski. To dlatego powiedziałem: „Proście, a otrzymacie; szukajcie a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam”. Jak mógłbym nawoływać was, byście prosili mnie o łaski, jeśli moją wolą nie byłoby udzielanie ich? Jeśli będziecie prosić Mnie o rzeczy, które są pożyteczne dla waszego zbawienia i będziecie modlić się z wiarą, wysłucham was. Nie mogę spełnić natomiast próśb, które dotyczą rzeczy szkodliwych dla waszych dusz. Dla przykładu: jeśli ktoś myśli o tym, aby się zemścić za jakieś zranienie albo dokonać jakiejś obrazy i modli się o moje wsparcie, nie zostanie wysłuchany. Prosząc bowiem o coś złego lub niesprawiedliwego, grzeszy się przeciwko Mnie.Podobnie jeśli przywołujecie Bożą pomoc, bo chcecie, abym was wspierał, nie możecie stawiać jakiejkolwiek przeszkody w waszej modlitwie. Na przykład jeśli prosicie o siły do pokonania pokus, a jednocześnie nie chcecie rezygnować z okazji do popełnienia grzechu, nie liczcie na to, że spełnię waszą prośbę. Gdy więc pomimo modlitwy zgrzeszycie, nie możecie winić za to Mnie, mówiąc: „Prosiłam(-em) Boga, aby dał mi siły do pokonania grzechu, ale mnie nie wysłuchał”. To wy sami, stawiając przeszkody, sprawiacie, że wasza modlitwa jest bezużyteczna i że nie mogę spełnić waszej prośby. Doczesne łaski (np. zwycięstwo w sporze, dobre żniwa, wolność od chorób czy prześladowań) będą udzielone jedynie wtedy, jeśli będzie to pożyteczne dla waszego zdrowia duchowego. W przeciwnym wypadku odrzucę takie prośby, ponieważ kocham was, a wiem, że takie łaski mogłyby spowodować szkody w waszych duszach. Nie daję pewnych łask, kierowany swoim miłosierdzia, a innych udzielam dla kary. Jeśli zatem nie otrzymujecie łask, o które prosicie, cieszcie się, ponieważ lepiej jest dla was, że takie łaski nie zostały wam udzielone... Wielokrotnie prosicie o truciznę, która by was zabiła. To dlatego musicie pozwolić, aby to moja wola spełniała wasze prośby, bo ona wie, czy dotyczą one czegoś, czego naprawdę potrzebujecie. O duchowe łaski, takie jak: przebaczenie grzechów, wytrwałość w cnocie czy miłość do Mnie, trzeba prosić w sposób pewny i bezwarunkowy, z głęboką nadzieją, że się je otrzyma. Grzesznicy! Jeśli nie zasługujecie, aby otrzymać łaski, proście w moje Imię, ja mam bowiem wielkie zasługi przed moim Ojcem. Ze względu na nie otrzymacie wszystko, o co poprosicie. Proście wytrwale, przede wszystkim nie ulegajcie znużeniu z powodu ciągłego ponawiania próśb. Właśnie dlatego powiedziałem: „Nie ustawajcie w modlitwie, uczyńcie całe wasze życie modlitwą”. Nie pozwólcie, aby cokolwiek powstrzymało was od modlitwy, ponieważ zaprzestając zwracania się do Mnie, sami pozbawiacie się Boskiego wsparcia i wystawiacie się na pokusy. Wytrwałość w łasce jest darem całkowicie darmo danym, który otrzymujecie nie ze względu na wasze zasługi, ale dzięki waszym modlitwom. Łańcuchowi Boskiego wspomożenia musi odpowiadać łańcuch modlitw, bez którego rzadko udzielam łask. Jeśli przerwiecie modlitwy i przestaniecie prosić, ja również wstrzymam łańcuch mojego wstawiennictwa i w ten sposób utracicie wytrwałość. Przeczytajcie: „Dalej mówił do nich: »Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: Przyjacielu, użycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przyszedł do mnie z drogi, a nie mam, co mu podać. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci leżą ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie. Mówię wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje«” (Łk 11, 5-8).Ludzie denerwują się, kiedy ktoś im się naprzykrza i prosi o coś. Mnie nie drażni wasze natręctwo w modlitwie – wręcz przeciwnie, cieszę się z waszej wytrwałości i zachęcam was, abyście przedstawiali mi swoje prośby wielokrotnie. Mówiąc: „szukajcie, kołaczcie”, chciałem, abyście zrozumieli, że musicie być jak biedni żebracy, którzy proszą o jałmużnę i którzy nawet wtedy, gdy ludzie ich odprawiają z niczym, nie przestają prosić i domagać się, aż nie zostanie im cokolwiek podarowane.Proście o wytrwałość w każdym momencie: kiedy się budzicie, modlicie, uczestniczycie we Mszy św., adoracji Najświętszego Sakramentu, kładziecie się spać... a zwłaszcza wtedy, gdy Zły namawia was do popełnienia grzechu. Zawsze módlcie się słowami: „Pomóż mi, wspieraj mnie, oświeć mnie, daj mi siłę, nie opuszczaj mnie”. Proście mnie o łaski za pośrednictwem mojej Matki, ponieważ Jej niczego nie odmawiam. Ona jest osłodą dla grzeszników, ratunkiem dla cierpiących i źródłem wszelkiej łaski.
Rafał
Rafał Lis 23 '12, 11:27
Przez to widać, że uproszenie łaski może nie być łatwe. Bóg chce nas obsypywać łaskami bo jest miłosierny. Matka Boska ma szczególny wzgląd u Jezusa więc to doskonała droga do uproszenia łask. Matka Boska kocha nas jako swoje dzieci. Ale my musimy wiedzieć jak się modlić. Potrzeba na jest pokora, uwolnienie od grzechów, uniżenie przed Bogiem i chwalenie Go; potrzeba jest też ogromna wiara i ufność w Miłosierdzie Boże. Podczas modlitwy nie możemy wątpić czy zostaniemy wysłuchani czy nie. Każda modlitwa zostaje wysłuchana, ale to czy uzyskamy łaski zależy od naszej postawy (wyrzeczenie się pychy i grzechów, niesłychana wytrwałość w modlitwie) oraz od tego jaka jest nasza intencja. Jezus podzielił intencje na złe i dobre. Złe to te, w których chcemy wyrządzić krzywdę innemu człowiekowi lub sobie świadomie lub nie. Poza tym Jezus podzielił łaski na te co do duszy i te doczesne. Te co do duszy chętnie rozdaje gdy się wytrwale modlimy tj. gdy wytrwale i z nadzieją modlimy się o wzmocnienie wiary i uwolnienie od grzechów. Łaski doczesne to te dotyczące zdrowia, prześladowań, sporów. Tych łask nie jest łatwo uprosić, bo cierpienia, które nam się przytrafiają mogą być dla nas pożyteczne. Wynika z tego, że jeżeli ktoś prosi o uzdrowienie może sobie większą krzywdę wyrządzić i takiej łaski, która mogłaby zaszkodzić nie otrzyma. Więc to nie jest tak, że mi łaski nie otrzymujemy bo nie zostaliśmy wysłuchani. Po pierwsze w modlitwie trzeba cierpliwości bo to co boże nie przychodzi od razu. Za łańcuchem modlitw idzie łańcuch wstawiennictwa naszej Mateczki do Boga. Po drugie może niewłaściwie się modlimy (bez wiary, nadziei, wytrwałości, pokory). A może łaska, o którą prosimy nie jest dla nas dobra.
Więc odmawiajcie kolejne Nowenny P, by kształtować swoje dusze, by trenować, bo modlitwy trzeba się nauczyć; ta umiejętność nie przychodzi od razu.
Assisi
Assisi Lis 23 '12, 13:49
Rafale, Twoje słowa są cenne ale zbyt ogólne żeby ocenić każdą naszą indywidualną sytuację. Myślę, że nie zawsze powinno się modlić "do skutku" w jednej konkretnej intencji. Trzeba ją poddać refleksji. Ale nie mam siły wdawać się teraz w polemikę. 
Strony: « 1 2 3 »